poniedziałek, 31 grudnia 2018

Rozdział 30

LEON
Kiedy wczoraj rozpoznałem Violettę, to byłem bardzo zaskoczony. Pozytywnie oczywiście. Nowa wersja Violi bardzo mi się spodobała. Przez ten ostatni rok bardzo dużo się zmieniło. Dzięki pomocy Diego udało mi się znaleźć dobrze płatną pracę. Pracuję jako barman w kawiarni u kolegi Diego. Cały rok myślałem o tym, że Violetta miała rację. Nie nauczyłem się kochać jej tak, jakby chciała. Ale postanowiłem to zmienić. Spróbuję dać jej to, czego chce. Tylko najpierw muszę odzyskać jej zaufanie. Będzie trochę ciężko, ale muszę to zrobić. Mam nadzieję, że mi się uda.
VIOLETTA
Wstałam rano i wpadł mi do głowy pomysł z przeprowadzką. Postanowiłam się wyprowadzić z tego domu, ze względu na to, żeby Jorge był bezpieczny. Ta ciemna uliczka, przez którą trzeba przejść, już od dawna mnie przeraża. Tym bardziej, że już kilka razy miałam tam nieprzyjemności. Właśnie znalazłam cudowny domek niedaleko moje pracy. Cena też nie była duża. Moja pensja wystarczy na to aby utrzymać siebie i Jorge. Zadzwoniłam do obecnego właściciela i umówiłam się z nim na spotkanie. Postanowiłam zabrać ze sobą Jorge. W końcu on też tam będzie mieszkał i akurat świetnie się złożyło, że poprzedni właściciel też mieszkał z młodszym bratem, więc będzie tam też pokój dla małego. Ubrałam dzisiaj czarne spodnie, miętową asymetryczną bluzkę i do tego miętowe buty z cekinami na płaskiej podeszwie. Wyszłam do ogrodu i zadzwoniłam do Diego z prośbą, aby przywiózł mojego brata. Akurat dziś mam wolne, więc mogę się nim zająć i spędzić z nim dzień. Bardzo się za nim stęskniłam. Nie widziałam się z bratem przez tydzień, ponieważ ciągle pracowałam na popołudniową zmianę.



Gdy tak rozmyślałam usłyszałam otwieranie się furtki. Byłam pewna, że to Diego, ale niestety się pomyliłam, ponieważ to był Leon
- Hej. Mogę? - zapytał
- Hej. Tak. Jasne. Tylko na chwilkę, bo muszę coś załatwić.
- Nie zajmę Ci dużo czasu. Prosze, to dla Ciebie. - wręczył mi długą czerwona różę, którą dopiero teraz zauważyłam
- Dziękuję. Nie musiałeś - wzięłam kwiat - Coś się stało, że przyszedłeś?
- Chciałem się zapytać, czy nie chciałabyś się ze mną zobaczyć później
- Wybacz, ale jak już mówiłam, mam sprawę do załatwienia, a później idę z Jorge na spacer, więc dziś raczej nie dam już rady. - odmówiłam
- Szkoda. A mogę wiedzieć co to za sprawa?
- Wybacz Leon, ale to moja sprawa. - odpowiedziałam trochę nie miło
- No tak. Przepraszam. Nie chciałem Cie urazić - trochę posmutniał - Będę się już zbierał - poczułam wyrzuty sumienia, że tak go potraktowałam, a on chciał tylko dobrze - Idę już. Nie będę Ci zawracać głowy wstał i ruszył w kierunku furtki
- Leon zaczekaj - ruszyłam za nim a on się zatrzymał - Chcę się przeprowadzić i dzisiaj mam spotkanie w sprawie kupna domu. A poza tym chciałam spędzić trochę czasu z bratem. Ciągle pracuję i rzadko go widuję
- Rozumiem. - w tym momencie przyszedł Diego z małym
- Violaa!!! - mój braciszek wskoczył mi na ręce - Teńskniłem
- Ja za tobą też szkrabie. Cześć Diego. Dziękuję, że go przyprowadziłeś -uśmiechnęłam sie - To co mały? Idziemy na spacer? - zapytałam młodszego brata a Diego już poszedł
- Tak!!!
- Violu? - odezwał się Leon, a ja na niego spojrzałam - Mógłbym... no wiesz... Czy mógłbym pójść z wami zobaczyć to mieszkanie?
- Nie wiem Leon czy to dobry pomysł. - powiedziałam, ale stwierdziłam, że pozwolę Leonowi pójść z nami
Nie wiem co się ze mną znowu dzieje. Z jednej strony nie chcę się w nic angażować z Leonem a z drugiej strony trochę za nim tęskniłam. A poza tym to zauważyłam, że zaczął się starać - No dobrze. Chodź z nami jak chcesz - powiedziałam a Leon delikatnie się uśmiechnął
Wzięłam Jorge za rączkę i razem z Leonem ruszyliśmy w stronę być może mojego nowego domu.
Po 30 minutach byliśmy na miejscu . Kiedy zobaczyłam dom, to aż zaniemówiłam. Był przepiękny. Po chwili się otrząsnęłam
- Cześć, jestem Mike. - chłopak podał mi rękę - Miło mi Cię poznać
- Viola jestem. Jaki cudowny dom. Czy mogłabym go zobaczyć w środku? - spytałam zachwycona budynkiem
- Jasne nie ma problemu.

