i poszła zrobić śniadanie. Po chwili poczuła że ktoś ją łapie w talii
- Ślicznie wyglądasz - Viola spłonęła rumieńcem
- Dziękuję ci, a teraz siadaj i jedz
- Dobrze. A ty nie jesz?
- Nie jestem głodna - Viola już chciała odejść od Leona, ale on złapał ją za nadgarstek i pociągnął na swoje kolana
- Violu musisz jeść. Śniadanie to najważniejszy posiłek dnia
- Ale nie... - nie dokończyła bo Leon włożył jej widelec do ust i pocałował delikatnie
- Smacznego. - Powiedział i sam włożył jedzenie do buzi
- Ale ty jesteś uparty. Jak osioł normalnie
- Za to mnie kochasz
- Właśnie się nad tym zastanawiam - powiedziała pod nosem Viola
- Wiesz co? Foch!
- No tygrysku. O co się fochasz? Przecież wiesz że cię kocham
- Przed chwilą powiedziałaś coś innego
- Ale żartowałam.
- Musisz mi to wynagrodzić
- Mam tą skąpą i seksowną bieliznę co ostatnio - Leon słysząc te słowa bardzo się podniecił co Violetta poczuła, ale udała że nic nie wie
- Przecież masz okres.
- Dzisiaj mi się skończył
- No to może chodźmy do sypialni - powiedział Leon masując udo i całując szyję Violetty
- O nie mój drogi! Dziś wyjeżdżamy
- Violetta wstała i ruszyła do lodówki
- No, ale Violu
- Nie Leon. Jeśli będziesz grzeczny to może
Leon podszedł do Violi od tyłu i położył swoje ręce na jej biodrach
- A może jednak?
- A może jednak nie? - odpowiedziała Viola
- Nie to nie
- Powiedziałam ci jak będziesz grzeczny, a ty tym czasem robisz coś innego
- Oj dobra idę.
- Gdzie?
- Spakowana jesteś?
- Tak
- No to idę zanieść torby do bagażnika
- Dobrze kochanie
- Kocham cię
- Ja ciebie też skarbie
- Dobra idź już z tymi torbami, bo przez twoje napalenie spóźnimy się na samolot
- To przez Ciebie!
- Dlaczego prawie przeze mnie, co?
- To ty tak na mnie działasz
- No tak ty się napaliłeś, ale najlepiej zwalić wszystko na mnie no nie?
- Bo to Ty jesteś taka seksowna
- No i co z tego? Może przy tobie zacznę chodzić w golfach z długim rękawem, w spódnicach do kostek i w spodniach co? Żebyś ty nie miał czego zobaczyć
- Nie. Proszę nie zaczynaj awantury.
- Czym ja znowu zaczynam awanturę? Co?
- Zaczynasz mówić, że będziesz chodzić w długich golfach, sukienkach i to wszystko przeze mnie
- No bo jak chodzę w krótkich spodenkach, spódniczkach i bluzkach z dekoltem, to ty wtedy się podniecasz na mój widok i zaczynasz się na mnie napalać
- No i co z tego? Chyba takie prawa natury nie? Ty się nie podniecasz jak jestem w bokserkach i śpisz ze mną? - Violetta zawstydzona spuściła głowę - No widzisz
- Przepraszam
- Za co ty mnie przepraszasz?
- Za awanturę
- Nie masz mnie za co przepraszać. Owszem zdarzy mi się i mam ochotę iść z tobą do łóżka, ale wiem co cię kiedyś spotkało i nie nalegam, bo za bardzo cię kocham żeby cię skrzywdzić
- Dziękuję
- Ty mi nie dziękuj, tylko chodź już bo się spóźnimy. Podziękujesz mi w hotelu - poruszył śmiesznie brwiami
- Zboczeniec - powiedziała z uśmiechem
- Chciałem żebyś zrobiła mi masaż, a Ty o takie coś mnie oskarżasz
- Oj nie denerwuj się już. Zrobię Ci taki masaż, że aż nie wyjdziesz z pokoju
- Tak?
- Tak. I jeszcze mam dla ciebie niespodziankę, ale to wieczorem razem z masażem
Para spokojnie siedziała w samolocie, ale do czasu
- Leon?
- Tak skarbie?
- Boję się
- Nie masz czego. Przy mnie Ci się nic nie stanie
- Na pewno?
- Tak
- Kocham Cię - powiedziała opierając swój nos o jego
- Ja Ciebie też - odpowiedział i zmniejszając odległość między nimi, delikatnie pocałował. Po oderwaniu wtuliła się w niego jak w misia
4 GODZINY PÓŹNIEJ (HOTEL W MADRYCIE)
Violetta obudziła się na czymś miękkim i wygodnym. Otworzyła oczy i ujrzała przepiękny pokój który będzie ich miejscem zamieszkania przez kolejne trzy tygodnie. Rozejrzała się po pomieszczenia szukając wzrokiem Leona. Znalazła go. Chłopak siedział na kanapie i przeglądał papiery. Kiedy usłyszał, że jego dziewczyna się obudziła, odłożył pracę i podszedł do niej
- Dobry wieczór kochanie. Jak się spało? - spytał siadając obok
- Cześć. Dobrze nawet bardzo. Która godzina?
- 19.30 a czemu?
- No bo obiecałam ci niespodziankę i masaż. Jeśli chcesz
- Miło by było
- To idź się połóż do sypialni ja zaraz wrócę - pocałowała go delikatnie
- Dobrze misiu
Violetta poszła do łazienki się przebrać. Można było powiedzieć że miała ochotę na małe igraszki ze swoim chłopakiem. Ubrała bardzo pociągającą bieliznę i na górę swoją piżamę. Po chwili wróciła do pokoju i zobaczyła Leona w samych bokserkach, który leżał na plecach.
- Połóż się na brzuchu, jeśli chcesz masaż
- Dobrze kwiatuszku - powiedział Leon i obrócił się na brzuch
Violetta weszła na łóżko i usiadła okrakiem na Leonie i zaczęła robić mu masaż
- Kochanie jesteś spięty. Rozluźnij się.
- No właśnie nie umiem
- A mam ci w tym pomóc? - spytała z tajemniczym uśmiechem
- No jakbyś mogła
Dziewczyna nic nie odpowiedziała tylko zdjęła górną część piżamy
- Słońce, co ty robisz? - spytał zdezorientowany Leon
- Jak to co? Próbuję cię chyba rozluźnić, a poza tym tu jest gorąco
- Próbujesz mnie rozluźnić rozbierają się przede mną i zostając w skąpej bieliźnie
- No a co? Nie pomaga?
- Nie. Wręcz przeciwnie
- No to o co chodzi? Znów się podnieciłeś?
- Tak trochę
- Jak ci ciasno w bokserkach to je zdejmij. Ja nie mam nic przeciwko - powiedziała Viola
- Czy ty...
- Oj Leonku, Leonku. Miałam na myśli to, że jak ci ciasno to je zdejmij i się przykryj - zaśmiała się Vilu
- A to, to już co innego.
- A ty co myślałeś?
- Nic, nic
- Gadaj! Bo już nie będzie Ci tak dobrze jak teraz. I masaż skończy się szybciej niż myślisz
- A czy aby na pewno?
- Tak. Masz gadać, co miałeś na myśli
- No ten...tego
- Leon! Normalnie Cię zaraz uduszę. Czy ty nie umiesz wytrzymać?
- No jak widzisz nie. Ty tak właśnie na mnie działasz kochanie - powiedział Leon i odwrócił się na plecy tak że Viola siedziała prawie na brzuchu chłopaka, ale też czuła jego podniecenie
- Leon! Idź ochłoń!
- A może mi w tym pomożesz - spytał z chytrym uśmiechem
- Może. - Odpowiedziała tajemniczo
- No Viola
- No co? Uspokój się wreszcie
- Dlaczego?
- Bo mnie denerwujesz. Ja ci tylko powiedziałam, że jak ci ciasno to je zdejmij a ty od razu masz swoje głupie myśli
- Oj no przepraszam że mam takie nawyki
- To kontynuujemy masaż czy już masz dość - spytała Vilu i spojrzała na dół, czyli na męskość swojego chłopaka
- Mam dość
- Już? Szybki jesteś. Aż tak Cię wymęczyłam?
- Tak. A teraz zejdź ze mnie! Muszę iść ochłonąć
- A może ja nie chcę jeszcze schodzić - spytała tajemniczo
- To Cię zrzucę
- Jesteś tego pewny? - spytała i powoli jej ręka zjeżdżała do jego czułego miejsca
- Violu...
- Tak? - spytała nie zaprzestając swojej czynności
- Proszę zejdź ze mnie!
- Ale dlaczego?
- Bo mnie podnieciłaś! Mogę się na Ciebie rzucić
- Trudno.
- Violu, wyjdź stąd. Błagam Cię.
- Nie wyjdę
- Kochanie, nie ułatwiasz mi tego
- Ja Ci powiedziałam, że jak ci ciasno to je zdejmij
- Ok. Tylko zejdź ze mnie, jak mam je ściągnąć
- Nie wierzę że to zrobisz.
- Nie? A chcesz się przekonać?
- Dajesz
Violetta schodzi z Leona, a chłopak podnosi się i kładąc się na łóżku, nakrywa się kołdrą. Pod przykryciem ściągnął swoje bokserki żeby udowodnić Violettcie na co go stać
- I co? Ściągnąłem. Od razu lepiej
Violetta nie umiała wydusić z siebie ani jednego słowa
- Zatkało? Myślałaś że tego nie zrobię?
- Ttak. Tak właśnie myślałam
- No to teraz twoja kolej
- Nno ddobrze
Dziewczyna ściągnęła spodenki
- Już
- O nie, nie, nie moja droga. Dalej
- Dobra to się przesuń - Leon przesunął się tak żeby Viola miała miejsce na łóżku. Dziewczyna położyła się obok chłopaka i się przykryła - I mi pomóż
- W czym?
- Odepnij - powiedziała i odwróciła się
Leon powoli odpiął zapięcie od biustonosza, a Violetta go ściągnęła
- Coś jeszcze?
- A reszta?
Violetta wykonała polecenie, Leon objął ją w talii i szepnął do ucha
- Ślicznie wyglądasz taka speszona - Violetta się zarumieniła - I jeszcze śliczniej, jak jesteś zarumieniona
Leon, żeby przyzwyczaić Violettę do zaistniałej sytuacji, przesunął swoją rękę z talii trochę wyżej
- Lleon, cco tty robbisz? - spytała przestraszona Viola
- Spokojnie kochanie. Nic Ci nie zrobię
- Na pewno?
- Tak skarbie. Przecież Cię bardzo kocham - odpowiedział i przesunął rękę troszkę wyżej tak, że prawie dotykał jej piersi - Nie mógłbym Cię skrzywdzić
- Lleon.
- Tak słoneczko?
- Nnie jeestem ggotowa
- Ja wiem. Nie zmuszam Cię do tego - przesunął rękę wyżej
- Tto cco robbisz?
- Nic
- Jak nic?
- No dobra. Próbuję Cię przyzwyczaić do mojej nagości i mojego ciała
- Aha okey?
- A to źle?
- Nie, nie
- To o co chodzi kochanie? - spytał i przeniósł swoją rękę na jej udo, bliżej jej kobiecości - Mogę ją tu trzymać?
- Ttak
- Słońce, co się stało?
- Jestem trochę spięta, jak mnie tak wszędzie dotykasz
- To spróbuj się rozluźnić
- Nie daje rady
Leon widząc że jego dziewczyna nie potrafi się rozluźnić pocałował ją namiętnie
- A teraz? - spytał po oderwaniu
- Może troszkę lepiej
- A więc mogę... no wiesz, położyć tam rękę?
- A ja mogę tam u Ciebie? - spytała niepewnie
- Pewnie, że możesz. Nie przeszkadza mi to. Jestem rozluźniony.
- Dobrze - Viola nie pewnie położyła rękę na brzuchu chłopaka, a Leon widząc jej nie pewność podniósł jej dłoń i położył tam gdzie chciała
- I jak? - spytał Leon, czując rękę swojej dziewczyny
- Przyjemnie, a Tobie? - spytała
- Nawet jej tam jeszcze nie położyłem - odpowiedział z uśmiechem
- Nawet nie poczułam
- To teraz poczujesz - powiedział i delikatnie położył rękę na jej kobiecości
- Nawet nie wiesz jak mi dobrze
- No i o to mi chodziło. Cieszę się i bardzo Ci dziękuję, że wreszcie się odważyłaś i pozwoliłaś mi na to - pocałował ją delikatnie
- Nie ma za co. Ufam ci
- Wygodnie ci w takiej pozycji? - spytał z uśmiechem
- Nie.
