niedziela, 15 marca 2015

Nowy blog

Witam w ten niedzielny wieczór. Mam dla was małą niespodziankę. Założyłyśmy z moją przyjaciółką Olą nowego bloga o Leonettcie. Mam nadzieje że wam się spodoba. Oto link: http://buntownik-czy-romantyk-leonetta.blogspot.com/

poniedziałek, 9 marca 2015

Rozdział 15

Następnego dnia Violetta obudziła się bardzo późno o zauważyła że nie ma obok niej Leona. Wstała więc i skierowała się w stronę kuchni gdzie zobaczyła szatyna który nie był sam. Był z nim Federico. Nie chciała aby zobaczył ją w samej piżamie więc skierowała się z powrotem na górę w celu ubrania się ale Leon ją zauważył
- Skarbie chodź do nas - uśmiechnął się
- Mogę się chociaż ubrać?
- Nie. Dobrze wyglądasz. - wystawił rękę do swojej dziewczyny i posłał szeroki uśmiech
- Ale przecież jestem w piżamie
- Mnie to nie przeszkadza. Przecież wiesz o tym. No chodź kochanie
- No ale przy Federico?
- Naga nie jesteś a masz szlafrok. No chodź, zjesz śniadanie - nalegał
- Na pewno?
- Tak. Na pewno - Violetta podeszła do siedzącego Leona i stanęła obok niego a chłopak objął ją w talii
- Cześć Federico
- Cześć Violu. - uśmiechnął się - Mogę ją pocałować w policzek to pytanie skierował do Leona
- Jeżeli Viola pozwoli to nie ma problemu - puścił oczko do dziewczyny
- Mogę? - pytanie skierował do Violetty
- Tttak - odpowiedziała lekko się jąkając ze strachu. Chłopak nie zwracając na jej zająknięcie pocałował czule w policzek i usiadł na miejsce a Violetta spytała szeptem Leona czy może mu usiąść na kolanach
- Oczywiście Kotku. Siadaj i jedz śniadanie. Chcesz kawy?
- Nie dziękuję - pocałowała go w policzek i wzięła jego ręce tak aby oplątały jej talię
- No to smacznego - uśmiechnął się
- A wy nie jecie?
- Nie skarbie my już jedliśmy
-No dobrze. A co z Federico? Nie spodziewałam się go tutaj - spytała i ugryzła kawałek tosta z dżemem przy okazji brudząc swój policzek
- Sam się go tu nie spodziewałem. - powiedział wycierając policzek dziewczyny
- Dziękuje. - uśmiechnęła się do szatyna
- Ej ja tutaj siedzę - odezwał się Federico
- Przecież wiem Fede i pytam co tu robisz? - Szatyn uśmiechnął się do szatynki
- No przyszedłem po radę do Ciebie
- To może ja pójdę? - dziewczyna powoli zaczęła wstawać
- W sumie ty też możesz mi pomóc - skierował się Fede do Violetty
- Ja?
- Tak ty bo chodzi o Twoją przyjaciółkę - zakłopotał się
- Moją przyjaciółkę? - spytała z powrotem siadając na kolana swojego ukochanego - Jak się domyślam to chodzi o Ludmi, prawda?
- Dokładnie
- O co chodzi? - wtuliła się bardziej w Leona
- No bo...bo...chyba...chyba się zakochałem
- No dobrze. A co ja mam do tego? - spytała
- No bo chciałbym ją zaprosić na randkę i nie wiem jak to zrobić
- Znam ją i podejrzewam że może się nie zgodzić. Ale można zrobić tak żebyś spotkał się z nią tutaj u Leona. Tylko nie wiem czy Leon pozwoli - spojrzała na Leona
- Dla mnie nie ma problemu. Ulotnie się gdzieś
- Skarbie chodziło mi o to żeby Ludmi nas zobaczyła razem to po pierwsze. A po drugie wątpię żeby chciała zostać sama z Federico
- Aaa to co innego
- A ty Fede? Zgadzasz się na taki układ?