CAŁY DOM

SALON

ŁAZIENKA

KUCHNIA

SYPIALNIA

GARDEROBA

POKÓJ JORGE

POKÓJ GOŚCINNY 

POKÓJ GOŚCINNY 2

POKÓJ GOŚCINNY 3

POKÓJ GOŚCINNY 4

JAKIŚ CZAS PÓŹNIEJ
- Więc jak? Kupujesz?
- Jeszcze się pytasz? Oczywiście, że tak. Kiedy mogę się wprowadzić?
- Jeśli chcesz, to możesz nawet dzisiaj
- To super. - odparłam
- W takim razie podpiszemy umowę i dom jest twój - powiedział Mike
- Więc chodźmy
Po 10 minutach dom już należał do mnie. Teraz tylko zostało przenieść wszystko ze starego domu do nowego. Ale najpierw pójdę z moim braciszkiem na spacer i na lody.
- Jorge idziemy na lody?
- Pewnie!
- Leon, może chcesz pójść z nami?
- Nie będę się narzucał a poza tym, to  mam popołudniową zmianę w pracy.
- Nie narzucasz się. Ale skoro masz pracę, to może innym razem. - uśmiechnął się - Chodź skarbie. Idziemy na lody, a później na plac zabaw
LEON
Violetta z małym odeszli a ja ruszyłem w stronę pracy. Bardzo ją polubiłem i zobaczyłem, że można żyć inaczej. Pracowałem sobie spokojnie dopóki nie zauważyłem moich znajomych czyli Fede i Maxiego.
- Siema chłopaki - przywitałem się z nimi. Akurat nie było ludzi więc dosiadłem się na chwilę do ich do stolika obok baru
- Siema stary. Jak tam praca?
- A nawet całkiem dobrze. Podać wam coś
- Ja kawę, bo słabo spałem dzisiaj - powiedział Fede
- Ja dziękuję - odpowiedział Maxi
- A co sie stało? - poszedłem za bar i zacząłem przygotowywać kawę dla przyjaciela
- Nie umiałem zasnąć, bo ojciec znowu wrócił zalany do domu i zaczął się awanturować.
- Ja nie rozumiem dlaczego jeszcze z nim mieszkacie. Dlaczego twoja mama od niego nie odejdzie, skoro robi takie cyrki - powiedział Maxi
- Stary, jakby to było takie proste jak mówisz, to już dawno by to zrobiła. Po prostu sama sobie nie da rady.
- Kto powiedział, że sama. Wyprowadź się razem z nią - powiedziałem i podałem mu kawę - Niech znajdzie jakąś pracę, wynajmie kawalerkę dla was dwóch i będzie po problemie.
- Serio myślicie, że to dobry pomysł
- No pewnie - odpowiedziałem razem z Maxim - Chociaż w sumie wpadł mi do głowy pewien pomysł
- Jaki? - spytał ciekawy Federico
- Mam duży dom i mieszkam sam z Isą. Może ty i twoja mama wprowadzicie się do mnie?
- Nie ma mowy stary. To za dużo. Nie będę na utrzymaniu kumpla.
- Ale mnie to  na serio ie przeszkadza. Przecież sam to zaproponowałem.
- Przemyśle to. A poza tym to muszę porozmawiać o tym z mamą
- Spoko. Jak coś to wiesz gdzie mnie znaleźć
- Dobra. My już musimy lecieć. Dzięki za kawę - zapłacił odpowiednią kwotę i wyszli. Ja natomiast wróciłem do swojej pracy.
2 DNI PÓŹNIEJ
LEON
Obudziłem się o godzinie 7. Do pracy miałem na 9. Wziąłem szybki prysznic, przygotowałem sobie i małej śniadanie a następnie zawołałem ją siostrę na dół
Kiedy byliśmy już po śniadaniu zaprowadziłem Ise do przedszkola a sam ruszyłem w kierunku pracy. Przed kawiarnią stało już kilku klientów, więc przeprosiłem za drobne spóźnienie i wpuściłem ich do środka a następnie obsłużyłem
3 GODZINY PÓŹNIEJ 
Kiedy wycierałem stoliki zauważyłem, że do kawiarni wchodzi
dziewczyna z małym chłopczykiem na rękach. Zorientowałem się, że to Viola z Jorge. Odwróciła się bardzo się zdziwiła kiedy mnie zobaczyła
- Hej. A co ty tu robisz? - zapytała
- Hej Vilu. Właśnie tutaj pracuję jak wcześniej wspominałem kilka dni temu
- Szczerze mówiąc, to nie za bardzo w to uwierzyłam, ale teraz już wiem, że mówiłeś prawdę - zawstydziła się - Mogę Cię prosić o gorącą kawę? Bardzo się ochłodziło na dworze - spojrzałem na okno i zobaczyłem ciemne chmury deszczowe
- Jasne. Już sie robi - uśmiechnąłem się - A dla małego może ciepła czekolada i maślanre ciasteczka. Co ty na to Jorge - zapytałem go
- Taak! - ucieszył sie
VIOLETTA
Gdy weszłam do kawiarni i zobaczyłam Leona wycierającego stoliki to zrobiło mi się trochę głupio, ponieważ kiedy mówił, że pracuje to mu nie uwierzyłam za bardzo. Postanowiłam w ramach przeprosin zaprosić go na imprezę z okazji kupna nowego domu
- Leon, mam pytanie? - zaczęłam
- No słucham Cię
- Nie chciałbyś może wpaść do mnie na domówkę z okazji przeprowadzki
- Jeśli nie będę w ten dzień pracował, to z chęcią wpadnę
- Super - ucieszyłam się trochę - Dziękujemy za kawę oraz czekoladę i ciasteczka. Będziemy się już zbierać - i w tym momencie na dworze sie rozpadało i na dodatek przyszła burza, której nie cierpię
- Jesteś pewna, że chcesz wracać w taką pogodę do domu? Kończę zaraz zmianę więc mogę was odwieść.
- Nie no. Daj spokój. Nie będziemy Cię wykorzystywać jako szofera. A poza tym to miałam jeszcze zrobić zakupy
- No właśnie. To tym bardziej was podrzucę do sklepu a później do domu. - już chciałam coś powiedzieć ale Leon mi nie pozwolił - Nie chcę byście byli chorzy. Poczekaj na mnie. Wezmę kurtkę i was odwiozę
- No dobrze. Dalej jesteś uparty - zaśmiałam się 
-  Pewnie, że tak. Zawsze byłem - odwzajemnił uśmiech. Chodźmy - powiedział i wyszliśmy
Leon zawiózł mnie do sklepu, gdzie kupiłam najpotrzebniejsze rzeczy a następnie odwiózł nas do domu
- Dziękuję Ci bardzo za fatygę. Może chcesz wejść? - nie wiem co mną kierowało, że go zaprosiłam
- Jeśli nie będę przeszkadzał, to z chęcią
- Jorge idziemy - powiedziałam, ale nie usłyszałam odpowiedzi, a kiedy się odwróciłam to zobaczyłam, że mały śpi - Zasnął
- Idź otwórz a ja go wezmę - uśmiechnął się 
- Dobrze - zrobiłam tak jak powiedział Leon
Po 30 minutach siedzieliśmy w salonie i oglądaliśmy jakiś film
- Jesteś może głodny? Może zrobię Ci jakieś kanapki 
- Nie jestem głodny, dziękuję. 
- Na pewno? - upewniałam się 
- Tak. Na pewno. - chwilę się zastanowił - A poza tym to i tak sie już będę zbierał do domu - wstał a ja za nim - Dobranoc Piękna 
- Dobranoc Leon - powiedziałam i zamknęłam za nim drzwi, a następnie poszłam coś zjeść. Później się wykąpałam i poszłam spać
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Witam w ten ostatni dzień roku 2018. Postanowiłam zrobić Wam taki mały prezent noworoczny i wrzucić wam pierwszą część rozdziału 30.
Jak sami widzicie, Leon zaczął się starać, aby odzyskać stracone zaufanie Violi. Czy mu się uda?
To informację wiem tylko ja. A Wy, moi drodzy czytelnicy dowiecie się tego w kolejnych rozdziałach :) 
Pozdrawiam i życzę Szczęśliwego Nowego Roku 2019. 
Buziaki :*****