- To poczekaj chwilę, może się ubiorę co?
- Nie musisz. Wystarczy, że położysz się na plecach i wtedy będzie mi wygodnie
Chłopak wykonał polecenie.
- Wygodniej?
- Tak. Wygodniej, i mam łatwiejszy dostęp - powiedziała z uśmiechem
- Cieszę się
- A ty jak się czujesz? Widzę, że już nie jesteś taki podniecony
- Przeszło mi, i skąd to wiesz że nie jestem?
- Czuję. I jestem ciekawa od kiedy już nie jesteś, bo jak pierwszy raz go dotknęłam to był normalny
- Tak od minuty
- Wiesz, że nie musiałeś odpowiadać, bo ja o tym wiedziałam - powiedziała z uśmiechem
- Co? - Leon zaczął łaskotać Violettę
- Lleon.. Pprzestań.. - mówiła Viola między napadami śmiechu
Chłopak przestał łaskotać dziewczynę i była chwila ciszy. Do czasu
- Leon co zrobiłeś!? Jestem cała odkryta! - powiedziała przykrywając się
- No i co? Tylko ja tu jestem. Wstydzisz się mnie?
- Nnie, tylko mi trochę chłodno.
- Chłodno Ci? Ja cię zaraz rozpalę kochanie - chłopak zaczął całować Violę po szyi
- Leon! Znowu się napaliłeś!?
- No.. Tak.. Trochę - mówił między pocałunkami - A.. to.. źle?
- No nie, ale nie przesadzasz trochę? Przed chwilą się opanowałeś. Jak nie umiesz się uspokoić, bo ja tu jestem to ja może się ubiorę?
- Nie tylko się nie ubieraj! - Odskoczył od niej jak oparzony
- Lleon? Cco cci ssię sstało? Ddlaczego nnie? - spytała przerażona
- Bo ja wyjdę - Skierował się do drzwi
- Zakryj ten tyłek! I zaczekaj
- Zaraz wrócę! - Leon speszony wyszedł do łazienki tam się okrył szlafrokiem wziął do ręki jeszcze jeden dla Violetty i wrócił - Trzymaj i załóż go na siebie
- Leon o co ci chodzi? - chłopak nic nie odpowiedział - Leon. Co się stało?
- Nic po prostu się zakryj
- Ja cię już w ogóle nie rozumiem, wiesz! Najpierw poświęcam się dla Ciebie i zdejmuję swoją garderobę, a ty po pięciu minutach mówisz mi że mam się zakryć. Naprawdę Cię nie rozumiem Leon. powiedziała Viola ze łzami w oczach i chciała iść do łazienki, ale Leon ją zatrzymał
- To nie tak. Violu ja Ciebie kocham i nie chcę Cię skrzywdzić. A wiem że ty nie jesteś jeszcze na to gotowa.
- A wiesz że właśnie mnie skrzywdziłeś w pewnym sensie?
- Przepraszam. Nie chciałem
- Ok. To teraz zdejmuj szlafrok i się kładź - powiedziała Viola, która była już w łóżku
- Po co? - spytał zdezorientowany
- Po to żebyś mógł się do mnie przyzwyczaić. Ty mnie przyzwyczajałeś do siebie, to teraz moja kolej
- No ok. Ale potem nie mów że się znowu napaliłem
- Ty cały czas jesteś napalony, więc co za różnica - Leon położył się obok swojej dziewczyny, a ona się do niego przytuliła i położyła swoją rękę tam gdzie wcześniej - Stanął ci! - dziewczyna zarumieniła się i speszona zabrała swoją rękę
- Mówiłem ci to, a ty powiedziałaś że to bez różnicy. Czemu się rumienisz? - spytał z uśmiechem
- To nie moja wina!
- Może jeszcze mi powiesz że moja? - uśmiech nie schodził mu z twarzy - Nie musiałaś brać tej ręki. Nie przeszkadzała mi
- Może powiedz że jeszcze mam ci zwalić!?
- Violu... Po pierwsze nie krzycz, bo nie wszyscy w hotelu muszą wiedzieć, że w pokoju mam tak atrakcyjną dziewczynę przez którą mi stoi, a po drugie nie musisz. Najwyżej nie wytrzymam
- Co miałeś na myśli?
- Nic strasznego. Tylko że może mi... no wiesz coś wycieknąć - powiedział z uśmiechem
- Dla Ciebie to jest zabawne? Nie zapominaj się, że ja go trzymam - odpowiedziała również z uśmiechem
- No ok. Jak chcesz możesz puścić
- A może ja nie chce? - zapytała tajemniczo
- A to Ty powinnaś wiedzieć czego chcesz.
- Czego chce to ja wiem. A w tym momencie nie chce zabierać tej ręki - powiedziała i pocałowała namiętnie Leona, on położył rękę na jej biuście - Leon, ty niegrzeczny chłopczyku - powiedziała z uśmiechem, kiedy się od siebie oderwali
- Ty nie lepsza! - odparł z uśmiechem
- Mogę ją zabrać jak chcesz? - powiedziała i powoli zaczęła zabierać dłoń
- Nie! - krzyknął - yyy... to znaczy jeśli nie chcesz tam jej trzymać, to ją zabierz
- Ja tylko zapytałam. A ty może nie chcesz zmienić miejsca?
- Wiesz... wszedł bym pod prysznic z Tobą
- Nie o to mi chodziło, ale spoko - odpowiedziała spokojnie
- Naprawdę? - spytał z nadzieją
- Jasne, czemu nie
- To super! - Dał jej całusa - to chodź szybciutko
Para poszła pod prysznic. Violetta zaczęła się myć a Leon podszedł do niej i objął ją w talii i szepnął do ucha
- Mówiłem ci już, że bez ubrań jesteś jeszcze bardziej seksowna i piękniejsza - spytał i pocałował ją delikatnie w szyję
- Nie... ale miło to usłyszeć. - odwróciła się niego przodem i lekko klepnęła go w tyłek - Ty też jesteś całkiem seksowny. A najseksowniejszy jest twój przyjaciel - szepnęła mu do ucha
- Dziękuję ci bardzo kochanie - pocałował ją delikatnie
- Ależ nie ma za co. Posmarujesz mi plecy
- Pewnie. Tylko plecy czy coś jeszcze? - spytał chytrze i tajemniczo
- Na razie plecy kotku
- Mmm... Na razie powiadasz?
- Tak na razie
- Jak na razie tylko plecy, to aż się boję co będzie później - powiedział Leon, smarując plecy swojej dziewczyny
- Lepiej się bój
- Dobrze skarbie. Może już wyjdziemy i pójdziemy do łóżka?
- Może jeszcze trochę zostaniemy? - Leon przygniótł Violettę do ściany i zaczął ja namiętnie całować
- Jesteś... tego... pewna? - spytał między pocałunkami
- Jak... najbardziej
- A... nie... wolisz... iść... na.. łóżko? Tam... będzie... wygodniej - mówił nie przerywając całować Violetty
- Może... i... będzie... ale... chcę... spróbować... tu...
- Jesteś pewna, że tego chcesz? - zapytał przestając na chwilę całować Violettę
- Tak Leon jestem pewna. Wierzę, że mnie nie skrzywdzisz i będziesz delikatny. I może masz rację chodźmy na łóżko tam będzie wygodniej
- Dobrze. Ale żebyś później tego nie żałowała
- Na pewno nie będę
- Ok. Niech będzie - powiedział Leon
Nagle chłopak zaczął całować dziewczynę i całując się wyszli z łazienki i skierowali się na łóżko. Tam pozbyli się swoich szlafroków i tak zaczęła się ich pierwsza upojna noc.
NASTĘPNEGO DNIA 10:30
Violetta obudziła się wtulona w gołą klatę Leona. Na wspomnienie wczorajszej nocy mimowolnie się uśmiechnęła. Po chwili poczuła jak chłopak zaczyna się ruszać. Po chwili otworzył oczy i się uśmiechnął
- Dzień dobry kochanie - pocałował ją delikatnie - Żałujesz tego? Boli cię coś? Byłem za ostry? - zadał trzy pytania na raz
- Niczego nie żałuję. Trochę boli, ale przestanie. Byłeś w sam raz. - pocałowała Go
- Jezu Violu. Bardzo cię przepraszam. Mogłaś mówić, kiedy boli, a kie... - nie dokończył zdania, ponieważ Viola przerwała mu pocałunkiem
- Powiedziałam ci Leon, że boli ale przestanie, a ty od razu panikujesz. A po za tym jestem przyzwyczajona - powiedziała, gdy się oderwali od siebie
- Ale ja nie chciałem sprawić ci bólu
- I nie sprawiłeś. A tak w ogóle, to ty nie wiesz że jak mężczyzna wchodzi w kobietę, to ona najpierw odczuwa ból, a później ból zamienia się w rozkosz i przyjemność?
- Nie wiedziałem
- To... w nocy kochałeś się ze mną pierwszy raz?
- Właściwie to trzeci
- Ogólnie trzeci? Czy... ?
- Ogólnie
- No to jak mogłeś tego nie wiedzieć? - spytała rozbawiona
- Bo wtedy byłem pijany
- Ok. Przepraszam, nie wiedziałam i nie powinnam się śmiać - powiedziała i spuściła głowę na dół
- Ej nie smuć się. Popatrz na mnie - chwycił jej podbródek i podniósł tak, żeby spojrzała mu w oczy - Skąd miałaś wiedzieć.
- Tak wiem, ale i tak nie powinnam się śmiać
- Kocham Cię
- A ja kocham ciebie, skarbie
TRZY TYGODNIE PÓŹNIEJ (DZIEŃ POWROTU DO BUENOS AIRES)
- Leon spakowałeś wszystko?
- Tak słońce. Nawet walizki mam już w samochodzie
- To jedziemy na lotnisko - powiedziała i delikatnie go pocałowała - Kocham, Cię
- Ja Ciebie też kocham
- Jedźmy, bo się spóźnimy
5 GODZIN PÓŹNIEJ (BUENOS AIRES, DOM LEONA)
- Kochanie obudź się
- Co się stało!? Gdzie my jesteśmy!?
- Skarbie uspokój się. Jesteśmy u mnie w domu - powiedział z uśmiechem
- Chciałeś powiedzieć w naszym domu, nie twoim - odpowiedziała i odwzajemniła uśmiech
- Czemu w naszym? - chłopak nie wiedział o co chodzi swojej dziewczynie
Dziewczyna nic nie odpowiedziała tylko się szerzej uśmiechnęła
- To znaczy że zamieszkasz ze mną? - spytał nie dowierzając
- Tak!
Leon nic nie odpowiedział, tylko oplótł swoje dłonie wokół talii swojej dziewczyny i zakręcił nią wokół własnej osi
- Leon! Wariacie postaw mnie na podłogę - powiedziała śmiejąc się
Chłopak wykonał polecenie dziewczyny i pocałował ją namiętnie
- Kocham Cię - powiedział po oderwaniu
- Ja ciebie też
KILKA MIESIĘCY PÓŹNIEJ (ŚLUB LEONA I VIOLETTY)
- Cholera, ale się stresuję tym ślubem. A co jak Leon powie ,,nie'', a co, jak coś nie wypali? - mówiła spanikowana Viola
- Violetta uspokój się. Leon na pewno powie ,,tak'', bo cię kocha i nie martw się wszystko będzie dobrze - uspokajała ją Ludmiła - A teraz wbijaj w tą sukienkę
- Dobra Lu! Dawaj tą sukienkę
- Viola spokojnie. Nie denerwuj się tak. Na pewno zdążymy
- Wolę być szybciej, niż się spóźnić na własny ślub
- Jak się za chwilę nie uspokoisz, to zadzwonię do Fede, żeby przyszedł tutaj z Leonem. Chcesz tego?
- Nie! To przynosi pecha!
- No właśnie, to się uspokój wreszcie
- Dobra
- Fede, a jak ona się nie zgodzi i ucieknie z pod ołtarza?
- Stary, uspokój się. Z tego co wiem, to cię kocha i na pewno nie ucieknie z przed ołtarza - zaśmiał się Fede
- A co jeśli ucieknie?
- To się nigdy nie zdarzy.
- Dobra jedźmy już, bo zaraz się na własny ślub spóźnię
- Nie dramatyzuj - zażartował
- Fede jeszcze jedno słowo, a mój ślub zamieni się w twój pogrzeb
- Nie żartuj tylko chodź!
- To nie był żart - powiedział zdenerwowany Verdas
- Nie gadaj.
