środa, 25 maja 2016

Rozdział 21

Następnego dnia obudziłam się o godzinie 9:30. Kiedy miałam iść do kuchni zrobić sobie coś do jedzenia, usłyszałam pukanie do drzwi. Gdy je otworzyłam nikogo nie widziałam przede mną stał wózek z mały dzieckiem. A obok wózka była torba z ubraniami i karteczka z wiadomością, która brzmiała tak: ,,Zaopiekuj się swoim bratem. Za kilka dni lub tygodni po niego wrócę. Muszę poukładać sobie parę spraw. Nazywa się Jorge i ma 3 latka. Wierzę że jest w dobrych rękach". - przeczytałam tą karteczkę z wielkim zdziwieniem. Z tego co mi wiadomo to moi rodzice nie żyją. Przynajmniej tak powiedział nam nasz dziadek z babcią. Po chwili namysłu wzięłam wózek z małym Jorge do środka i zadzwoniłam do Marco, który wyjechał do Włoch razem z Fran. Po kilku minutach odebrał telefon
- Halo? Violetta? - zapytał
- No hej Marco. Wybacz, że ci przeszkadzam, le mam dla ciebie ważną wiadomość
- No jaką skarbie?
- Chodzi o to, że jak się obudziłam to ktoś zapukał do drzwi a kiedy otworzyłam to nie wiedziałam nikogo nie zobaczyłam oprócz wózka z trzyletnim dzieckiem i karteczką, że to mój brat. A jeśli rodzice nie żyją to kto mógł je podrzucić?
- Na prawdę? Serio nie wiem, kto mógł to zrobić. Chyba, że babcia z dziadkiem nas okłamali, mówiąc te wszystkie rzeczy o naszych rodzicach. - wywnioskował - Dasz sobie radę z małym jeszcze przez półtorej miesiąca?
- Jasne. Ale ja muszę coś ci wyznać. Tylko sie nie denerwuj
- Viola o co chodzi?
- No bo chodzi o to, że ja i Leon mamy ze sobą znakomity kontakt i tak jakby jesteśmy razem - po drugiej stronie słuchawki zapadła cisza - Marco jesteś?
- Tak jestem. Kochanie ty na pewno wiesz co robisz? To jest gangster i na dodatek wyrządził ci tyle złego
- Wiem, że to jest gangster , ale obiecał mi że będzie dla mnie łagodniejszy. Nie musisz sie o to martwić
- Ufam Ci, ale nie ufam jemu. Więc martwię się o Ciebie
- Bądź spokojny braciszku. Dam sobie radę. Kocham Cię i pozdrów Fran ode mnie.
- Też Cię kocham. I pozdrowię ją. Papa
- Pa - rozłączyłam się
Zostawiłam Jorge na dole, a sama poszłam się szybko ubrać. Gdy się ubrałam, wróciłam do chłopca. Wzięłam wózek i wyszłam z domu kierując się w stronę domu Leona.
Po 20 minutach marszu dotarłam na miejsce i zapukałam do drzwi. Otworzył mi Leon w samych bokserkach.
- Em.. Cześć. Przeszkadzam? - zapytałam a on spojrzał na mnie a za chwilę na wózek, który stał obok mnie
-  Ty mi nigdy nie przeszkadzasz, ale mam pytanie.
- Jakie? - spytałam
- Co to jest za dziecko? Nie przypominam sobie żebyś była w ciąży ani tego żebyś mi powiedziała o tym że masz dziecko
- No bo to nie jest moje dziecko, tylko mój młodszy brat
- I o młodszym bracie też nic nie wiem
- Ja też nie wiedziałam. Dzisiaj go znalazłam pod drzwiami z informacją, że to mój brat. A tak na marginesie t możemy wejść czy mamy sobie iść?
- Jasne wejdź. - zaprosił mnie do środka  - Napijesz się czegoś?
- Nie dziękuję - zdjęłam sobie i małemu zbędne ubrania. Wyjęłam go z wózka i położyłam go na kanapie. - Eee... Mógłbyś iść ubrać przynajmniej spodnie? Proszę - grzecznie poprosiłam
- Oczywiście. Dla ciebie wszystko - poszedł na dół do swojego pokoju a ja zaczęłam śpiewać małemu piosenkę, którą napisałam: Ahora sabes que? Yo no entiendo lo que pasa. Sin embargo se, Nunca hay tiempo para nada. Pienso que no me doy cuenta y le doy mil una vueltas. Mi dudas me cansaron, ya no esperare...
Y vuelvo despertar en mi mundo, siendo lo que soy. Y no voy a parar ni un segundo, mi destino es hoy... - i w tym momencie usłyszałam kroki i oklaski Oczywiście wiedziałam, że to Leon
- Nie wiedziałem, że masz taki śliczny głos aniołku - powiedział Leon, a Jorge się zaśmiał i wyciągnął do mnie rączki, a ja wzięłam go na ręce - Do twarzy Ci z małym dzieckiem.
- Dziękuje Leonie. Mam do Ciebie nietypową prośbę - zaczęłam
- Jaką kochanie?
- Pojedziesz ze mną do moich dziadków?
- Po co? Jeśli mogę wiedzieć
- Pewnie, że możesz. Pamiętasz, jak ci mówiłam, że moi rodzice nie żyją? - spytałam a on pokiwał głową na tak - No więc jeśli to jest mój brat to moi rodzice muszą żyć