sobota, 22 grudnia 2018

Rozdział 29

VIOLETTA
Rano obudziłam się w swojej sypialni w ramionach Leona. Przypomniałam sobie wydarzenia z wczorajszego wieczoru oraz z nocy i mimowolnie się uśmiechnęłam. Z jednej strony byłam szczęśliwa, że zaistniała taka sytuacja, ale z drugiej strony bałam się. Bałam się tego, że znów coś pójdzie nie tak jak powinno i znów się rozstaniemy. Gdy tak rozmyślałam, poczułam głaskanie po włosach. Znaczyło to, że Leon się obudził
- Nie śpisz już? - zapytał i pocałował mnie w czoło, a ja przytaknęłam - Długo nie śpisz?
- Nie. Nie dawno sie obudziłam
- Żałujesz? - zapytał nagle
- Nie. Nie żałuję. Może wypiłam trochę za dużo, ale byłam w pełni świadoma na co się zgadzam. A ty żałujesz?
- Nie Violetta. Ale tak jak mówiłem, że nie wiem czy jestem zdolny do tego, aby kogoś pokochać. Nie zrozum mnie źle, bo nie chciałbym, żebyś pomyślała, że zależy mi tylko na seksie, bo tak nie jest. Będąc z Tobą czuję się inaczej, czuję jakieś uczucie, którego nie czułem przy żadnej innej dziewczynie
- Jeśli pozwolisz, to możemy spróbować być razem, ale jeśli nie wyjdzie i nie dasz rady, to po prostu albo dam i spokój na zawsze albo zostaniemy przyjaciółmi/znajomymi. Co ty na to? - podniosłam się na łokciu, żeby lepiej widzieć Leona
- A jeśli nie dam rady i nie poczuję tego co powinienem i znów Cię zranię? Wiesz, że jestem gangsterem i robię różne głupoty.
- Wiem, że jesteś gangsterem. Przypominasz mi o tym na każdym kroku. Spróbujmy. Mam nadzieję, że uda nam się w końcu coś razem stworzyć - posmutniałam
- Ej piękna. Nie smuć się. Takie życie kiedyś wybrałem. Nie wiem czy zmienię to na lepsze. Z chęcią bym to wszystko rzucił, ale to moja praca, złotko. Mam siostrę na utrzymaniu, ponieważ rodzice stwierdzili, że się wyprowadzają z kraju i teraz Isa jest u mnie. Nie znajdę nigdzie indziej takiej pracy, w której będę w domu dniami a pracował będę w nocy. Ale jeśli w ten sposób Cię trochę uszczęśliwię, to zgadzam się na taki układ. Ale może nie wiążmy sie tylko bądźmy przyjaciółmi
- No dobrze. Niech będzie - znów posmutniałam i sięgnęłam po mój satynowy szlafrok, który leżał na krześle, a następnie skierowałam się do kuchni, zostawiając Leona samego
LEON
Wstałem z łóżka Violi i ubrałem się. Trochę mi głupio, że tak ją potraktowałem, no ale co ja poradzę. Nie chcę jej znowu zranić, a jeśli nam nie wyjdzie, to znowu sobie tego nie daruję. Skierowałem się do kuchni, gdzie znajdowała się Viola, która przygotowywała śniadanie. Objąłem ją w pasie
- Ładnie wyglądasz - powiedziałem a ona nic nie odpowiedziała - Przepraszam. Nie chciałem, żeby tak wyszło
- Boli mnie to, że nie możemy być razem. Wszystko jest do kitu. Moja matka ma mnie gdzieś, babcia z dziadkiem mnie okłamują, mój brat okazuje się nie być moim bratem. - zaczęła płakać - A na dodatek do tego wszystkiego jestem głupio zakochana w gangsterze, który nic do mnie nie czuje. Zajebiste mam życie po prostu
- Uspokój się . Chcę być z Tobą, ale wiem, że to nie wypali, a nie chcę Cię zranić. Zrozum to Kochanie - pogłaskałem ją po policzku
- Wydaje mi się, że najlepiej dla nas będzie jeśli nie będziemy sobie wchodzić w drogę. Ty zapomnisz o mnie, ja zapomnę o tobie i będziemy szczęśliwsi
- Ty chyba nie mówisz poważnie! Po tym co między nami w nocy zaszło, ty chcesz zapomnieć?
- No a co mam innego zrobić skoro ty mnie nie chcesz
- Dobrze. Skoro tak chcesz to prosze bardzo. Będziemy udawać, że się nie znamy - powiedziałem i wyszedłem z domu Violetty.
ROK PÓŹNIEJ
VIOLETTA