10 MINUT PÓŹNIEJ (KOŚCIÓŁ)
Leon stoi już przed ołtarzem i czeka na swoją narzeczoną. Nagle widzi Violettę wchodzącą do kościoła. Po chwili jego kobieta staje na przeciwko niego.
- Zebraliśmy się tu dzisiaj (...) - ksiądz zaczął swoją formułkę - Czy ty Leonie Verdasie, bierzesz za żonę obecną tu Violettę Castillo i ślubujesz jej miłość, wierność i uczciwość małżeńską aż do śmierci?
- Tak
- Czy ty Violetto Castillo, bierzesz za męża obecnego tu Leona Verdasa i ślubujesz mu miłość, wierność i uczciwość małżeńską aż do śmierci?
- Tak
- W takim bądź razie ogłaszam was mężem i żoną. Możecie się pocałować - świeża para młoda zatonęła w namiętnym pocałunku.
Po udanym weselu para młoda pojechała do domu. Violetta została w samochodzie, a tymczasem Leon udał się po wcześniej spakowane walizki przez niego i Ludmiłę. Leon nie mógł się doczekać jak zobaczy minę swojej żony gdy zobaczy gdzie jadą. Chłopak miał już wszystko zaplanowane. Od początku do końca. Wziął walizki i spakowałam je do bagażnika samochodu.
- Leon, gdzie my jedziemy? - spytała Viola, kiedy chłopak wrócił do samochodu
- Niespodzianka kochanie
- Powiedz mi
- Nie
- No prοszę - powiedziała i położyła rękę na nodze chłopaka, blisko jego męskości
- Violu... Nie. Chcesz żebym spowodował wypadek?
- Czemu miałbyś spowodować wypadek, skarbie?
- Bo mnie rozpraszasz
- Dobra! Jak chcesz. Tylko nie przychodź do mnie później, jak będziesz chciał się ze mną kochać - obrażona odwróciła się do okna
- Nie obrażaj się. Nie chcę żeby tak było. Od razu po ślubie chcesz się na mnie obrażać? - Spytał Leon zatrzymując na chwile samochód
- Tak - powiedziała, nie odwracając się do niego
- Popatrz na mnie - Viola ani drgnęła, więc Leon złapał dziewczynę za podbródek i zmusił ją do spojrzenia - Violu, ja tak nie chcę. Nie chcę się kłócić o byle co. Mieliśmy przyjemnie spędzać czas. A nie się kłócić. Kocham Cię i nie wytrzymam jak nie będziesz się do mnie odzywać. - dziewczyna dalej milczała - Kochanie powiedz coś. Ja tak nie chcę. Odezwij się
- A co ja mam ci powiedzieć?! Że zaraz po ślubie masz jakieś tajemnice i niespo... - nie skończyła mówić bo Leon pocałował ją namiętnie
- Nie krzycz na mnie - powiedział po oderwaniu
- Jak mam nie krzyczeć, skoro nie chcesz mi nic powiedzieć i masz jakieś tajemnice
- Nie mam żadnych tajemnic! - tym razem to chłopak krzyknął - Już wiem. Ty mi po prostu nie ufasz
- Ufam Ci
- No właśnie widzę jak mi ufasz
- Jakbym Ci nie ufała, to nie wychodziłabym za ciebie, nie zamieszkałabym z tobą a co najlepsze na koniec nie kochałabym się z tobą - powiedziała ze łzami w oczach - A jednak to wszystko zrobiłam. A wiesz czemu? Bo cię kocham jak wariatka - teraz to dziewczyna już płakała
- Ja też Cie kocham. Nie wytrzymał bym bez Ciebie nawet sekundy. Nie płacz proszę. Przepraszam za wszystko. - powiedział ocierając jej łzy.
Dziewczyna nie odpowiedziała, tylko namiętnie pocałowała swojego męża, jednocześnie kładąc rękę na jego męskości.
- Szalejesz Leonku - zaśmiała się Viola, kiedy poczuła wielkość jego przyjaciela
- Ty jeszcze bardziej kocico. - pocałował ją.
- Szybki numerek? - spytała Violetta.
- W samochodzie? - spytał zaskoczony Leon
- Czemu nie? - odpowiedziała
- Może jak będziemy przyjeżdżali przez las. Nie chcę żeby wszyscy się gapili. Co ty taka napalona na mnie dzisiaj jesteś?
- Zawsze jestem napalona. Tylko dziś to już wyjątkowo.
Leon odpalił samochód i ruszył. Po paru minutach jazdy przyjeżdżali przez las.
- Leoś miałeś się zatrzymać.
- A nie wytrzymasz jeszcze trochę?
- Nie! Już długo wytrzymałam!
- Dobrze. Już dobrze skarbie. Zaraz się zatrzymam
- Tylko szybko
- Violuś uspokój się. Patrz już jesteśmy - powiedział zatrzymując się
Gdy tylko Leon się zatrzymał, dziewczyna odpięła pasy i wyszła z auta. Chłopak siedział zdezorientowany, ale po chwili ,,wybudził się'' z transu, gdy usłyszał otwierające się drzwi. Przesunął fotel do tyłu, odpiął pasy, a Violetta usiadła na nim, objęła jego szyję i pocałowała namiętnie. Jego dłonie zjechały na jej pośladki i lekko ścisnęły. I tak zaczął się ich szybki numerek w samochodzie
15 MINUT PÓŹNIEJ
- Violu nie wiedziałem, że potrafisz być taka ostra - powiedział Leon zapinając pasek od spodni
- Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz - uśmiechnęła się i próbowała zapiąć stanik. Jednak bez skutku - Skarbie, pomożesz?
- Pewnie kocico - odpowiedział i podszedł do swojej żony i pomógł jej z zapięciem przy okazji całując ją w szyję
- Jeszcze chcesz? - spytała Violetta
- Na razie już nie. Czemu tak myślisz?
- Bo ja jeszcze bym chciała. Ale jak nie chcesz to poczekam. - odpowiedziała zakładając sukienkę
- Ja mam na dzisiaj plany co do Ciebie i nawet nie pytaj jakie, bo i tak nie powiem
- Szkoda że nie powiesz... no ale jakoś wytrzymam - powiedziała smutno
- Nie smuć się moja kocico. Wszystkiego dowiesz się w swoim czasie - powiedział i ją pocałował delikatnie
- Kocham Cię mój Ty tygrysie
- Ja Ciebie też skarbie - powiedział zapinając trzy ostatnie guziki w swojej koszuli
- Nie Leoś tak nie. - zaczynała odpisać guziki od jego koszuli
- Kotku, co ty robisz? - spytał zdezorientowany
- Nie widać?
- No widzę, ale nie wiem po co to robisz
- Bo nie lubię jak masz je zapięte
- A dlaczego? - spytał z chytrym uśmiechem
- Tak wyglądasz seksowniej
- A wiesz jak ty wyglądasz seksowniej?
- Nie
- Bez ubrań - wyszeptał jej do ucha - Chodź jedziemy , bo się spóźnimy
- Teraz to przesadziłeś!
- Czemu?
- Jestem napalona! Nie nasycona Tobą! Jedź i nie patrz na mnie proszę! - powiedziała dziewczyna odwracając się w stronę okna
- Violu, skarbie uspokój się. Ja też jestem napalony, ale musze wytrzymać do wieczora - odsunął kawałek jej sukienki, położył rękę na jej udzie i delikatnie pogładził
- Dobrze przepraszam. Ale nigdy aż tak bardzo nie miałam.
- Może dlatego, że byłaś zmuszana do stosunku i nie miałaś odczucia, że ten ktoś Cię kocha
- Ale jak byłam nawet z Tobą to tak nie miałam. Tylko teraz jakoś tak mam
- Ze mną kochałaś się z miłości i zaufania. Ja też tak mam, nie zawsze ale mam. A wiesz dlaczego?
- Dlatego, że Cię bardzo kocham i zależy mi na Tobie. Na początku, gdy mi zbytnio nie ufałaś, to był dla mnie ból. Później gdy się przełamałaś i rozebrałaś się przede mną pierwszy raz, byłem szczęśliwy
- Nawet nie wiesz jak mi ciepło na sercu jak mówisz takie rzeczy
- Bo taka jest prawda. Powiedz, czy gdybym Cię nie kochał, to chciałbym żebyś się rozebrała przy mnie, chciałbym się z tobą kochać, chciałbym żebyś była moją żoną?
- Nie.
- No właśnie
- Kocham Cię jak nie wiem co.
- Ja Ciebie też bardzo kocham
Po paru minutach byli na lotnisku. Leon podszedł do jakiegoś kolesia i gadał z nim przez chwilę, później podszedł do Violi
- Chodź - pociągnął ją w stronę samolotu
- Leon zaczekaj!
- Tak? - spytał na chwile stając
- Gdzie się tak śpieszysz
- Do samolotu.
- Ale samolot Ci nie ucieknie
- Ucieknie
- Jak sobie chcesz. Ty biegnij a ja sobie pójdę
- Nie ma takiej opcji. - wziął ją na ręce i pobiegł w stronę samolotu
- Leon wariacie postaw mnie
- Nie
Chwile później byli już pod samolotem
- Leon już wejdę sama
- Nie. Będę cię nosił
- Ale ja mam nogi i umiem sama chodzić
- Ale nie ja wolę cie ponosić
- Leon postaw mnie na ziemie. Ciężka jestem
- Nie jesteś wcale taka ciężka
- Mimo to mnie postaw
- Nie
- Dobra. Foch!
- Nie fochaj się - Viola nie odezwała się, ale ledwo powstrzymywała się od śmiechu - Nie to nie
Chłopak postawił ją dopiero w samolocie na siedzeniu. A sam poszedł do kapitana. Po paru minutach przyszedł do Violetty. Ona ani razu się do niego nie odezwała
- Violu - nie odpowiedział - Violu, kochanie nie gniewaj się na mnie
- A kto powiedział, że ja się gniewam?
- Czyli się nie gniewasz?
- Nie, i w ogóle się nie gniewałam
- Daj buzi.
- Leon, znowu się napaliłeś?
- Tak
- Powiem szczerze że ja też
- Ale robiliśmy to dwie godziny temu i wtedy to ty byłaś bardziej napalona niż ja
- Tak to prawda.
- No więc właśnie. Teraz tego nie zrobimy, bo jak już mówiłem wcześniej mam plany co do Ciebie
- Dobrze, dobrze
- Ale wiesz ja nie mam nic przeciwko jakbyś ściągnęła z siebie tą sukienkę - odpowiedział z chytrym uśmiechem
- Chciałbyś
- Nawet bardzo. W samej bieliźnie jesteś seksowniejsza
- Nie licz na to.
- Dobra jak chcesz. Ale ja się rozbieram, bo jest mi tu gorąco - powiedział Leon, wstając i zdejmując spodnie
- Leon!
- No co? Gorąco mi jest. Od kiedy przeszkadza Ci że jestem w samych bokserkach?
- Chciałam się zapytać czy są tu jakieś stewardessy?
- Nie ma, bo to mój prywatny samolot. A czemu pytasz?
- W takim razie możesz się rozebrać.
- Mrr. Moja kocica zazdrosna?
- Może
- Ja jestem o Ciebie tak cholernie zazdrosny, że nawet mógłbym zabić tego, który Cię podrywa - powiedział Leon i delikatnie lecz namiętnie pocałował swoją żonę
- Nie musisz. Ja kocham tylko Ciebie
- Ja też Cię kocham skarbie
- Pocałuj mnie tak jak najlepiej umiesz. - powiedziała Violetta
- Po co? Coś się stało?
- Chcę zobaczyć na co Cię stać. A co nie mogę?
- Nie no, możesz
- To dawaj
Leon przysunął się bliżej Violetty i pocałował namiętnie i brutalnie, ale też delikatnie i z miłością. Całowali się dobre dwie minuty
- Całujesz nieziemsko.
- Dziękuję. Ty też niczego sobie, ale co przez to doświadczyłaś?
- Że jesteś najlepszy! Nikt ci nie dorówna
- Dziękuję Ci kochanie - pocałował ją delikatnie i czule w policzek - Może jednak zdejmiesz tą sukienkę?
- Zdejmę, jeśli ty zdejmiesz wszystko
- Ale jeśli zdejmę wszytko, to będę bez niczego
- I oto chodzi kochanie. - pogłaskała go po policzku
- Ok. Jak tak chcesz - powiedział Leon wstając i kierując się do wyjścia
- Gdzie idziesz? - spytała dziewczyna
- Po jakiś koc. Chyba nie myślisz, że będę z nim siedział na wierzchu
- Mi to by nie przeszkadzało
- Oj Violu, Violu - zaśmiał się Leon i wyszedł.