- Jak nie ma innego wyjścia to ok
- A kiedy już się przyzwyczai to zostawimy was samych
- Violu opowiedz mi coś o Ludmile - poprosił Fede
- A co byś chciał wiedzieć? - wtuliła się w swojego chłopaka, któremu siedziała na kolanach
- No co lubi, jaka jest jej ulubiona rzecz itd.
- Lubi chodzić na zakupy, ulubioną jej rzeczą są jej torebki i pomadki.
- A jakie lubi kwiaty i jedzenie?
- Kwiaty to róże najlepiej czerwone a jedzenie to spaghetti
- Dziękuje ci Violu. Jestem ci bardzo wdzięczny za pomoc.
- Nie ma za co. Tylko proszę cię o jedno
- Tak? - spytał ciekawy
- Tylko ją skrzywdzisz to ci tego nie daruje - powiedziała z delikatnym uśmiechem
- Zapamiętam sobie - odwzajemnił uśmiech - Dobra ja się będę zbierał i gratuluję Wam związku
- Dzięki - odpowiedział Leon z ,,bananem'' na twarzy i odprowadził przyjaciela do drzwi. Następnie wrócił do swojej dziewczyny która leżała w salonie i oglądała telewizję - Kochanie ty moje śliczne. Co dzisiaj robimy?
- Nie wiem a co byś chciał? - podniosła się do pozycji siedzącej i przytuliła się do Leona
- Możemy jechać na zakupy i ku... - w tym momencie przerwał mu dzwonek do drzwi. Poszedł otworzyć i zobaczył tam swoją mamę i swoją trzyletnią siostrzyczkę Isabel - Cześć mamo. Co tu robisz?
-Cześć synku. Przyszłam spytać czy nie chciał byś się zaopiekować siostrą przez kilka tygodni, bo my z ojcem wyjeżdżamy do Europy do pracy
- Dobrze nie ma problemu. - zgodził się - Chodź smyku - powiedział do swojej siostrzyczki i wziął ją na ręce, pożegnał się z mamą i wrócił do Violi
- Leoś a ktio tio jest? - spytała mała dziewczynka na widok Violi
- To kwiatuszku jest moja dziewczyna - odpowiedział i postawił małą na nogi a ta od razu podbiegła i wdrapała się na łóżko na którym siedziała szatynka - Violu to jest moja siostra Isabel
- Kochanie chcesz pooglądać bajkę, pobawić się czy spać? - spytał Leon siostry
- Bajke
- A jaką chcesz bajkę kwiatuszku? - spytał Leon
- Kucyki - odpowiedziała
- Dobrze - Leon włączył siostrze bajke i zajął się Violą
- No to Kochanie co robimy?
- A co chcesz? - spytała
- No nie wiem
- No ja też nie wiem dlatego pytam
- Zastanówmy się pokod
- Weźmy pod uwagę że mała tu siedzi z nami
- Ehhh wiem - odpowiedział smutny
- Nie smutaj misiu - musnęła jego usta
- Kocham Cię Violu
- Ja Ciebie też Skarbie
- Może pójdziemy na spacer?
- Z małą? - spytała
- Tak, i z Tobą kochanie - chłopak pocałował ją w czoło a ona posmutniała - Kicia co się stało?
- Nie nic. Tylko myślę co będzie jak wrócę do domu. Czy powiedzieć dziewczynom prawdę czy nie
- Nie myśl teraz o tym dobrze? Żyj chwilą nie przyszłością
- Ale i tak będe musiała powie... - nie dokończyła bo Leon ją namiętnie pocałował i włożył ręke pod koszulkę i położył na jej brzuch ale nic więcej nie robił bo wiedział że nie są sami. Po oderwaniu oparł czoło o jej i pocałował jej nos
- Jesteś słodki - powiedziała a on pogładził jej brzuch
- Ty słodsza
- Próbowałeś? - postanowiła się z nim podroczyć
- Tak - pocałował ją - Właśnie teraz też
- A to tylko to próbowałeś - nie wiedzieli że mała ich obserwuje a szczególnie patrzy na ich dłonie i to co robi Leon ze swoją dłonią
- Próbowałem już coś innego - szepnął jej do ucha
- Serio? Nie przypominam sobie - droczyła się
- Mam ci przypomnieć? - zaczął całować jej szyje
- Leon...