Od ostatnich wydarzeń z Leonem minął zaledwie rok. Przez ten czas ani razu nie kontaktowałam się z nim, ani nigdzie go nie widziałam. Jeśli chodzi o mnie to znalazłam pracę jako kelnerka w barze. Bar znajduję się niedaleko przedszkola do którego chodzi mój mały braciszek Jorge. Zmieniłam też trochę swój wygląd. Nie jestem już brunetką, tylko blondynką. Zaczęłam też ubierać się trochę odważniej. Dalej się zastanawiam jak Fran mnie do tego przekonała, ale cieszę się, że dałam jej się namówić. Właśnie zbieram się do pracy. Dziś postanowiłam ubrać szare rurki, czarno-biały sweter w paski oraz trampki na koturnie. Dodatkowo na włosy nałożyłam opaskę w stylu hippie. Założyłam jeszcze kurtkę i wyszłam. Droga do pracy zajęła mi 15 minut. Kiedy weszłam do baru przywitałam się z od razu z Emilie. Emilie była śliczną blondyneczką z niebieskimi końcówkami. Była dziewczyną z bardzo wybuchowym charakterem dlatego nie pozwoliła sobie by ktoś jej zalazł za skórę. Styl ubioru miała  trochę mroczny, ponieważ ubierała się praktycznie tylko w czarne kolory, ale czasem się zdarzało, że jej strój był biało-czarny
- Hej Emi
- Hej Vilu. Dobrze, że jesteś. Właśnie przyszłaś punktualnie by obsłużyć trzy stoliki, bo ja już nie wyrabiam, żeby stać za barem i jednocześnie biegać po sali
- Jak to? A czemu ty biegasz po sali a nie Elizabeth?
- Nasza kochana kelnereczka napisała mi, że dziś nie da rady przyjść do pracy - powiedziała trochę zdenerwowana
- A pisała czemu nie przyjdzie? - zapytałam i weszłam na zaplecze, by zostawić tam torebkę i kurtkę
- Nie napisała czemu. Dobra Vilu. Pogadamy jak się ruch zmniejszy - powiedziała a ja przytaknęłam i poszłam obsłużyć klientów.
30 MINUT PÓŹNIEJ
Ruch w barze się trochę uspokoił. Miałam więc chwilę, żeby sobie coś zjeść. Niestety moje szczęście nie trwało długo, ponieważ przyszli klienci. Zrezygnowana wzięłam notesik i ruszyłam do stolika, ale gdybym wiedziała co mnie spotka to w życiu bym nie poszła
- Dzień dobry. Czy mogę przyjąć zamówienie? - zapytałam grzecznie i podniosłam wzrok na klienta i od razu tego pożałowałam, ponieważ tym klientem był Leon
- Dzień dobry. Poproszę whisky z colą i z cytryną - powiedział zamykając kartę nawet na mnie nie patrząc
- Dobrze. Zaraz przyniosę pańskie zamówienie - szybko oddaliłam się w stronę baru
Nie spodziewałam się, że zobaczę Leona tak szybko. Bardziej spodziewała bym się że zobacz go po dwóch latach być może z żoną i dziećmi. Wzięłam przygotowanego drinka i zaniosłam do stolika przy którym siedział Leon. Postawiłam szklankę na stoliku i już miałam odejść, ale zostałam zatrzymana przez Leona. Nie pewnie się do niego odwróciłam
- Zdradzisz mi swoje imię? - zapytał co oznaczało, że mnie nie rozpoznał
- Mógłby mnie pan puścić? Jestem w pracy i muszę pracować
- Mógłbym. Ale tylko wtedy, gdy zdradzisz mi swoje imię
- Nie wiem czy to jest dobry pomysł. Przepraszam, ale muszę już iść - powiedziałam i odeszłam za bar gdzie Emilie stała i obserwowała całą sytuację - Co? - spytałam gdy nie odrywała ode mnie wzroku
- Ciasteczko z niego. Co od Ciebie chciał? - zapytała
- Pamiętasz jak Ci opowiadałam o pewnym chłopaku, któremu powiedziałam, że ma o mnie zapomnieć?
- No pewnie, że pamiętam. A czemu?
- To jest właśnie Leon - wyszeptałam jej do ucha
- Żartujesz! - krzyknęła - Jak ty mogłaś go tak rzucić - oburzyła się
- Ale ja wcale tego nie chciałam. Sam mnie do tego zmusił, wtedy gdy powiedział, żebyśmy zostali przyjaciółmi, gdy ja chciałam spróbować. No ale co się dziwić, skoro jest gangsterem - posmutniałam - A teraz gdy o nim zapomniałam to on po roku czasu znów pojawia się w moim życiu
- A może przez ten rok coś sobie uświadomił, przemyślał. Myślę, że jak do Ciebie zagadał, to na pewno tak jest
- Tyle, że on mnie nie rozpoznał
- Skąd to wiesz?