Chwilę później wrócił z kocem i zaczął rozkładać kanapę. Kiedy ją rozłożył, położył się na niej wygodnie
- Chodź Violu
- Nie pójdę.
- Czemu? Coś się stało?
- Miałeś być nago nie przykryty.
- Po pierwsze: ty miałaś zdjąć sukienkę. Bieliznę już ci daruję. Po drugie: bez powodu nie poszedłem po ten koc
- Po co ci ten koc? Hę?
- Do przykrycia nas
- Niech ci będzie
- No więc
- Jak mi pomożesz.
- W czym mam ci pomóc?
- W rozbieraniu a w czym? Dobry w tym jesteś tylko gorzej z ubiorem
- Nie umiesz ściągnąć sukienki? Powiedziałem że bielizny nie musisz zdejmować
- A może chce
- Rób jak uważasz. Ja Cię nie zmuszam
- Nie to nie. - skierowała się do wyjścia
- Viola zaczekaj - Leon podniósł się do pozycji siedzącej
- Co?
- No chodź tutaj do mnie
- Nie.
- Czemu nie?
- Bo idę do łazienki
- Dobrze tylko jak wrócisz,to chodź do mnie
- Nie wiem czy wrócę
- W takim razie idę z Tobą
Leon poszedł z Violettą, ale czekał przed drzwiami. Po pięciu minutach wyszła
- Idziemy? - spytała
- Tak jasne. Chodź - złapał ją za rękę i poszli do wcześniejszego pokoju
Leon puścił dłoń swojej żony i położył się na kanapie, a Viola usiadła na fotelu
- Czy ty przypadkiem nie miałaś czegoś zrobić? - spytał z uśmiechem
- A no tak! Zapomniałam!
- Tak? To co miałaś zrobić?
- Iść po wino
- Skarbie, wino stoi na stoliku
- Ale białe, a ja wole czerwone
- Violu. Co się dzieje?
- A co ma się dziać?
- Dlaczego nie położysz się ze mną?
- Bo nie chcę
- A położysz się ze mną jak wykonam twoją prośbę?
- Jaką? Tą że zdejmiesz bokserki, czy że pomożesz mi z sukienką?
- To i to. No Violu chodź tutaj do mnie
- Musisz mnie przekonać
Leon nie odpowiedział, tylko wstał, podszedł do swojej żony i pocałował namiętnie, przewracając ją na łóżko
- I co położysz się obok mnie? - spytał po oderwaniu
- Nie jednak nie skorzystam
- Odwróć się
- Chcesz mnie zgwałcić?
- Skarbie, co ty za głupoty opowiadasz? Już wiem co się dzieje i dlaczego nie chcesz się ze mną położyć. Ty się mnie po prostu boisz - powiedział i przeniósł się na kanapę na której wcześniej leżał
- Nie boje się
- To dlaczego spytałaś, czy chcę cię zgwałcić?
- To był żart
- Fajne mi żarty. Zdejmuj w końcu tą sukienkę i chodź tu do mnie
- A będziesz na mnie zły?
- Za co mam być zły?
- Za to że zrobię tak! - wskoczyła na chłopaka i pocałowała go bardzo namiętnie, przy tym zdejmując z niego bokserki
- Na Ciebie nigdy nie jestem zły - powiedział gdy się od siebie oderwali i Leon był bez żadnej części garderoby
- Teraz to ty nie możesz być na mnie zła
- Nie będę
Zaczął całować ją bardzo brutalnie a zarazem namiętnie. Przy tym ściągał z niej sukienkę
- No teraz to będzie wygodnie i mi i Tobie - powiedział Leon po skończonym pocałunku
- Nie jest mi wygodnie
- Jak to nie jest ci wygodnie? A jesteś przynajmniej zadowolona?
- Z czego niby?
- No z tego, że jestem bez bokserek, tak jak chciałaś. A teraz z łaski swojej mogłabyś mi podać koc?
- Z tego że jesteś bez bokserek jestem zadowolona. Nie wygodnie mi bo mnie koronki od bielizny uwierają, a kocu ci nie podam bo bez niego jesteś piękniejszy - mówiąc to położyła dłoń na jego męskości i lekko masowała
- Z której części? Górnej czy dolnej?
- Dolnej kochanie - powiedziała całując go po torsie
- To weź koc i zdejmij tą część. Co za problem?
- A może bez koca? - powiedziała całując jego ramię
- A co za różnica?
- Żadna - odpowiedziała zrezygnowana. Przestała go całować i położyła się obok odwracając się do niego tyłem
- Violu co jest?
- Nic. Jestem zmęczona, więc idę spać
- Tak jasne, na pewno tak szybko się zmęczyłaś - powiedział i zaczął delikatnie zdejmować jej dolną część bielizny
- Przestań
- Wcześniej mówiłaś, że coś cię uwiera - nie zaprzestawał swojej czynności
- Już mnie nie uwiera. - odpowiedziała zabierając jego rękę
- Dobra, nie to nie - wstał i ubrał na siebie bokserki, wziął koc i przykrył nim Violę
- Gdzie idziesz? - spytała, widząc że Leon się ubrał
- Nie idę nigdzie, tylko na drugą kanapę
- A czemu? - spytała smutna
- Dlatego, że mnie tam nie chcesz
- Kto ci powiedział że nie chcę?
- To czemu nagle przestałaś mnie całować i zabrałaś swoją dłoń? Czemu jak chciałem zdjąć dolną część twojej bielizny, to zabrałaś moją rękę?
- Bo jestem zmęczona
- No jesteś zmęczona, więc się przeniosłem, bo czego bym teraz nie zrobił to i tak mnie odsuniesz
- Ale wolę spać z tobą.
- Jak chcesz - wziął koc i kładąc się obok swojej żony przykrył się nim, a ona szybko się w niego wtuliła aby jej nie uciekł
- Viola co ty robisz?
- Przytulam cie. Nie mogę?
- Możesz, ja ci nie bronie
- A możesz mi powiedzieć czemu się ubrałeś
- Bo chciałem
- A możesz je zdjąć z powrotem?
- Nie
- Dlaczego? Obraziłeś na mnie o to że cię odtrąciłam. Rozumiem - powiedziała i znowu odwróciła się do niego plecami i zaczęła cicho płakać
- Violu... - dziewczyna nic nie odpowiedziała
- Ccco?
- Nie płacz proszę
- Ja też cię prosiłam
- Nie możesz mnie prosić o coś co już zrobiłem
- Co? - spytała odwracając się przy tym wycierając łzy
- No zerknij pod mój koc, to zobaczysz co - odpowiedział
Viola zerknęła pod koc i zobaczyła, że Leon nie ma na sobie spodenek
- Kiedy je zdjąłeś?
- Jak się obróciłaś. A teraz chodź się przytul i jeśli chcesz oczywiście to połóż swoją dłoń tam gdzie wcześniej.
- Przyjemnie Ci było?
- Zawsze mi jest przyjemnie, kiedy ją tam trzymasz - odpowiedział z uśmiechem
- Może będę robiła to częściej?
- Jeśli chcesz to nie mam nic przeciwko - powiedział i położył dłoń Violetty na swoją męskość, natomiast swoją zaczął zdejmować dolną część bielizny swojej żony.
Violetta zaczęła ruszać ręką w dół i górę
- Skarbie, co ty wyrabiasz?
- Przyjemność
- A co zrobisz jak wytryśnie?
- Poliże
- Ale rękę czy mojego kochanego przyjaciela? - spytał zdezorientowany Leon całkowicie zdejmując jej majtki - Dalej Cię uwierają koronki?
- I to i to. Już nie uwierają, kochanie
- Violu, czy ty mi proponujesz... loda?
- Wszystko na to wskazuje
- Widzę, że ostro się napaliłaś
- Nawet nie wiesz jak mocno
- A możemy to przełożyć na późniejszą godzinę, jak już będziemy na miejscu?
- Zgoda, ale ręki nie zabieram - powiedziała i w dalszym ciągu jeździła ręką z góry na dół
- Mnie to i tak nie przeszkadza - pocałował ją delikatnie
- Kocham Cię. - Leon jęknął - Co się stało?
- Ból rozkoszy
- Jejku, Leon nie strasz. Myślałam że coś ci zrobiłam
- Oprócz tego, że rozkosz to nic
- Mam przestać?
- Nie musisz. Chyba, że chcesz
- Nie chce
- Rozumiem, ale wiesz że za kilka godzin będziemy w Paryżu?
- Wiem
- Jak to wiesz? Skąd wiedziałaś, gdzie lecimy?
- Na biletach było napisane. - pocałowała go i jeszcze szybciej zaczęła pieścić jego przyjaciela
- Viola, kochanie ja zaraz nie wytrzymam - powiedział Leon i po chwili Violetta miała mokrą rękę - No i nie wytrzymałem.
Po tych słowach, Violetta przybliżyła swoją dłoń do ust i zaczęła zlizywać soki Leona a po chwili z przyjaciela swojego męża
- Skarbie, co ty robisz?
- Przecież ci obiecywałam
- Poprawka. Zaproponowałaś mi to - powiedział z uśmiechem - W Paryżu się odwdzięczę
- Mam nadzieję.
- Dobra ubieraj się już bo, jeden: tylko ja mogę cię tak oglądać i dwa: zaraz lądujemy
- Ty w takim razie też się ubieraj
- Dobrze - powiedział i zaczął się ubierać. Kiedy był gotowy, zebrał wszystkie ich rzeczy i podszedł do wyjścia - Będę przy wyjściu - uśmiechnął się i pocałował Violę w usta
- Nie idź!
- Dlaczego?
- Chcę żebyś został przy mnie
- Czemu? Coś się stało? - zaniepokoił się
- Nie, nic się nie stało, tylko chcę Cię mieć przy sobie
- A już się wystraszyłem, że coś się stało
- Nie stało się nic
- Dobrze. Chodźmy, już wylądowaliśmy
- To chodź
Wysiedli z samolotu i skierowali się w stronę jachtów. Gdy doszli do połowy pomostu Leon się zatrzymał i wszedł na pokład
- Idziesz?
- Boje się
- Czego skarbie się znowu boisz?
- A jak wpadnę do wody?
- Nie umiesz pływać?
- Ni...ni...nie - powiedziała
- Czemu się jąkasz?
- Ttak jjakoś.
- Nie tak jakoś. Viola gadaj co się stało?
- Bo ja... bo ja się boję wody.
- Czemu?
- Bo kiedyś jak byłam mała to wpadłam do wody i się zaczęłam topić. Gdyby nie Ludmi to mogłoby mnie tu nie być - spuściła głowę na dół żeby ukryć łzy
- Po pierwsze, popatrz na mnie - Violetta wykonała polecenie - Po drugie, nie płacz bo nie ma o co - mówiąc to otarł jej łzy - A po trzecie, nic Ci się nie stanie, bo jesteś ze mną. A teraz chodź
- Gdzie?
- No jak to gdzie? Do mnie
- Dobrze
Violetta powoli pokonała odległość, którą łączyła ją i Leona i po chwili była już na pokładzie. Kiedy stanęła obok męża od razu się do niego przytuliła
- I co źle? - spytał tuląc ją do siebie
- Nnie - odpowiedziała bardziej wtulając się tors Leona
- Violu, spokojnie. Chodź, idziemy
- A gdzie mnie zabierasz?
- Do środka
- Dobrze. Tam to ja mogę iść
- A ty myślałaś, że gdzie idziemy?
- Nie wiem
- Kocham Cię - pocałował ją czule w policzek
- Ja Ciebie też
Kiedy byli już w kajucie Violetta rzuciła rzuciła się na stojące pod ścianą łóżko. Leon gdy zauważył swoją żonę, na jego twarzy pojawił się uśmiech i podszedł do łóżka i usiadł obok niej
- I jak? Podoba się?
- Bardzo. Leon mam prośbę
- Tak, kocie?
- Zrobisz mi masaż?
- Pewnie, tylko pójdę się przebrać
- Dobrze
W czasie, gdy Leon poszedł się przebrać, Violetta zdjęła swoją sukienkę i położyła się. Chwilę później wszedł Leon z butelką wina
- Widzę że już jesteś gotowa? - spytał z uśmiechem na twarzy widząc swoją żonę w takim stanie
- Jak sam widzisz. To co? zaczynamy?