- No dobrze ale co mają do tego twoi dziadkowie?
- To, że oni mi powiedzieli, że moi rodzice zginęli w wypadku. A dzisiaj znajduję niby mojego brata pod drzwiami. Czyli wychodzi na to, że nas okłamali. I chciałabym jechać do nich to wyjaśnić. Tylko jest mały problem
- Jaki?
- Taki, że on mieszkają poza miastem.
- Dla mnie to nie problem aniołku
- Na prawdę?
- Tak skarbie. Powiedz, kiedy chcesz jechać
- Najlepiej w weekend jakoś. Albo w piątek na trzy dni? - zapytałam
- No zgoda. Dzieci pojadą z nami.
- Okey. - zgodziłam się - Leon mógłbyś go chwilę potrzymać? - popatrzył na mnie pytającym wzrokiem - Pójdę ci zrobić śniadanie
- Ale nie musisz. Nie jestem głodny. A poza tym, to ja nigdy nie jem śniadań
- Na pewno? - skinął głową na tak - No dobrze. Niech ci będzie
- Wybacz skarbie muszę iść zapalić
- Musisz - spytałam zrezygnowana
- Tak niestety. To jest mój nawyk. Tego się nie oduczę
- No dobrze. Jak musisz - powiedziałam zrezygnowana i po chwili sobie przypomniłlam, że muszę Leonowi powiedzieć o Marco - Leon! Czekaj chwile - zatrzymał się
- Co jest skarbie?- Musze ci coś powiedzieć. A mianowicie to, że Marco o nas wie
- Jak to wie? Wiesz, że teraz mam przerąbane u niego? - lekko się zdenerwował i przestawał nad sobą panować
- Leon spokojnie... - przerwał mi
- Co spokojnie. Teraz ja i chłopaki mamy przewalone
- Do cholery daj mi skończyć zdanie! - krzyknęłam, tak że się zamknął - Marco nie jest zły i nie ma nic przeciwko. Powiedział tylko, że mam uważać na siebie
- Aha... Przepraszam, że tak wybuchnąłem. Nie chciałem na ciebie nakrzyczeć
- Nie gniewam się, tylko następnym razem daj mi skończyć zdanie, a nie przerywaj mi w połowie, bo później widzisz skutki
- Dobrze. Mam pytanie do ciebie
- Jakie?
- Zostaniesz dziś u mnie na noc? - spytał z nadzieją
- No nie wiem Leon czy to jest dobry pomysł. Mam małego na głowie przez kilka dni albo nawet tygodni
- Dla mnie nie ma problemu. Małego się położy do łóżeczka, które u mnie stoi
- A Isa? - zapytałam o jego siostrę
- Mama już wróciła z delegacji, więc ją zabrała z powrotem
- Aha. Rozumiem. No tak jesteś sam to może zostanę
- A to jakby była Isa to byś nie została? - zapytał ze smutkiem
- Raczej nie
- A to dlaczego?
- No bo ja mam małego na głowie, a ty byś miał siostrę i zamiast się nią zajmować, to byś się skupiał na mnie. A to nie o to tutaj chodzi.
- W sumie masz trochę racji. To jak? Zostaniesz?
- Mogę zostać. Ale jest dopiero południe. Może pójdziemy na spacer?
- Ale ty wiesz, że tylko Marco o nas wie?
- Nie tylko Marco. - powiedziałam zgodnie z prawdą
- Jak nie on to kto jeszcze wie?
- No Federicowie. I Fran. Bo jest dziewczyną mojego brata
- Dobra, ale oni to oni. Mnie chodzi o Diego i resztę mojej paczki - stwierdził
- No to najwyżej powiesz Diego, że założyłeś się z chłopakami, że mnie w sobie rozkochasz i przelecisz - powiedziałam, a on popatrzył na mnie ze zdziwieniem - No co tak na mnie patrzysz? Znasz lepsze wyjście?
- Em... Raczej nie - odpowiedział z nie pewnością
- No własnie. To idziemy?
- Jasne. Chodź
Wzięłam małego do wózka i poszliśmy na spacer do parku. Spędziliśmy tam jakieś trzy godziny, więc stwierdziliśmy, że na dziś już wystarczy i powiedziałam do Leona, że jak mam u niego spać to muszę mieć ubrania na zmianę a on się zgodził, więc skierowaliśmy się w stronę mojego domu. Kiedy przechodziliśmy przez tą ciemną uliczkę, która jest pomiędzy moim a Leona domem, napotkaliśmy się na Diego i jego kolegów. Oczywiście świat by się zawalił gdy nas nie zatrzymali
- O kogo my tu mamy. Pan Verdas i panna Castillo. I to jeszcze razem. Co was tutaj sprowadza? - zakpił ciemnowłosy
- A co cie to obchodzi Diego? - zapytał Leon
- Powiem ci, że dużo, bo nie tak to miało wyglądać
- O co ci chodzi? Jestem z nią tylko dla zakładu z chłopakami. Ta laska nic dla mnie nie znaczy - powiedział, a ja udając, że płacze, krzyknęłam że go nienawidzę i odbiegłam w stronę mojego domu.