- Stąd, że zapytał jak mam na imię. Jeśli o to zapytał, to znaczy, że mnie nie rozpoznał
- Aha. No to ja nie za bardzo wiem, jak Ci pomóc. Wybacz
- Nie no spoko. W tym akurat mi nie pomożesz - w tym momencie do baru podszedł Leon chcąc zapłacić za swoje zamówienie
- Mogę prosić rachunek?
- Oczywiście. - Emi wbiła odpowiednią kwotę na kasie i po chwili dostał paragon. Cały czas czułam jego wzrok na sobie.
- Do widzenia - uśmiechnął się do mnie
- Do widzenia - odpowiedziałam równo z Emi
21:00 GODZINA ZAMKNIĘCIA
Właśnie zbierałam się do wyjścia z pracy. a szczęście jutro mam wolne, więc mogę spędzić cały dzień z moim braciszkiem. Pożegnałam się z Emilie i ruszyłam w stronę domu. Nie wiem czemu, ale miałam wrażenie, że ktoś za mną idzie. Właśnie miałam wchodzić w ciemną uliczkę, przez którą trzeba przejść, aby dojść do mojego domu. Miałam cichą nadzieję, że dziś nikogo tam nie będzie , ale myliłam się . Zaczepił mnie jakiś facet. Od razu przyśpieszyłam kroku
- Dokąd tak pędzisz laluniu - nie odezwałam się  - Nie ładnie tak ignorować pytania innych - złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie
- Niech mnie pan puści - zaczęłam sie wyrywać
- Nie wyrywaj się, bo będzie nieprzyjemnie - uderzył mnie w twarz
- A ciebie kolego nikt nie nauczył, że kobiet się nie bije - odezwał sie jakiś głos
- Spierniczaj gościu. Ona jest moja
- Ona jest niczyja. I na prawdę lepiej ją puść póki jestem cierpliwy
- A weź ją sobie i tak jest do kitu - popchnął mnie na chłopaka, który stanął w mojej obronie
- Nic Ci nie jest? - zapytał
- Jest w porządku. Muszę już iść - chciałam iść ale dalej mnie trzymał
- Może Cię odprowadzę - zapytał
- Na prawdę nic mi nie jest . Dam sobie radę
- Nalegam. Nie chcę by coś Ci się stało
- No dobrze. Skoro nalegasz, to chodź - zgodziłam się chociaż wiem, że jeśli zobaczy gdzie mieszkam to od razu się domyśli i będzie nie zręcznie
- A tak w ogóle to jestem Leon - przedstawił się chociaż jak dla mnie to nie musiał - A ty?
- Violetta - w tym momencie akurat byliśmy pod moim domem - Dziękuję za pomoc i za to, że mnie odprowadziłeś. Dobranoc - chciałam wejść do domu ale Leon mi na to nie pozwolił
- Zaczekaj - spojrzałam na niego - Możemy chwilę porozmawiać?
- Leon jestem zmęczona i boli mnie wszystko
- Daj mi 5 minut i sobie pójdę
- Dobrze. Masz 5 minut - wszedł ze mną do domu - Więc mów o co chodzi
- Chciałem Cię przeprosić. Przez ten cały czas przemyślałem sobie wszystko i stwierdziłem, że nawaliłem i o tak totalnie. - posmutniał a po chwili kontynuował - Przez ten cały rok myślałem o Tobie i chyba... tęskniłem za Tobą
- Leon ja nie wiem co powiedzieć - wyznałam - Nie mam pewności, że mówisz szczerze. Sam mi mówiłeś, że jesteś gangsterem i że nie jesteś zdolny do uczuć
- Zmieniłem się. Musisz mi uwierzyć
- Ale nie wierzę. Nie ufam Ci już
- Jeśli mi nie wierzysz, to zapytaj swojego brata. Z nim ciągle utrzymuję kontakt. Tylko on wie jaki teraz jestem, że zmieniłem podejście do życia. Nawet znalazłem pracę. W sumie to nie znalazłem, tylko Diego mi zaproponował pracę w kawiarni jego kolegi.
- Leon ja nie wiem co mam myśleć. Daj mi czas. Muszę sobie wszystko poukładać.
- Dobrze. Dam Ci tyle czasu ile będziesz chciała. Będę już szedł, byś mogła wypocząć - skinęłam głową - Dobranoc - wyszedł
Po wyjściu Leona wzięłam gorącą kąpiel i położyłam się do łóżka. Pochłonięta myślami zasnęłam.
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Witam wszystkich. Przepraszam bardzo za nieobecność :( Wrzucam wreszcie skończony i przepisany rozdział Jeśli ktoś tu jeszcze zagląda bardzo proszę o komentarze i  zachęcam do czekania na kolejny, który postaram się dodać jak najszybciej. Pozdrawiam ;***