- Tak? - spytał
- Nie jesteśmy sami.
- Ale ja tylko cię całuje po szyi i nic więcej
- Leon...
- No co? - spytał Przecież nie pieprze się z tobą na środku pokoju
- Przestań twoja siostra patrzy
- Nic takiego nie robimy - powiedział szatyn i przesunął dłoń na talię swojej dziewczyny
- Chodźmy może na ten spacer co?
- A która godzina?
- Nie wiem. Jakoś przed 16 a co? - odpowiedziała
- No to nie idziemy bo mała o 16 zasypia - stwierdził Leon
- Szkoda - posmutniała
- Możemy sobie film erotyczny obejrzeć jak zaśnie - poruszył śmiesznie brwiami
- Chciałbyś
- Z tobą zawsze
- Z tobą przed zawsze - mała ich dalej obserwowała
- Leoś - powiedziała Bella i wdrapała się Leonowi na kolana
- Tak mała?
- A cio robisz z tą leką? - spytała i wskazała na rękę która spoczywała pod koszulką na brzuchu Violi
- A nic kochanie nic - chłopak nie wiedział co powiedzieć
- Widze - upierała się - Powiedz mi
- Masuje Violi brzuszek bo bardzo ją boli
- Nie kłam. - powiedziała a Viola się zaśmiała
- Nie kłamie kochanie prawda Violu?
- Nie - zaprzeczyła i się zaśmiała
- No widzisz! Czekaj Co?
- Nie - zaczęła sie śmiać
- Dlaczego? - spytał zdziwiony
- No bo to nie prawda. Nic mnie nie boli. A ty powiedz małej prawde jak pyta a nie ucz jej kłamać
- Ale...
- Nie ma żadne ale
- Dobra!
- Nie krzycz po mnie - powiedziała spokojnie Viola
- Daj mi spokój!
- Mam dać ci spokój? Dobra. - powiedziała, zdjęła z siebie ręke Leona i poszła spakować swoje rzeczy oraz sie ubrać a Leon się wkurzył i wyszedł na taras zapalić papierosa. Po chwili Viola wróciła i spytała małej gdzie Leon
- Bella kochanie, gdzie Leon?
- Wysedł
- A gdzie?
- Na talas
- Dobrze - powiedziała do małej i pocałowała ją w czoło a następnie skierowała się tam gdzie był Leon - Mam ci dać spokój tak? - spytała spokonie
- Nie o to mi chodziło a ty znowu swoje - odpowiedział wypuszczając dym z ust
- Pytam jeszcze raz. Mam dać ci spokój tak?
- Teraz tak.
- W takim razie z nami koniec
- Co?
- To co słyszałeś. Z nami koniec
- Zrywasz ze mną?
- Tak. Czego nie zrozumiałeś?
- Wyjdź. - Powiedział spokojnie patrząc na swoje buty
- Jak sobie życzysz. Nie dzwoń, nie pisz i nie przychodź do mnie.
- Nie mam zamiaru
- No i świetnie. Cześć - wyszła z pokoju a następnie z domu
- Cześć. - León wyszeptał te słowa i wrócił do swojej siostry
- Leoś a gdzie Viola?
- Poszła do domu
- A cemu? Pzeze mnie?
- Nie kochanie. Po prostu musiała już iść
- Aha. Idziemy się kąpać? - spytała
- Tak szkrabie
- Ale ty ze mną
- Nie Bell. Ja się dopiero potem wykapie
- Nie wejdziesz ze mną?