poniedziałek, 2 maja 2016

LBA 5

Witam w ten piękny wieczór. Znów dostałam nominację od Rosalie XxXxXx z bloga http://nie-oczekiwana-milosc.blogspot.com


1. Jaki rodzaj muzyki najbardziej lubisz??
Słucham wszystkiego po trochu ale najbardziej lubię Disco Polo :)
2. Jacy chłopcy najbardziej ci się podobają??
Nie mam określonego typu 
3. Czego nie lubisz w chłopakach?? 
Kiedy są agresywni
4. Czy akceptujesz osoby które robią piercing??? 
Nie przeszkadza mi to
5. Jaki jest twój ulubiony YT?? 
Nie mam żadnego ulubionego
6. Czy hejtujesz Justina Biebera??
Nie 
7. Jaki model telefonu używasz?? 
Nokia Lumia 720
8. Jak masz na drugie imię?? 
Julia
9. Jakie masz hobby?? 
Raczej żadne
10. Co cię nakłoniło do pisania opowiadań?? 
Czytanie innych blogów

Dziś nominuję tylko Jagodę z bloga http://zakletamiloscleonetta.blogspot.com/. Co prawda jestem jego drugą administratorką ale od niedawna więc dostanie nominację. Pozdrawiam

Moje pytania:

1. Jak się nazywasz? (pierwsze, drugie i jak masz to trzecie imię :) )
2. Ile masz lat?
3. Ulubiony film
4. Jak długo prowadzisz bloga?
5. Ulubiony aktor/aktorka?
6. Twoje marzenie?
7. Ulubiony smak lodów
8. Czytasz mojego bloga?
9. Masz rodzeństwo?
10. Czy chciałabyś się ze mną kiedyś spotkać i mnie poznać? :)