Strój Violi

środa, 31 października 2018

Rozdział 28 cz.2

LEON
Wróciłem do domu 10 minut temu. Postanowiłem wziąć kąpiel i pomyśleć trochę nad swoim życiem.
Po jakiejś godzinie siedzenia w wannie wyszedłem z łazienki i gdy wchodziłem do pokoju dostałem wiadomość. Kiedy zobaczyłem od kogo ona jest, to trochę się zdziwiłem, ponieważ była ona od Violetty 
*Violetta* 23:30
''Hej. Mam nadzieję, że Cię nie obudziłam, a jeśli tak, to przepraszam. Chciałam się zapytać czy nie chciałbyś się ze na spotkać i porozmawiać na spokojnie bez żadnych kłótni.''
Przyznam, że naprawdę zdziwiłem, się ta wiadomością. Ale chyba zależało mi na niej więc postanowiłem się zgodzić
*Leon* 00:15
''Nie, nie obudziłaś mnie. Kąpałem się. A o czym chciałaś porozmawiać?'' - natychmiast dostałem odpowiedź
*Violetta* 00:15
''O nas''
*Leon* 00:18
''Przecież między nami nic nie ma. Powiedziałaś sama, że mnie nie kochasz''
*Violetta* 00:25
''Tak, pamiętam co mówiłam.. Ale pomimo tego chciałabym się spotkać''
*Leon* 00:26
''No dobrze. Gdzie, kiedy i o której?'' - wysłałem
*Violetta* 00:28
''A kiedy Ci pasuje?''
*Leon* 00:37
''Ale to Ty chciałaś się spotkać więc pytam :)''
*Violetta* 00:40
''Myślałam, żeby jutro w parku o 17... ''
*Leon* 00:42
''Nie ma problemu'' - odpisałem i położyłem się do łóżka
*Violetta* 00:45
''Dziękuję, że się zgodziłeś. Naprawdę mi na tym zależy.... Dobrze już Ci nie przeszkadzam. Śpij dobrze. Dobranoc :*''
*Leon* 01:05
''Nie przeszkadzasz mi. Nic konkretnego nie robiłem. Ale ty pewnie już śpisz, więc dobranoc Piękna :*'' - na tę wiadomość odpowiedzi nie dostałem, więc poszedłem spać
RANEK
VIOLETTA
Obudziłam się w miarę wyspana i wypoczęta. Zauważyłam, że dostałam powiadomienie. Odblokowałam telefon i odczytałam wiadomość. Jak się okazało była ona od Leona.
*Leon* 01:05
''Nie przeszkadzasz mi. Nic konkretnego nie robiłem. Ale ty już pewnie śpisz, więc dobranoc Piękna :*''
Nie wiem czemu, ale uśmiechnęłam się sama do siebie. Postanowiłam wstać i poszłam wziąć szybki prysznic, a następnie się delikatnie pomalowałam. Kiedy się ogarnęłam poszłam do pokoju Jorge, który już nie spał, tylko siedział na macie i się bawił
- Cześć maluchu. Co byś chciał na śniadanie?
- Naleśniki ze śmietaną - powiedział ucieszony
- No dobrze - wzięłam małego na ręce i zeszłam z nim do kuchni. Posadziłam go na krzesełku, włączyłam mu bajki i zaczęłam robić naleśniki. Kiedy mały jadł i oglądał bajki, postanowiłam, że trochę ogarnę mieszkanie. Nagle dostałam powiadomienie. Była to wiadomość od Leona
*Leon* 09:15
''Hej, Piękna. Mam złą wiadomość... Nie możemy się dzisiaj spotkać, ponieważ nie mam z kim zostawić siostry. Przykro mi :( ''
Wpadłam na pomysł, że skoro Leon nie ma z kim zostawić Belli, to napiszę mu, żeby zabrał ja ze sobą. Przynajmniej Jorge nie będzie sam siedział
*Violetta* 09:30
''Hej Leon. Jeśli nie masz z kim zostawić siostry to weź ją ze sobą. Przecież to nie problem''
*Leon* 09:45
''Ale na pewno?''
*Violetta* 09:50
''Tak. Na pewno. Jorge przynajmniej będzie miał się z kim bawić :) ''
*Leon* 09:55|
'' W porządku. No to do zobaczenia o 17 ;*''
2 GODZINY PÓŹNIEJ
Skończyłam sprzątać i pomyślałam, że zrobię coś dobrego na obiad, skoro Leon z siostrą mają przyjść. Po chwili namysłu postawiłam na ryż z kurczakiem i warzywami. Po wyciągnięciu składników, wzięłam się za przygotowanie dania.
LEON