- Pewnie
Violetta położyła się na brzuchu, a Leon usiadł na jej pośladkach i zaczął masować jej kark
- Mmm... Ale mi jest dobrze - powiedziała - Leon co ty robisz - spytała, jak poczuła że Leon zdejmuje jej górną część bielizny
- Masaż. A przy okazji odwdzięczę Ci się za to w samolocie
- Ok. Jak sobie chcesz
-A co nie podoba Ci się? - spytał zjeżdżając rękami do jej majtek
- Jest cudownie
- Bardzo się z tego cieszę kocie, że ci się podoba - powiedział, pozbywając się ostatniej części garderoby
- Leonku?
- Tak kocie?
- Znowu się podnieciłeś
- No tak jakby. A skąd wiedziałaś?
- No bo chyba czuje, jak mi się wbija w tyłek
- Oj przepraszam.
- Za co ty mnie przepraszasz tygrysie? Nie twoja wina ze nie umiesz nad nim zapanować - zaśmiała się Violetta
- Zejść czy ci go wbić
- Tygrysie, czy ty właśnie chcesz się ze mną kochać?
- Tak. Przecież to normalne że chcę się kochać ze swoją żoną
- Ale teraz czy później?
- Jak chcesz
- Tygrysie ja bym wolała po masażu. A przód mi wymasujesz teraz czy potem?
- Kiedy ty zechcesz
- Ale to od Ciebie zależy. Ty tu jesteś teraz masażystą
- Ale ty chcesz a ja będę słuchać ciebie
- Ale od jakiegoś czasu to też należy do Ciebie. Te dwie części ciała
- Czyli mogę robić z tobą co chce?
- Dzisiaj tak
- Bardzo się ciesze
- To teraz mi powiedz, co będziesz ze mną robił? - spytała zaciekawiona
- Wszystko po trochu.
- Co masz na myśli tygrysie
- Wszystko w swoim czasie
- No Leon
- Nic Ci nie powiem
- Tygrysie proszę
- A co będę z tego miał
- A co chcesz?
- A co mogę dostać o tak pięknej kobiety jak ty?
- Wszystko
- Na przykład co, kocie
- Na przykład całusa
- Całusy mam codziennie i na dodatek nie muszę go dostawać, tylko sam sobie biorę. Inna propozycja
- No to jeszcze mogę ci robić codziennie śniadanie do łóżka
- Śniadanie sam mogę sobie robić. Coś innego.
- Ale te śniadanie mogę ci przynosić tak jak jestem teraz.
- Już lepiej. Dajesz dalej
- Po śniadaniu mogę powtarzać sytuację z samolotu
- Codziennie?
- Jeśli chcesz. Mogę po śniadaniu, przed śniadaniem i nawet po kolacji
- Wiem. To teraz mi powiedz, co masz zamiar ze mną dzisiaj robić - mówiąc to odwróciła się na plecy. Przez co bardziej poczuła podniecenie Leona ale udała że tego nie czuje
- Wiesz miałem taki zamiar żeby posmarować cie bitą śmietaną a potem wylizać
-To możesz mi powiedzieć na co ty jeszcze czekasz tygrysie?
- Nie wiem
- A co ja mam wiedzieć? Nie miałeś gdzieś iść?
- Miałem zaraz wracam - Pocałował ją w nos i udał się do lodówki po bitą śmietanę
Po chwili wrócił ze śmietaną, ale bez koszulki
- Szybciej tygrysie
- Gdzieś Ci się śpieszy, kocico?
- Szybciej a nie!
- Kocie opanuj się, bo zaczynam się Ciebie bać - zaśmiał się
- Leoś...mam ochotę na pieszczoty
- To usiądź - dziewczyna wykonała polecenie
Leon usiadł obok niej i pocałował delikatnie
- Zaraz sprawdzimy czy jesteś taka podniecona jak mówisz - Chłopak położył rękę na jej kobiecości i po chwili była wilgotna - No ładnie, ładnie. Kiedy zdążyłaś się tak podniecić?
- Od razu jak na mnie usiadłeś
- To mogłaś powiedzieć, że mam z Ciebie zejść
- Nie musiałeś
- Czemu?
- Było przyjemnie
- No chyba że tak. Przeszkadza Ci ta ręka tam teraz?
- Nie. Wręcz przeciwnie
- To dobrze a co powiesz jak zrobię tak? - spytał Leon i nalał trochę śmietany na dłoń i przyłożył do jej kobiecości, a później zniżył się do pozycji leżącej i zaczął zlizywać słodkość
- Leon...- jęczała Violetta
- Mmm... ale jesteś słodka
- Leon... - powtórzyła
- No co? - spytał odrywając się o niej
- Nie przerywaj
- A czy ja coś robię? - spytał i znowu przykleił się do Violetty
- Nniee
Leon był jeszcze w takiej pozycji przez kilka minut, aż w końcu skończył
- Na razie starczy.
- Jjjuż?
- Skarbie, czemu się jąkasz? - spytał zaniepokojony Leon
- Nnie wiiem
- Violu, kochanie. Co się dzieje?
- Nnic tto peewniee zz rozzzkoszzzy
- Tak, jasne. Mnie nie oszukasz. Mów co się stało. - Leon wstał i wziął koc, następnie wrócił na łóżko i przykrywając nim Violę przytulił ją do siebie
- Naprawdę nic się nie stało. Widzisz mówię już dobrze.
- Ok jak chcesz. Co teraz robimy? - spytał przytulając ją mocniej do siebie
- A na co masz ochotę? - palcem jeździła po jego torsie
- A co byś chciała robić?
- No nie wiem, nie wiem
- To jak się zastanowisz, to powiedz - uśmiechnął się i delikatnie pocałował w policzek
- A ty się nie będziesz zastanawiał?
- Ale to ty nie wiesz, na co masz ochotę - uśmiech nie schodził mu z twarzy
- Ja już dawno wiedziałam, ale nie wiem czy Ty wiesz
- Niech zgadnę. Jesteś na mnie tak napalona, że nie wytrzymasz i się na mnie rzucisz, chcąc się ze mną kochać? - wypowiedział wszystko na jednym tchu
- Skąd wiedziałeś? - spytała zdziwiona
- Bo... yyy... - chłopak nie wiedział co odpowiedzieć
- No dalej
- yyy... - Leon bał się, że jego żona dowie się prawdy
- Leon?
- Dobra, masz mnie. Wiedziałem bo tak na prawdę ten opis dotyczył mnie - odpowiedział i odwrócił głowę w drugą stronę
- Oj Leoś, skarbie. Nie szło powiedzieć tak od razu? - mówiąc to usiadła na nim okrakiem i odwróciła jego głowę tak, żeby na nią spojrzał - Wstydziłeś się powiedzieć własnej żonie, że masz na nią ochotę?
- Tak trochę - chciał znowu odwrócić głowę, lecz Violetta mu na to nie pozwoliła
- Nie musisz mnie się bać. Ja nie gryzę
- Wiem to. Nie musisz mi tego mówić
- Więc jak będzie?
- Ale z czym kotku? Bo się zdezorientowałem - na prawdę nie wiedział o co chodzi
- No... czy pójdziesz ze mną do łóżka - powiedziała szybko
- Aaa, to. Jak ładnie po prosisz swojego męża, to może się z tobą prześpi - Violetta nie odpowiedziała, tylko włożyła rękę do bokserek Leona, zaczęła drażnić jego przyjaciela i pocałowała go namiętnie w usta, a Leon oczywiście oddał pocałunek
- Nie... za... wygodnie... tam... twojej... ręce? - spytał między pocałunkami
- Nie
- Zauważyłem. Ale czekaj chwilę. Wiem jak będzie Ci wygodniej - nic więcej nie nie mówiąc, przeniósł Violę na łóżko, a sam wstał, zdjął swoje spodenki i położył się obok żony i pocałował - Lepiej? - spytał
- Tak tygrysie. Nawet bardzo. Gdzie masz śmietanę?
- Na stole. Podać Ci ją, kocie?
- Tak poproszę - chłopak podał jej pojemnik - Dziękuję
- Proszę. Co masz zamiar z tym zrobić?
- Zobaczysz. - usiadła na nim okrakiem. Bitą śmietanę polała na jego sutki i zaczęła je lizać
- Violuś, kochanie moje. Co ty wyprawiasz? - spytał, śmiejąc się bo miał łaskotki
- Ja tu chcę zabawić się ostro a ty tu się śmiejesz
- A moja wina, że akurat mam tutaj łaskotki?
- Nie! - fochnięta zeszła z niego i kładąc się obok przykryła sie kocem. Leon widząc, co zrobiła jego żona, starł resztki śmietany i też się przykrył, przytulając się do Violi
- Skarbie co się stało? - spytał całując ją po ramieniu - I nie mów mi że nic, bo widzę
- No bo zawsze jak chcę z tobą się zabawić, to nigdy nie możemy. Pamiętasz chociaż raz, jak uprawialiśmy taki porządny seks?
- Yyy... Nie
- Więc właśnie.
- A wiesz dlaczego nie? - Viola się nie odezwała - Bo wiem że jak zaczniemy, to zacznę się robić niebezpieczny i wiem że mogę zrobić Ci krzywdę, a nawet zmuszać do rzeczy których nie będziesz chciała. A nie chcę żebyś później przeze mnie cierpiała i bała się mnie
- Ciebie nigdy się nie będę bała. No chyba że zrobisz się jak Diego
- Nie zrobię, bo nawet nie wiem co dokładnie Ci robił. Jakbyś mi mogła powiedzieć, byłbym wdzięczny
- Nie chcę. Nie umiem
- Dobrze, kocie. Nie będę nalegał. Będziesz gotowa, to mi powiesz. Idziemy spać?
- Ale że tu?
- A ty myślałaś, że gdzie kocie?
- Nie wiem - nagle poczuła że coś jej się z tyłu wbija i domyśliła się co to jest - Leon?
- Tak?
- Znów?
- Ale co znów?
- Stanął ci
- Przez Ciebie znowu mi stanął, bo ty jesteś za seksowna - dał jej lekkiego klapsa w tyłek i się uśmiechnął
- Mój ty Tygrysie
- To co moja kocica, ma ochotę teraz robić? - pogładził ją po udzie
- Ty dobrze wiesz co.
- Wiem. Ale mówiłem Ci już jakie mogą być tego skutki. Rano możesz się obudzić obolała i możesz mnie unikać. Mimo tego, że bardzo cię kocham, mogę się nie powstrzymać i mogę Cię zgwałcić. A dobrze wiesz że tego nie chce i tego żebyś się mnie bała, też nie chce
- Wiem misiu ale ja też mam swoje potrzeby
- Rozumiem. A jak na prawdę zrobię Ci krzywdę?
- Wierzę że potrafisz się opanować.
- Dobrze skarbie. Ale powiedz co byś zrobiła, gdybym ci coś zrobił?
- Najpierw bym na ciebie nakrzyczała, potem obraziła a na koniec chciałabym przeżyć to jeszcze raz
- Nie wierzę
- Leon wiesz co?
- Co?
- Twoje przyrodzenie wbija mi się w tyłek
- A może chcesz je zmniejszyć?
- Jak?
- Tak, jak chcesz - powiedział z uśmiechem
- Czyli ostra zabawa? - spytała z błyskiem w oku
- Jeśli tylko chcesz. Ale ostrzegam
- Tak wiem
- I jesteś pewna tego, co robisz?
- W stu procentach
- Kocie, ja nie chcę ci zro... - nie dokończył, ponieważ Viola mu przerwała pocałunkiem
- Proszę...zrób to dla mnie. -
- No dobrze
- Kocham Cię
- Ja Ciebie też, kocie. Zaczynamy?
- Tak
- To pokaż kocie, na co cię stać. Bo to ty w końcu chciałaś ostrą zabawę - powiedział z uśmiechem
- Więc tak się bawimy? - usiadła na nim okrakiem i pocałowała brutalnie i z pożądaniem
- Mmm... Stać... Cię... na... coś... więcej? - spytał pomiędzy pocałunkami
- Mnie...stać...na...wszystko
- To... pokaż... to... kocie
Violetta zaczęła zniżać się do pozycji leżącej, nie przestając całować Leona. Tak zaczęła się noc poślubna pary młodej
TRZY DNI PÓŹNIEJ
Dziewczyna oglądała swoje siniaki w lustrze. Nie były one wielkie ale też nie małe. Przejechała palcem po jednym i syknęła z bólu. Wiedziała że Leon jest silny ale nie wiedziała że aż tak. Teraz się zastanawiacie co się stało? Otóż trzy dni wcześniej Ona wraz ze swoim chłopakiem uprawiała seks i to taki którego Ona nigdy nie przeżyła. Był on namiętny a zarazem brutalny. Leon starał się być delikatny ale się nie udało. Ona dobrze o tym wie. Stąd właśnie te siniaki. Po chwili wszedł Leon, a dziewczyna się go trochę przestraszyła
- Kochanie nie bój się mnie - chciał do niej podejść, ale się odsunęła - Więc teraz tak będzie? Nie chciałem. Mówiłem Ci. Proszę...