niedziela, 1 maja 2016

Rozdział 20

VIOLETTA
Obudziłam się rano w pokoju Leona, a z tego co pamiętam, to położyłam sie w salonie. Obok mnie spała siostrzyczka Leona.Tak żeby jej nie obudzić zeszłam z kanapy i skierowałam sie na balkon gdzie spotkałam Leona
- Dzień dobry - odezwałam sie po chwili
- Cześć - odpowiedział - Jesteś może głodna? - spytał kończąc papierosa
- Nie. Ja już powinnam iść - miałam już wychodzić z balkonu ale Leon złapał mnie za nadgarstek i bardzo namiętnie pocałował. Po oderwaniu się spytałam - Dlaczego to zrobiłeś?
- Nie umiałem się powstrzymać już dłużej. Brakuje mi Ciebie przy mnie
- Leon sam tego chciałeś mówiąc, że mam Cie zostawić w spokoju
- Powiedziałem to w całkiem innym kontekście - lekko podniósł głos tak że się przestraszyłam - Przepraszam. Daj mi jeszcze jedną szansę. Błagam cię. Postaram się zmienić dla Ciebie ale nie obiecuje, że mi się uda
- Leon ja nie chce znów cierpieć - spuściłam głowę na dół
- Proszę daj mi szansę. Postaram się być lepszym człowiekiem. Jesteś moją nadzieją na lepsze życie
- A w czym ja Ci pomogę Leon? Ty sie nigdy nie zmienisz
- Postaram się to zrobić dla Ciebie. Dla nas
- Ja wiem, że zawsze będziesz miał taki charakter i nie zmienisz się. Ja mogę dać ci szanse ale wiem, że dalej będziesz miał zachowanie gangstera
- Wiem, że nie będzie mi łatwo ale postaram sie. Mam powód i to bardzo dla mnie ważny
- Ciekawe jaki? - usiadłam sobie na kanapie
- Skąd mam to wiedzieć. Ale jeśli sie czegoś bardzo chce, to sie to osiągnie prędzej czy później. Nie mówię, że zmienię się razu. Nie wiem ile to będzie trwać
- Ale dlaczego Ci tak na mnie zależy?
- Wiesz zadajesz głupie pytania. Skąd mam to wiedzieć. Po prostu tak jest i już
- Musi być jakiś powód, że tak jest. Leon ja wiem, że nic do mnie nie czujesz
- Jeśli nie chcesz dać mi szansy to nie. Nie będę cie do niczego zmuszał
- Nie powiedziałam że nie chce. Tylko co ja z tego będę miała? - w tym momencie Isa się obudziła
- Tylko to sie dla ciebie liczy? To co ty będziesz miała?
- Nie. Przepraszam - powiedział i spojrzałam na małą która już nie spała i uśmiechała się do mnie
- Wiesz co? Skończmy tą rozmowę, bo widzę, że i tak to niczego nie zmieni. Zapomnij - zrezygnowany wyszedł do swojego pokoju
Wstałam i wyszłam na balkon, żeby się zastanowić. Po godzinie wszedł Leon a ja po kilku minutach się odezwałam:
- Zgadzam się  - powiedziałam
- Rozumiem. Powtórz co powiedziałaś - poprosił mnie Leon
- Powiedziałam, że się zgadzam - powtórzyłam
- Nawet nie wiesz jak się ciesze - złapał mnie w talii i okręcił wokół własnej osi
- No własnie widzę jak sie cieszysz - uśmiechnęłam sie delikatnie - Tylko zdaję sobie sprawę że tak do końca się nie zmienisz
- Wiem Violu. Sam szczerze przyznaje że styl i charakter zostanie ten sam tylko ciebie będę traktował inaczej. To znaczy tak jak Isabelle czyli bardziej z szacunkiem
- Zaufam ci i zobaczymy co z tego wyjdzie
- Dziękuję to bardzo dużo dla mnie znaczy
- Tylko mnie nie zrań. Już nie raz to zrobiłeś
- Postaram sie
- No ja myśle - spojrzałam na zegarek - Powinnam już sie zbierać. Małej już nic nie jest, więc mogę się zbierać do domu - powiedziałam
- Zostań jeszcze - poprosił
- Ale mała się już dobrze czuje, więc mogę wracać do domu. A poza tym muszę sie wykąpać i zmienić ubranie
- Możesz się tutaj odświeżyć. Ja zrobię coś do jedzenia. A mała z pewnością się ucieszy z resztą ja tak samo