Za każdym razem jak ja potrzebuję pomocy to nikogo nie ma, ale jeśli ktoś chce coś ode mnie to już lecę. Miałem się spotkać z Violą w parku, bo chciała porozmawiać a tym czasem ja nie mam z kim zostawić siostry. Co prawda Viola napisała, ze mogę ja zabrać ze sobą, ale jakoś nie jestem do tego za bardzo przekonany, ale no cóż, skoro nie mam innego wyjścia. Przygotowałem mojej siostrze sukieneczkę do ubrania w kolorze ciemno-różowymi do tego jasno-różowe rajstopki
- Isa! - zawołałem ją a ona od razu przybiegła
- Tak?
- Idziemy dzisiaj do Violi. Tam będzie jej braciszek, więc proszę, bądź grzeczna dobrze?
- Dobrze - ucieszona pobiegła do swojego pokoju.
Ja postanowiłem wziąć prysznic i przygotować się do wyjścia. Po 10 minutach wyszedłem i ubrałem się w przygotowane ubrania czyli ciemne spodnie i koszulę w kratę. Po ubraniu się, poszedłem do pokoju siostry, żeby pomóc jej się ubrać ale gdy wszedłem do pokoju to zobaczyłem, że moja siostra siedzi uśmiechnięta na łóżku i jest ubrana
- I jak? Gotowa?
- Tak! - krzyknęła - Idziemy już
- Za chwilkę - powiedziałem i skierowałem się do swojego pokoju po moją skórzaną kurtkę - Bella! zawołałem - Chodź. Już wychodzimy
Małą ubrała buciki , po czym wychodząc z domu poszliśmy do samochodu. Po 10 minutach byliśmy pod domem Violi. Wyszedłem z samochodu i pomogłem wysiąść siostrze. Następnie zadzwoniłem do drzwi. O dziwo nie otworzyła mi Viola, tylko Diego
- Siema stary. A co Ty tutaj robisz? - zapytałem zdziwiony, ponieważ Viola mówiła, że będzie sama
- No cześć. Przyszedłem po małego, bo Fran się stęskniła . A ty co tutaj robisz? - już miałem odpowiedzieć, ale przerwał mi głos Violetty
- Ja go zaprosiłam. Hej Leon. Wchodź - zwróciła się do mnie
- No jeśli ty go zaprosiła, to ja nic nie mówię - zaśmiał się Diego - Na ile mogę wziąć małego siebie Violu?
- Możesz na dwa dni?
- Pewnie, że tak. Lubię się nim opiekować razem z Fran
- Super - uśmiechnęła się lekko
- Leon, kumplu. Bellą też mamy się zająć? - spytał, kiedy Viola poszła do kuchni
- A mógłbyś? - spytałem z nadzieją
- No pewnie
- Tylko nie mam ubranek na zmianę
- Spokojni . Dalej mam zapasowy klucz do Ciebie do domu
- No w sumie tak. Bella, pójdziesz z wujkiem Diego? - zapytałem siostry
- Taaak! - ucieszyła się
- W porządku.Tylko nie rozrabiaj za bardzo i bądź grzeczna. Przyjadę po Ciebie jutro wieczorem
- Dobrze. - powiedziała i po chwili pojawiła się Violetta z Jorge
- Wszystko już gotowe - spytał Diego
- Tak/Tak - powiedziałem równocześnie z Violą
- W takim razie bawcie się dobrze - powiedział Diego i wyszedł z dzieciakami
- Chodź - powiedziała brunetka a ja poszedłem za nią do kuchni - Napijesz się czegoś?
- Soku poproszę
- To chodź sobie nalej, bo ja nie mam jak  - uśmiechnęła się nieśmiało
- Gdzie masz szklanki? - zapytałem
- W szafce, obok lodówki
- A sok gdzie masz?
- Albo jest w lodówce, albo w szafce nade mną - sprawdziłem w lodówce, ale nie było tam soku, więc skierowałem się w stronę szafki.
Kiedy byłem obok Violi, położyłem dłonie na jej biodrach, żeby ją lekko przesunąć na bok. Kiedy dotknąłem dziewczynę to lekko zadrżała
- Nie bój się mała. Ja nie jestem groźny. - puściłem jej oczko
- Nie boję się. - odpowiedziała zawstydzona
- Powiedzmy, że Ci wierzę - wyszeptałem jej do ucha i ugryzłem ją lekko a ona cicho zachichotała - Pomóc Ci w czymś może? - zapytałem i napiłem się soku
- Jeśli chcesz mi w czymś pomóc, to możesz nakryć do stołu. Talerze są, tam gdzie szklanki a sztućce są w szufladzie pod zlewem
- Okey. - zacząłem wyciągać potrzebne naczynia a następnie zaniosłem wszystko na stół i rozłożyłem, a następnie wróciłem do Violi, która właśnie wkładała danie do piekarnika