- Nie. Mówiłeś mi to, ostrzegałeś mnie a ja Cię nie słuchałam. Przepraszam. - powiedziała i przytuliła się do niego
- Nie chciałem Cię skrzywdzić
- Wiem. Nie zrobiłeś tego specjalnie. To moja wina, bo byłam uparta
- To nie twoja wina. Bardzo boli? - Wskazał na siniaki
- Troszeczkę, ale przejdzie
- Może kupimy jakaś maść czy coś?
- Nie trzeba. Wystarczy że będziesz się ze mną kochał, tak jak trzy dni temu
- Nie. Może wieczorem. Ale to może. Nie chcę znów zrobić ci krzywdy.
- A ja chce teraz - powiedziała i przybliżyła się do niego
- Kocie, nie. Wiem, że ci mało, mnie też ale musisz zrozumieć
- Proszę... ja tego potrzebuje
- Ja też. Może pójdziemy na spacer po Paryżu?
- A obiecujesz że wieczorem?
- Może. To idziesz na ten spacer?
- Ugh dobrze, tylko pójdę się ubrać.
- Dobrze, kocie. Nie śpiesz się - pocałował ją w policzek
Violetta wyszła, a 10 minutach przyszła ubrana w to.
- Ślicznie wyglądasz - podszedł do niej i przytulił od tyłu kładąc głowę na ramieniu i całując w policzek - Jesteś gotowa, kocie?
- Tak
- Więc chodźmy
- Chwycili się za rękę i ruszyli w centrum Paryża. Po kilku godzinach spaceru doszli do Wieży Eiffla i pojechali windą na samą górę. Gdy byli na miejscu, Violetta puściła dłoń Leona, podeszła do poręczy i podziwiała Paryż. Leon podszedł do niej i ją przytulił i pocałował lekko w szyję
- Podoba Ci się? - spytał
- Jest pięknie
- Bardzo się cieszę, że Ci się podoba, kocie
- Kocham Cię
- Ja Ciebie też, skarbie - powiedział, odwrócił ją do siebie i delikatnie pocałował a Violettę przeszedł przyjemny dreszcz - Zimno Ci jest? - spytał po oderwaniu
- Nie.
- Ta jasne. Mnie nie oszukasz. Bo widzę, że Ci jest zimno. Wracamy na jacht - powiedział stanowczo i nałożył kurtkę na jej ramiona
- Ale mi nie jest zimno. Proszę zostańmy jeszcze trochę
- Dobrze ale chwilę. Nie chcę żebyś mi się przeziębiła. A tak zmieniając temat. Boli cię jeszcze krocze czy coś?
- Trochę ramię i tyłek. - zaśmiała się
- Kocie, dla mnie to nie jest śmieszne
- Dla mnie też nie. Ale co mam poradzić że akurat tam mnie boli? Mogłeś mi wkładać w moją kobiecość, a nie w pupę. - pocałowała Go
- No tak ty chciałaś ostry stosunek, a teraz to moja wina?
- Nie. To nie twoja wina. Ale po części też moja
- Nie obwiniaj siebie za to co się stało, bo to ja Tobie wkładałem a nie ty mi - powiedział z uśmiechem
- Ale ja tego chciaaa... apsik
- A ja Cię ostrzegałem. I się nie powstrzymałem. Dobra wracamy, bo już się widzę przeziębiłaś
- Dobrze, tylko chodźmy jeszcze na ten most - wskazała na niego
- Na most, i za chwilę z powrotem na jacht - powiedział stanowczo
- Dobrze
Para poszła na most i tam zakupili kłódkę z kluczykiem. Na przedmiocie Leon wyrzeźbił Violetta i Leon na zawsze <3, a Violetta zaczepiła ją na poręczy i wrzuciła kluczyk do wody. Chłopak objął swoją żonę i szczęśliwi wrócili na jacht
- Ale jestem zmęczony - powiedział Leon i rzucił się na łóżko
- Chcesz coś do jedzenia?
- A co proponujesz, kocie? - spytał
- No nie wiem. Może naleśniki?
- Może być. Zrobisz czy ja mam zrobić? - popatrzył na nią i zauważył ze Viola jest cała blada i ledwo stoi na nogach - Skarbie, dobrze się czujesz?
- Nie za bardzo
- No właśnie widzę. Zdejmuj tą sukienkę i idź się położyć
- Dobrze. - Dziewczyna poszła ubrać grubą piżamę i ruszyła do łóżka
- Gdzie idziesz? - zapytała dziewczyna
- Zrobić Ci herbatę i po termometr. Zaraz wrócę, kocie - powiedział i wyszedł
Po kilku minutach wrócił z napojem i podał go swojej ukochanej. Następnie włożył jej termometr pod pachę
- I jak? Lepiej Ci już? - usiadł obok niej i chciał ją przytulić, ale dziewczyna się odsunęła - Kochanie, co się dzieje?
- Jeszcze się zarazisz i co wtedy?
- Co z tego? Chcę się przytulić do mojej żony i tak zrobię - Leon przysunął się do dziewczyny, a ona nie miała gdzie się odsunąć, bo była pod ścianą
- Leon nie
- W nosie to mam, że będę chory - powiedział i wszedł pod kołdrę, przytulając się do niej - Cieplej Ci?
- Tak. Jesteś cieplutki.
- No i o to mi chodziło. z resztą, co się dziwisz, jak związałaś się z najgorętszym facetem w Buenos Aires - powiedział z uśmiechem
- Aleś ty skromny
- No wiem. Pokaż termometr - Violetta podała przedmiot mężowi - No ładnie się załatwiłaś. 38,5
- To lipa.
- No masz rację
- A może mnie jakoś uzdrowisz? - spytała rozpinając pasek i rozporek w spodniach Leona i wkładając rękę za spodnie
- Violu musisz odpocząć. Jesteś chora
- I co z tego? Ułatwiłbyś mi dostępu a nie gadasz mi że jestem chora
- Oj Violu, Violu
- Zdejmiesz te spodnie sam czy Ci pomóc - spytała zdenerwowana
- Dobrze, już dobrze. Uspokój się - powiedział zdejmując spodnie - Lepiej? - spytał już bez spodni
- Jupii! A teraz chodź do mnie - przytulił ją
- A po co miałem tak w ogóle zdejmować te spodnie?
- Jesteś cieplejszy.
- Bez spodni? Jestem cieplejszy? - spytał zdziwiony
- O wiele bardziej cieplejszy. A jak byś jeszcze zdjął bokserki, to byłoby jeszcze lepiej
- To wtedy mi będzie zimno
- A czy ja Ci powiedziałam że masz z nim siedzieć na wierzchu?
- To gdzie mam z nim być co?
- Pod kołdrą, w mojej dłoni, pod kocem, gdziekolwiek, a jeśli chcesz to możesz nawet na wierzchu.
- Na wierzchu nie bo zimno
- Dobra nie chcesz, to nie. Ja idę spać - powiedział, odwróciła się obrażona do okna - Dobranoc
- No, kocie. Nie obrażaj się - dziewczyna się nie odezwała - No Violu, kocie mój kochany - zaczął lekko całować jej szyję
- Nie, bo dobrze wiesz, że lubię na niego patrzeć i lubię go trzymać, i w ogóle dotykać, a ty nawet jak ja jestem chora, nie chcesz tego dla mnie zrobić
- Dobrze zrobię to dla ciebie
- Na prawdę?
- Tak - Leon zdjął bokserki i przytulił się do Violi - I jak? Zadowolona jesteś?
- Bardzo
- Coś jeszcze mam dla Ciebie zrobić, kochanie?
- No nie wiem...
- Kocie, gadaj. A nie graj w zgadywanki - powiedział z uśmiechem
- Już wiem co możesz jeszcze zrobić
- Słucham, kocie
- Możesz zdjąć ze mnie piżamę - powiedziała chytrze
- Będziesz bardziej chora
- Nie będę, bo ty mnie rozgrzejesz i będzie mi gorąco - usiadła na nim okrakiem i zaczęła całować jego szyję
- Znowu się napaliłaś, ty moja kocico?
- Tak. I jak tak u Ciebie siedzę, to czuję że ty tak samo
- Nie mylisz się
- To jak będzie?
- A jak ci coś zrobię?
- A czy ostatnio mi coś zrobiłeś? Nie. Jak sam widzisz jeszcze żyję i mam się dobrze - zażartowała
- Właśnie że coś zrobiłem. Nie widzisz. - wskazał na siniaki - Co prawda też mam ochotę, ale na pewno Cię boli jeszcze krocze i pupa, więc odpuszczę dzisiaj
- Ale nie mówisz mi tego, tylko dlatego, że chcesz się kochać?
- Nie
- Zgoda. - Violetta wpiła się w jego usta - Ale jest jeden warunek - powiedział na chwilę się odrywając
- Jaki?
- Taki że nie będzie ostrego stosunku i jak wkładam, a Cię boli to masz mi to mówić - powiedział stanowczo
- Ale...
- Ale co?
- No bo dlaczego nie ostrego?
- Bo ostatnim razem jak był ostry seks, to miałaś pełno siniaków i bolała Cię moja ulubiona część ciała i nawet zbliżyć się do Ciebie nie mogłem. Zanim zaczniemy, coś jeszcze chciałabyś wiedzieć, skarbie
- No proszę...
- Ja się pytałem czy masz jeszcze jakieś pytania?
- Nie
- To dobrze - uśmiechnął się
- To jak? Zgadzasz się na takie warunki, kocie?
- No... okey
- No więc...
- Zgadzam się.
- Cieszę się, kociaczku - powiedział z uśmiechem, a dziewczyna odwzajemniła uśmiech
- Skarbie, a może byśmy zobaczyli jakiś film
- No dobrze. Poczekaj chwilę tylko się rozbiorę, bo mi jest gorąco - Violetta zdjęła piżamę i w samej bieliźnie położyła się z powrotem do łóżka i przytuliła się do Leona, a on okrył ją kołdrą - No już nie przesadzaj, przecież nie ma tak zimno
- Nie chcę abyś była chorutka. - pocałował jej czoło
- I tak już jestem. Więc co za różnica?
- Ale nie musisz być jeszcze bardziej
- Dobrze, już dobrze mój tygrysku. Co oglądamy?
- A co byś chciała?
- No zgadnij co bym chciała zobaczyć
- "Trzy metry nad niebem"?
- Ugh. Nie to miałam na myśli, ale dobra
- Okey. A mogłabyś włączyć?
- Tak. A gdzie masz laptopa?
- W torbie powinien być
- A gdzie torba? - spytała sięgając po kapcie przy tym wypinając swoją pupę
- Kociaczku nie wypinaj się tak przede mną - powiedział z uśmiechem i klepnął ją w tyłek
- Ej!
- No co?
- Zboczeniec! - zaśmiała się
- Ale twój zboczeniec - również się zaśmiał - A może odpuścimy sobie film? - spytał i przyciągnął ją do siebie, tak że wylądowała mu na kolanach
- Chcesz zaszaleć? - spytała
- Może tak, może nie - odpowiedział tajemniczo i zaczął całować jej nagie ramię, a Violetta lekko pomrukiwała
- To w końcu tak, czy nie?
- A ty chcesz? - spytał Leon
- Bardzo
- Ostro, średnio czy łagodnie? Pytam, bo nie chcę, żeby cię bolał mój ukochany narząd u Ciebie
- Bardzo, bardzo, bardzo, bardzo ostro
- Jesteś tego pewna? Skarbie nie chcę Ci zrobić znowu krzywdy. Bo jak kiedyś się kochałem tak ostro, jak ty chcesz to dziewczyna nie umiała chodzić i podała mnie do sądu za gwałt
- Za gwałt?!
- Tak. A sama mnie o to prosiła, ponieważ była prostytutką i myślała że ja o tym nie wiem.
- I pieprzyłeś się z prostytutką?!
- Jak pierwszy raz się kochaliśmy, to mówiłem ci że to był mój trzeci raz, prawda?
- Ale nie sądziłam że z dziwką!
- Ale posłuchaj dalej. Pieprzyłem się z nią jak byłem pijany, bo ona mnie uwiodła na imprezie. A ja domyśliłem się, że to była prostytutka a wiadomość od niej mnie tylko do tego przekonała, bo rano jak się obudziłem to obok mnie leżały pieniądze i kartką z wiadomością że jest prostytutką i jak będę chciał powtórkę z tej nocy to mam dzwonić. Oczywiście nie zadzwoniłem do niej. A kilka dni później dostałem wezwanie do sądu bo niby ją zgwałciłem
- A co mnie to obchodzi że byłeś pijany?