- Ale i tak muszę zmienić ubranie - podeszłam do niego
- Nie musisz. Ślicznie wyglądasz
- Nie odpuścisz? Prawda? - spojrzałam na niego a on objął mnie w talii
- Nigdy
 - Uparciuch z Ciebie. I to wielki. W sumie dla ciebie, to nawet bez ubrań bym ładnie wyglądała.
- Ależ oczywiście piękna - powiedział uwodzicielskim tonem
- Leon co jak co ale ja piękna to ja nie jestem
- To chyba nigdy nie przeglądałaś się w lustrze
- Nigdy nie miałam po co, skoro zawsze wszystkie osoby mi mówiły, że jestem brzydka i nie umiem się się ubrać
- Skończmy ten temat. Nie chcę się kłócić
- Nie kłócimy się tylko mówię jak jest - uśmiechnęłam sie do Leona
- Uważam inaczej ale nie ważne. Jesteś może głodna?
- Nie jadał nic wczoraj więc trochę jestem, - patrzałam na tak Leona przez dobrą chwilę dopóki  nie weszła Isa
- To zaraz coś przygotuję. Na co masz ochotę? - spytał
- Na Ciebie - powiedziałam i od razu sie zarumieniłam, bo zdałam sobie sprawę że powiedziałam to na głos - Czy ja to powiedziałam n głos? - spytałam zawstydzona
- o da się zrobić skarbie ale to później. - powiedział puszczając do mnie oczko z uśmiechem na twarzy
- Leon ja przepraszam. Nie chciał tego powiedzieć
- Nie przepraszaj. Jeśli tak bardzo chcesz to spełnię twoja prośbę, jeśli nadal będzie aktualna
- No ale... - przerwał mi pocałunkiem
- Nie wstydź się. Mi możesz mówić o wszystkim
- Wiem. Ale akurat tego nie chciałam mówić przy tobie. Tylko mi się wymsknęło
Oj Violu, Violu. Jaka ty jesteś słodka kiedy sie zawstydzasz - posadził mnie na blacie, rozszerzył moje nogi (a miałam spódniczkę) i stanął z uśmiechem pomiędzy nim
- Leon przestań, bo się zrobię cała czerwona
- Tak seksownie wtedy wyglądasz kochanie - wyszeptał mi do ucha
- Leon proszę cie
- O co mnie prosisz ślicznotko?
- Dobrze wiesz o co i się nie drocz
- Ale wiesz, że ja od zawsze sie lubiłem z tobą droczyć piękności moje. Mówiłem ci już że masz cudowne nogi?
- Tak wiem. Zdążyłam sie kilka razy przekonać
- To ciesze sie jeśli pamiętasz. Mówiłem ci już że masz bardzo cudowne nóżki? - podniósł moją spódnicę najwyżej jak sie dało i uśmiechnął sie chytrze
- Nie pamiętam
- To mówię co to teraz piękna. Nauczysz mnie co to znaczy kochać? - zadał pytanie, którego sie nie spodziewałam
- Leon zaskoczyłeś mnie tym pytaniem. Ale obiecuję że zrobię wszystko co w mojej mocy żeby ci pomóc
- Dziekuje wiedziałem że mogę na ciebie liczyć. To co jemy na te śniadanie? Bo ja z chęcią zjadłbym twoje ciało skarbie, ale trzeba coś zjeść porządnego. A ty zostaniesz na deserek - powiedział
- Tak. Zjedzmy coś. Jestem głodna
- Isa! - zawołał swoją małą siostrę, która wbiegła po schodach i wleciała do kuchni - Co chcesz na śniadanie? - spytał
- Naleśniki! - odpowiedziała a raczej wykrzyknęła a ja z Leonem się zaśmialiśmy
Po zrobionym przez Leona śniadania zaczęłam zbierać do domu ale Leon nie chciał mnie wypuścić z mieszkania
- Leon ja naprawdę muszę iść do domu bo Marco i Fran sie będą martwić. A poza tym to muszę wziąć lekarstwa. Jeżeli będziesz chciał to możemy się później lub jutro spotkać.
- No dobrze. Jeśli musisz iść to nie będę cie zatrzymywał. Do jutra piękna - pocałował mnie i wyszłam.
30 minut później byłam u siebie w domu. Poszłam sie wykąpać, ubrałam sie w ubrania w których chodzę po domu, wzięłam laptopa i zaczęłam przeglądać oferty pracy ale stwierdziłam ze nie muszę nie ma dla mnie nic ciekawego więc odłożyłam laptopa i położyłam sie a po kilkunastu minutach zasnęłam.