- Nie kochanie
- No dobze. To chodźmy
W tym samym czasie Viola weszła do domu i skierowała się do swojego pokoju. Następnie rzuciła się na łóżko i zaczęła płakać. Płakała tak długo aż zasnęła. Obudziła sie po około dwóch godzinach. Kiedy chciała sprawdzić która godzina uświadomiła sobie że telefon zostawiła u swojego byłego. Postanowiła się przebrać i pójść po swoją rzecz. Więc tak jak pomyślała tak też zrobiła. Przebrała sie w sukienkę do połowy uda i bez ramiączek do tego ubrała szpilki oraz żakiet i wyszła. Szła powoli, więc po 25 minutach była pod domem swojego byłego. Zapukała i otworzył jej Leon z papierosem w ręku
- Po co przyszłaś? - spytał
- Zapomniałam telefonu i kosmetyczki - chłopak nic nie powiedział tylko wszedł do salonu zostawiając otwarte drzwi, więc weszła kawałek do przedpokoju i zamknęła. W tym samym momencie do Violi przybiegła mała Isa a Viola wzięła ją na ręce odsłaniając większość uda
- Cześć Violu!
- Hej malutka
- Czemu poszłaś?
- Posprzeczałam sie z twoim bratem
- Aha. Przeze mnie
- Nie kotuś. Czemu tak myślisz?
- No bo jak zapytałam to Leon na ciebie na krzyczał i wyszłaś
- Nie słoneczko. To nie twoja wina - w tym momencie przyszedł Leon
- Jeszcze tu jesteś?
- Tak. Mówiłam że przyszłam po telefon i kosmetyczkę
- To je zabierz i idź - Wziął na ręce swoją siostrę i ruszył do kuchni. Violettcie zrobiło się smutno ale wiedziała że po części to jej wina, Ale mimo tego skierowała sie do łazienki po swoją kosmetyczkę a następnie do salonu po swój telefon po czym ruszyła do wyjścia
- Viola czekaj! - usłyszała małą Ise więc szybko wytarła łzy ale mimo tego to mała zauważyła że brunetka płakała
- Tak?
- Cemu idzies? - spytała mała
- Muszę wracać do domu
- A cemu płakałaś?
- Nie ważne kochanie. Muszę już iść
- Leon zlób coś zeby nie sła
- Isa chodź. Violetta idzie do domu
- Viola! - mała zaczęła płakać
- Spokojnie. Już idę. Papa Isa.
- No Leon! Prosze. Zrób coś
- Nie. Violetta idzie do domu a ty idziesz spać.
- Nie może zostać? Przynajmniej na godzinę
- Nie
- Proszę - błagała mała
- Eh dobrze ale tylko na pół godziny i żebym jej nie widział.
- Dlaczego nie chcesz jej widzieć to twoja dziewczyna
- Nie. Już nie. - Powiedział smutno i poszedł do kuchni
- Leon poczekaj - powiedziała Violetta a chłopak szedł dalej
- Isa idź do pokoju ja za chwile do ciebie przyjdę - szepnęła małej do ucha
- Dobzie
- Leon czekaj - powtórzyła i pobiegła za nim do kuchni
- Co chcesz? Miałaś iść do Isy, a nie chodzić za mną.
- Czemu jesteś dla mnie taki oschły? - łzy jej poleciały po policzkach ale Leon się nie odezwał - Jeśli boli cie to że z tobą zerwałam to mi to powiedz a nie traktuj mnie tak - wyszła i poszła do małej. Weszła do pokoju i zobaczyła że mała Isa siedzi i szuka czegoś w pudełku
- Słonko czego szukasz?
- Tu były moje ubranka dla lalek
- I po co ci one? Będziesz się bawić? - spytała
- My będziemy
- No dobrze ale chodź na łóżko bo chora będziesz - powiedziała i nawet nie zauważyła że w drzwiach stoi Leon i obserwuje swoje skarby - Bella ty wiesz że ja za nie długo musze iść do domu a ty spać?
- Wiem Violu. Ale dlaczego musisz iść?
- No bo musze iść. Chcesz to zamiast.zabawy to mogę sie położyć obok ciebie i poczytać ci coś
- Dobze
- To kładź sie szkrabie - Leon cały czas ich obserwował a one tego nie zauważyły
- Pewnego słonecznego dnia, pewna dziewczyna... - w trakcie opowiadania Violetta zasnęła
Leon cały czas obserwując swoje dziewczyny, spostrzegł że Viola zasnęła. Więc podszedł do łóżka, wziął na ręce brunetkę i zaniósł do swojego pokoju następnie położył na swoim łóżku, przykrył ją i wyszedł