- Jesteś na mnie zła, prawda?
- Tak i to bardzo! - zeszła z niego, wzięła swoje ciuchy i ruszyła do łazienki
Leon ubrał swoje ubrania i ruszył pod łazienkę, w której była Viola i usłyszał płacz
- Violu, proszę cię otwórz - Leon nie wiedział że drzwi są otwarte
- Nie
- Skarbie, otwórz i porozmawiajmy na spokojnie i bez krzyku - Violetta otworzyła drzwi, a Leon szybko ja przytulił - Dlaczego się zdenerwowałaś?
- Nie mogę pojąć że spałeś ze mną
- Mówiłem ci, że byłem pijany a ona mnie uwiodła i zaciągnęła do łóżka
- Wiem
- To o co chodzi, kociaczku?
- Nie wyobrażam sobie że kochałeś się z dziewczyną tak jak ze mną
- Ale obie tego chciałyście. A Tobie nie chciałem zrobić krzywdy, bo wiedziałem co Cię spotkało. A jednak zrobiłem i bardzo tego żałuję. I żebyś mnie źle nie zrozumiała żałuję tego, że zrobiłem ci krzywdę, a nie tego że się z tobą kochałem
- Czyli nie chciałeś się ze mną kochać?
- Chciałem. I to bardzo. Ale jak mi powiedziałaś, że chcesz ostrego seksu to się przestraszyłem
- Dlaczego?
- Bo wiedziałem że mogę Ci zrobić krzywdę. Przepraszam - powiedział, wyszedł z łazienki i poszedł do pokoju
Violetta też wyszła z łazienki i poszła do kuchni zrobić herbatę i poszła do salonu i zobaczyła Leona leżącego na łózku. Usiadła obok niego
- Leon... - chłopak na nią spojrzał, a ona podała mu kubek z herbatą
- Tak?
- To ja przepraszam. Nie powinnam na Ciebie tak naskakiwać
- Nie, to ja przepraszam. Mogłem Ci powiedzieć przed ślubem
- Mogłeś, ale tego nie zrobiłeś. Powiedz mi tylko dlaczego? - spytała spokojnie
- Dlatego, że cię bardzo kocham i nie chciałem cię zranić, kwiatuszku. I nigdy już nie będziemy się kochać... - chciał dokończyć ale Viola mu przerwała
- W ogóle?
- Nie przerywaj mi kochanie. Nie powiedziałem, że w ogóle nie będę się z tobą kochał tylko chodziło mi o to, że nie tak ostro - lekko się uśmiechnął
- Dobrze. A możemy tak ostatni raz?
- Czy ty słuchałaś co mówiłem do ciebie dwie minuty temu? - spytał z tym samym uśmiechem, a Violetta odwróciła smutna głowę - No dobrze. Możemy to zrobić ostatni raz
- Naprawdę? - nie dowierzała
- Tak zrobię to dla ciebie kwiatuszku. Ale boję się o Ciebie
- Nie musisz
- Jesteś moją żoną i muszę. Pamiętaj, że mogę Ci zrobić przez przypadek krzywdę. A wiesz że tego nie chcę
- Wiem. Kocham Cię
- Ja Ciebie też bardzo, bardzo kocham, kociaczku - pocałował ją delikatnie i namiętnie, a Violetta usiadła na nim - Zmieniłaś błyszczyk?
- Tak. A czemu pytasz?
- No bo wcześniej miałaś malinowy a teraz brzoskwiniowy
Dziewczyna zaśmiała się
- Bystry jesteś
- No wiem bystry i skromny. To będziemy tak siedzieć, czy weźmiemy się do roboty?
- Do roboty
- No to zaczynamy - tak zaczęła się ich ostatnia, ostra upojna noc...
NASTĘPNEGO DNIA
Violetta obudziła się i zauważyła, że Leon jeszcze smacznie śpi i postanowiła go nie budzić. Chciała się przytulic do niego, ale nie umiała z powodu bolącego krocza. Po kilku minutach zobaczyła Leona który się obudził
- Dzień dobry moja kocico - pocałował ją namiętnie a ona syknęła z bólu - Przepraszam. Nie chciałem
- Nic się nie stało.
- A przytulisz się do mnie?
- Nie
- Dlaczego?
- Boli mnie.
- Kochanie co cię boli? Gdzie cię boli? Przepraszam cię strasznie kwiatuszku. Nie chciałem ci zrobić krzywdy. - mówił zaniepokojony
- Krocze mnie boli. Ale przestanie tak zawsze jest po stosunku
- Skarbeńku przyznaj się. Nigdy po stosunku cię nie bolało. Powiedz mi prawdę. 1. nie przestało cię boleć od poprzedniego razu i 2. za mocno wkładałem?
- Może nie przestało boleć, ale nie żałuję. A wkładałeś idealnie
- A ja i tak wiem że wkładałem za mocno.
- Nie prawda
- Prawda. Nie wiem czy dasz radę się trochę przesunąć i spojrzeć pod kołdrę
- A dlaczego mam tam spojrzeć?
- Spójrz i powiedz co zauważyłaś
Dziewczyna spojrzała i zauważyła zaschniętą plamę krwi i się przestraszyła
- Lleon, cco tto jjest?
- To kochanie jest twoja krew. A na dowód tego żebyś mi uwierzyła, że byłem za ostry to chciałem, żebyś to zobaczyła
- Aaale to pewnie każde dziewczyny tak mają
- Nie. Za pierwszym razem jak tak było, to skończyło się na siniakach a sama widziałaś, jak skończyło się wczoraj
- Leon...
- Tak kwiatuszku
- Nie obwiniaj się
- Dlaczego?
- Bo to nie twoja wina
- No a niby czyja, jak nie moja?
Nasza.
- Jak chcesz, ale to moje przyrodzenie lądowało w twoim
- Nie kłóćmy się
- Nie mam zamiaru, kociaczku - powiedział i lekko przesunął Violettę do siebie, a ta syknęła z bólu - Przepraszam, skarbie ale chciałem cię przytulić
- To chodź tylko ostrożnie
- Dobrze - chłopak powoli przysunął się do dziewczyny, a po chwili znalazł się w jej objęciach - I jak?
- Dobrze.
- Mocno boli
- Lekko
- Przepraszam
- Nic się nie stało
- Na prawdę nie chciałem ci zrobić krzywdy
- Nie zrobiłeś
- Jak nie, jak tak. Przeze mnie cię boli, bo za mocno wkładałem
- Leon daj spokój!
- Skarbie, nie krzycz
- Jak mam nie krzyczeć!
- Proszę cię nie krzycz
- Dobrze
- Ja się nie ruszam z tego łóżka dzisiaj, tak jak ty
- Dobra - powiedziała - Oglądamy film?
- Możemy. Tylko kto pójdzie po laptopa, bo mi się nie chce ubierać - powiedział
- Dobra ja pójdę.- już chciała wstać, ale Leon ją zatrzymał
- Skarbie, tylko jak wstaniesz to narzuć coś na siebie na chwilę
- Czemu?
- Bo mój kolega wariuje
- Haha okey - Violetta wstała i narzuciła na siebie koszulę Leona i poszła po laptopa. Po chwili wróciła z urządzeniem i położyła się obok męża
- Kochanie?
- Tak?
- Możesz zdjąć tą koszulę
- Haha okey - Violetta wstała i narzuciła na siebie koszulę Leona i poszła po laptopa. Po chwili wróciła z urządzeniem i położyła się obok męża
- Kochanie?
- Tak?
- Możesz zdjąć tą koszulę
- A może nie chcę?
- Dlaczego skarbie?
- Ona ładnie pachnie
- To teraz będziesz chodzić w moich koszulach po domu?
- Tak.
- Dobrze, kochanie. Na urodziny dostaniesz koszulę po mnie
- Dziękuję. - wtuliła się w niego
- Nie ma za co kociaku. To zdejmiesz ją czy nie? Ja też nic nie mam
- Dobrze zdejmę
- Kocham cię
- Ja ciebie też - dziewczyna ściągnęła koszulę i przytuliła się do męża - Co oglądamy?
- A co byś chciała kwiatuszku?
- Nie wiem może jakąś komedię?
KILKA DNI PÓŹNIEJ
Violetta codziennie rano biegła do łazienki, bo chciało jej się wymiotować. Nie wiedziała od czego to może być przecież nie zjadła nic nie świeżego, więc postanowiła zrobić test ciążowy, ale nie mówiąc nic Leonowi, tylko zadzwoniła do przyjaciółki
Rozmowa:
- Hej Lu
- Hej Vilu. Dawno się nie widziałyśmy. Co u Ciebie?
- Chyba jestem w ciąży
- Co?!
- No. Od kilku dni wymiotuję i cały czas mam zmienny nastrój. Dasz radę się ze mną spotkać?
- Pewnie kochana. Spotkajmy się w naszej ulubionej kawiarence. A i jeszcze jedno przyjdę z Fede
- Dobra nie ma sprawy. Do zobaczenia
- Pa - i się rozłączyła
Violetta odłożyła telefon na stół i poszła się przebrać
i wyszła z mieszkania zamykając je, bo Leon był w firmie. I udała się do kawiarenki. Po kilku minutach była na miejscu i ujrzała Ludmiłę i Federico siedzących przy stoliku. Podeszła bliżej
- Hej - przytuliła ją Ludmi
- Hej Fede- powiedziała i usiadła
- Hej. A mnie to już nie przytulisz?
- No już, już
- Zrobiłaś test? - spytała Lu
- Nie jeszcze nie
- To kiedy chcesz zrobić?
- No najlepiej przed powrotem Leona z firmy
- To idziemy go zrobić. - oznajmiła Ludmiła
- No to chodźmy - dziewczyny poszły do łazienki - A co jeśli będę?
- Będziemy się wtedy martwić
- A co jeśli Leon nie będzie chciał tego dziecka?
- Na pewno będzie chciał - powiedział Fede
- Fede? A skąd ty się tu wziąłeś?
- Przecież cały czas tu byłem
- A skąd ty masz w ogóle pewność że będzie chciał tego dziecka?
- Dlatego, że mu to powiedziałem - odezwał się Leon, który przed chwilą wszedł do pomieszczenia
- Co ty tu robisz?!
- Skończyłem pracę, pojechałem do domu, Ciebie nie było więc zadzwoniłem do Ludmiły ale nie odbierała to zadzwoniłem do Fede i on mi powiedział gdzie jesteście
- I po co tu przyjechałeś?!
- Żeby się z tobą zobaczyć. A ty denerwujesz się nie wiem o co i dlaczego.
- Bo tu przyszedłeś!
- Dobra. Jeżeli mnie tu nie chcesz, to jadę do domu. Nara stary, pa Ludmi - powiedział i wyszedł ze spuszczoną głową
- Dlaczego na niego naskoczyłaś?
- Sama nie wiem
- To biegnij za nim, dopóki nie odjechał - powiedział Federico
Dziewczyna pobiegła z nim. Wybiegła na zewnątrz i zobaczyła Leona jak wsiadał do samochodu
- Leon!
- Co?!
- Zaczekaj!
- Po co? Żebyś znowu na mnie nawrzeszczała?
- Nie! Ja nie chciałam to tak samo wyszło.
- Violetta co się z tobą dzieje? Od kilku dni codziennie rano zamykasz się w łazience, a kiedy pytam co się stało, mówisz mi że nic i zamykasz się w sypialni
- Nie wiem co się stało.
- Violetta...
- No dobrze. Prawdopodobnie jestem w ciąży - powiedziała i się rozpłakała
- Czemu płaczesz? Nie cieszysz się - spytał i przytulił ją do siebie
- Cieszę się i to bardzo, ale nie wiem czy ty chcesz tego dziecka tak bardzo jak ja
- Chcę i to bardzo. A wiesz dlaczego? Bo bardzo cię kocham, i chcę założyć z tobą rodzinę
- Na prawdę?
- Tak
- Kocham Cię
- Ja Ciebie też, kwiatuszku
PIĘĆ LAT PÓŹNIEJ
Violetta i Leon mają już dwójkę dzieci 5 - letniego Jorge i 4 - letnią Albę. W obecnej chwili wszyscy są w ogrodzie. Leon gra z synem w piłkę a Violetta z Martiną siedzą na kocu. Kilka minut później słyszą piski i krzyki. Kobieta odwróciła w stronę furtki i zobaczyła Ludmiłę i Federico oraz dwójkę ich dzieci: 5 - letniego Facundo i 4 - letnią Martinę. Dzieci pobiegły do swoich rówieśników i od razu można było poznać, że Martina wpadła w oko Jorge, a Alba wpadła w oko Facundo
- Hej Violu. Co słychać - spytała Ludmiła i dosiadła się do przyjaciółki
- Cześć. Nic ciekawego. A gdzie Fede?
- Poszedł z dzieciakami do Leona
- Aha
- Ale zaraz powinni wrócić
- Hej dziewczyny! - zawołał Federico
- Hej. Gdzie zgubiłeś mi męża? - spytała Viola
- Gra z dziećmi w piłkę
- Poczekajcie tu na mnie. Idę po niego i zaraz z nim wrócę
Violetta poszła za dom tam gdzie był Leon
- Leon!
- Co?!
- Co ty taki zły?
Leon podszedł do Violetty i ją przytulił
- Nie jestem zły, skarbie
- To dlaczego krzyczałeś
- Bo byłem daleko i chciałem, żebyś mnie usłyszała. Co chciałaś, kochanie?
- Przyjdziesz do nas?
- Tak. Miałem zamiar do was przyjść. Czekaj chwilę. Jorge!
- Tak. - chłopiec przybiegł do rodziców
- Chodźcie tutaj bliżej. Żebyśmy mieli was na widoku
- Dobrze, tato - powiedział Jorge i pobiegł do reszty przekazać im wiadomość
- Możemy iść - powiedział, gdy zobaczył że dzieci idą za nimi
- Dobrze. - złapała jego rękę i ruszyła do przyjaciół
Kiedy doszli do miejsca gdzie był koc, Leon powiedział:
- Poczekajcie na nas. Pójdę się wykąpać i przebrać
- Okey! A gdzie dzieci?
- Są bliżej domu, bo powiedziałem im, że chcemy mieć ich na widoku
- Dobrze. Ale czekaj chwilę. Czemu mamy czekać na was skoro ty idziesz się kąpać?
- Bo Viola idzie ze mną
- A po co ja ci tam do szczęścia? - spytała zdziwiona Viola i popatrzyła na męża
- No właśnie do szczęścia
- Leonku, co ty kombinujesz? - spytała kiedy byli już w domu
- Ja? Nic
- Leon, gadaj prawdę
- A co już z żoną kąpać się nie mogę?
- Możesz. Następnym razem nie ściemniaj, tylko od razu powiedz że chcesz mnie nagą zobaczyć - powiedziała z uśmiechem
- No dobra chcę
- No i trzeba było tak od razu. Chodź już, bo szkoda czasu - Leon się uśmiechnął i poszli do łazienki
15 MINUT PÓŹNIEJ
Violetta i Leon wyszli z pod prysznica, poszli się ubrać i wrócili do przyjaciół
- No i to mi się podobało - powiedział Leon, który był uśmiechnięty od ucha do ucha
- Trzeba robić tak częściej
- O wiele częściej
- To widzę, że ci się podobało
- Bardzo
- No to się cieszę
- Chodź do nich, bo będą jeszcze gadać, co tak długo
- Ok - ruszyli do swoich przyjaciół
- Co tak długo? Kolejny Verdas się szykuje? - spytał Fede
- Fede, ty nie bądź taki do przodu
- A niby czemu nie?
- Bo to nie twoja sprawa, co się dzieje u mnie w łóżku. I zobaczymy jak ty będziesz miał trzeciego małego Pasquarelli
- A żebyś wiedział, że się postaram
- Rób jak uważasz
- Lu?
- Tak?
- Zrobimy sobie dziecko?
- Fede, dobrze się czujesz? - spytał Lu
- Bardzo dobrze - odpowiedział zadowolony
- Jesteś tego pewny, że dobrze się czujesz?
- W stu procentach!
- A co cię napadło na trzecie dziecko?
- No co Verdas może, to ja też
- Ale Verdasowie mają dwójkę dzieci
- Ale nie wiadomo co się dzieje, jak nikogo w domu nie ma
- Pasquarelli! Ty nie bądź taki mądry - powiedział Leon
- A co? Może nie mam racji?
- No właśnie nie masz
- Takie bajki to dzieciom wciskaj
- Fede, nie wiesz co się tutaj dzieje, to się nie udzielaj - powiedział zdenerwowana Viola
- A może mam tam kamerę, hę?
- Cholera jasna! Federico daruj sobie już
- Ale ja chcę dziecko!
- To sobie zrób z Ludmiłą albo adoptuj sobie i daj mi spokój - powiedział zdenerwowany i rozśmieszony Verdas
- Ale Lu nie chce!
- To porozmawiajcie sobie o tym z Ludmi w domu, a teraz zbierzmy dzieciaki i chodźmy do domu coś zjeść i się chłodno robi
- Ugh, dobra!
Violetta chciała pójść po dzieci, ale Leon ją zatrzymał
- Czekaj skarbie pójdę z tobą
- Dobrze - para złapała się za ręce - Dlaczego chciałeś ze mną iść?
- Chciałem zobaczyć, jak Jorge całuje Tini
- A skąd ci przyszło do głowy, że będą się całować?
- Już nie raz widziałem, jak on zarywa do niej
- Kiedy to zauważyłeś?
- Tydzień temu. Przyniósł jej kwiatka i powiedział, że jest piękny jak ona
- A ona co mu odpowiedziała?
- Że jest uroczy i dała mu całusa w policzek. To pewnie po mnie jest taki uroczy
- No na pewno - para doszła do miejsca gdzie bawiły się dzieci i zobaczyli jak Alba całuje Facundo i jak Jorge jest parę milimetrów od pocałowania Martiny
- Leon! - powiedziała szeptem - Chodź tutaj, żeby nas nie zauważyli
- Ciiii
- Czemu?
- Jeszcze nas usłyszą i się nie pocałują
- Dobrze, już dobrze
- Patrz całują się! - Viola podeszła do Leona - Ładnie razem wyglądają
- Tak słodko. Dobra chodźmy do nich, bo zaczyna padać
- Dzieci! - odskoczyli od siebie jak oparzeni
- Tak tato? - zapytał mały Verdas, za który stała cała czerwona Martina
- Chodźcie do domu, bo pada.
- Dobrze - dorosła para szła z przodu, ale jeszcze usłyszeli słowa chłopca
- Myślisz, że coś widzieli?
- Nie wiem.
- A zostaniesz moją dziewczyną?
- Tak
Para po tych słowach uśmiechnęła się do siebie. Byli bardzo dumni z tego że ich mały synek dorósł
- Nasz mały dorosły synek - powiedziała Viola
- Uczy się od rodziców.
- Masz rację, kochanie - pocałowała go delikatnie u usta
- Kocham Cię - powiedział po oderwaniu
- Ja ciebie też - szczęśliwi udali się do swoich przyjaciół, a dzieci poszli za nimi
- Mamy nowe pary! - zawołał Leon
- Jakie? - spytała Ludmi
- Jortini i Albundo
- Znaczy kto? - spytał Fede
- Jorge i Martina oraz Alba i Facu, idioto
- Aaaa
- No to co teraz robimy?
- Oglądamy
- A co?
- ,, Tylko ciebie chcę! " - krzyknęły wszystkie dziewczyny, nawet te małe
- No dobra - odpowiedzieli załamani chłopcy
KILKANAŚCIE LAT PÓŹNIEJ
- A co jeśli powie nie? - spytał Jorge swojego ojca
- Wiesz miałem tak samo. Denerwowałem się jak nikt inny. Ale w końcu przyszedł twój wujek i powiedział mi, że ona mnie kocha i na pewno nie powiem nie. Ja tobie mówię tak samo. Tini cię kocha i chcę z tobą być
- A skąd wiesz, że chce ze mną być? - spytał Jorge
- Miałeś z nią pierwszy raz?
- Tak. Było cudownie
- A byłeś delikatny?
- Starałem się
- Co to znaczy, że się starałeś!? Tylko mi nie mów, że robiłeś to z nią ostro, bo cie chyba powieszę
- A dlaczego?
- Leciała jej krew za pierwszym włożeniem? - spytał Leon
- No tak. To chyba oczywiste, że jak się jest dziewicą to krew leci, nie?
- Jeśli zrobisz to delikatnie, to nie leci. A jeśli za gwałtownie to tak
- Oj, no nie ważne. Tini mówiła, że było idealnie
- Synu powiedz mi prawdę
- Jaką?
- Jak to zrobiłeś na początku? Delikatnie czy gwałtownie
- Na początku delikatnie. Potem chciała ostro
- A na drugi dzień jej coś było? Bolało ją coś?
- Mówiła, że nic jej nie było
- Dobrze. W takim razie, jak macie pierwszy raz za sobą, to znaczy że chciała tego i cię kocha
- Na pewno?
- Tak na pewno - powiedziała Viola, która weszła do pomieszczenia i przytuliła się do Leona
- Tini jest gotowa?
- Tak, skarbie
- To idę. Kocham was!
- My Ciebie też - powiedzieli razem
Chłopak wyszedł a para chwilę została
- Dlaczego wypytywałeś go o pierwszy stosunek? - spytała Viola
- Nie chciałem, żeby popełnił ten błąd co ja
- Czyli jaki?
- Nie chcę, żeby Tini przez niego cierpiała.
- A czy ja cierpiałam?
- Tak.
- Leon, znowu zaczynasz ten temat? Dobrze wiesz, że lubię się ostro z tobą zabawić
- Wiem.
- Więc o co chodzi? - spytała Viola
- O nic. Chodź już, bo się spóźnimy na ślub naszego syna
- Dobrze. I tak wrócimy do tego tematu
- Nie możemy już go sobie odpuścić?
- Nie. Chodź już - para poszła do wszystkich zgromadzonych i zobaczyli swojego syna przed ołtarzem.
Nagle usłyszeli, że ktoś wchodzi do środka. Odwrócili się i zobaczyli Martinę wchodzącą do kościoła z Fedrico. Leon popatrzył na syna i zobaczył, że jest zachwycony swoją narzeczoną
- Popatrz na Jorga - powiedział do żony
- Ma taką samą minę jak ty, kiedy mnie zobaczyłeś - powiedziała Viola, patrząc na swojego syna
- Nie prawda!
- Prawda, prawda kochanie - pocałował go szybko w usta
- Niech ci będzie
- Dobra cicho już
- No ok - po chwili panna młoda doszła do ołtarza
- [...] ogłaszam was mężem i żoną. Możesz pocałować pannę młodą - Jorge bez zastanowienia namiętnie pocałował Martinę
- Kocham Cię Jorge
- Ja Ciebie też kocham króliczku
- Idziemy?
- Tak
- To chodźmy - wyszli z kościoła i szczęśliwi ruszyli na wesele. Zabawa trwała w najlepsze. Para młoda cieszyła się sobą, a ich rodzice cieszyli się ze szczęścia swoich dzieci.
KILKA GODZIN PÓŹNIEJ
Nowożeńcy i ich rodzice poszli do hotelu. Leonetta i Fedemiła mieli jeden apartament, a para młoda drugi na innym piętrze
Para młoda poszła do swojego pokoju. Martina poszła do łazienki się przebrać. Kiedy wróciła zobaczyła Jorga który leżał w bokserkach na łóżku
- Więc tak zaczynamy?
- Ale kochanie o co ci chodzi? Zawsze tak śpię. A ty co myślałaś? - spytał z chytrym uśmiechem
- No wiesz...noc poślubna...
- Ale że od razu tak chcesz? Myślałem że najpierw zrobimy grę wstępną - powiedział i zaczął gładzić Tini po udzie, blisko jej kobiecości
- Więc gra wstępna?
- Jeśli tylko chcesz, kochanie
- Oczywiście
- No dobrze. Więc co powiesz na to? - delikatnie włożył jej rękę pod jej spodenki
- A stać Cię na coś więcej? Bo mnie tak.- spytała Tini
- Oj stać stać
- Trochę nie widzę - droczyła się z nim
- Chcesz zobaczyć?
- Bardzo
- Tak bardzo chcę zobaczyć na co cię stać - włożyła mu rękę za spodenki
- Dobra jak sobie chcesz - powiedział, pocałował namiętnie i zaczął zdejmować jej dolną część stroju i zaczęła się ich noc poślubna
KILKA DNI PÓŹNIEJ
Tini od rana źle się czuje i siedzi w łazience. Po kilku dniach okazało się że Martina jest w ciąży a po 9 miesiącach urodziła syna Marco a Facundo i Alba mają córkę Francesce