- W lodówce jest wino. Otworzysz? - zapytała a ja przytaknąłem. Viola podała mi korkociąg i zacząłem otwierać butelkę. Pech chciał, że kiedy wyciągałem korek, wino wylało mi się na koszulę
- Kurwa - wyszeptałem, ale Viola i tak to usłyszała i cicho zachichotała
- Chodź do łazienki. Trzeba to zamoczyć wodą, bo plama nie zejdzie - pociągnęła mnie za rękę w stronę toalety.
W łazience posadziła mnie na wannie i zaczęła czyścić plamę z wina. Podczas tej czynności była bardzo blisko mnie. Tak blisko, że czułem jej perfumy. W pewnym momencie pociągnąłem ją tak, że wylądowała na moich kolanach. Brunetka zarumieniła się lekko, ale nadal nie przestawała czyścić mojej koszuli. Jak już tak siedzieliśmy, to zacząłem składać lekkie pocałunki na jej szyi
- Leon... Co ty wyprawiasz? - zapytała
- Całuje Cię Piękna. - popatrzyłem na nią i złapałem za jej podbródek zmuszając ją by na mnie spojrzała - Zostaw już tą plamę. Jak chcesz mnie jeszcze podotykać, to ja chętnie skorzystam, ale później. Teraz chodźmy na dół zjeść i porozmawiać tak jak chciałaś
- Ale plama... - nie pozwoliłem jej dokończyć zdania
- Nie przejmuj się nią. Kupię sobie nową. A teraz chodź zjeść. - pociągnąłem ją na dół za rękę.
Viola grzecznie zeszła ze mną na dół ale nie poszła ze mną do salonu tylko skierowała się do kuchni po danie,  które miało być naszą kolacją
- Zaraz wrócę - uśmiechnęła się
Minęło 10 minut ale Viola nadal nie wychodziła z kuchni, więc poszedłem sprawdzić czy wszystko w porządku. Gdy wszedłem do kuchni, zobaczyłem Violę, która siedziała na podłodze i płakała
- Violu, kochanie. Co się stało? - spytałem i przytuliłem ją do siebie
- Nnnic... - wychlipała
- Jak to nic? Przecież widzę, że coś jest nie tak.
- No bo chciałam przygotować kolację, żeby nam się lepiej rozmawiało, a nic z tego nie wyszło
- Dlaczego tak mówisz?
- Danie, które przygotowałam - spaliło się - powiedziała smutna
- Nic się nie stało. Możemy porozmawiać przy lampce wina. Ewentualnie mogę zamówić pizzę - powiedziałem i złapałem jej podbródek - Co ty na to?
- Dobrze. Ale chciałam, żeby było miło
- Przy pizzy i winie też może być miło. Chodź - podniosłem ją i zaprowadziłem do pokoju a sam poszedłem po wino i kieliszki a następnie wróciłem do Violi , która zdążyła ściągnąć fartuszek
- Obejrzymy jakiś film? - spytała
- Jeśli chcesz, to oczywiście. A nie chcesz najpierw porozmawiać?
- No dobrze. Tak więc chciałam porozmawiać o nas
- No to słucham.
- Nie wiem od czego zacząć
- Najlepiej od początku Słonko
- Zapewne wiesz, że coś jeszcze do Ciebie czuję i wiesz też, że to nie jest małe uczucie. Ale nie wiem, czy ty czujesz coś do mnie. I chciałam po prostu wiedzieć na czym stoję
- Nie wiem co mam Ci na to odpowiedzieć. Jeśli chcesz wiedzieć... To tak. Też coś do Ciebie czuję, tylko nie wiem jak mam to uczucie określić. Sama dobrze wiesz, że jestem gangsterem i znasz moją przeszłość. Dużo się przeze mnie wycierpiałaś w przeszłości i bardzo Cię szczerze za to przepraszam raz jeszcze, ale nie wiem czy będziesz ze mną szczęśliwa. A nie chcę, byś znowu cierpiała jeśli coś nie wyjdzie. - powiedziałem
- Leon, ja wierzę, że uda nam się w końcu być razem - napiła się wina - Nie zmuszam Cię do niczego. Jeśli na razie nie chcesz związku, to ja to rozumiem i poczekam. A tym czasem to jestem głodna - zaśmiała się
- To może ja jednak zamówię tą pizzę - powiedziałem.
- Ok. Poproszę z ananasem, dużą - znów wzięła łyczek wina. Jak tak dalej pójdzie to moja... to znaczy Viola mi się upije. Zadzwoniłem po pizzę zamawiając dwie duże hawajskie pizze i wróciłem do Violi, która oglądała jakiś film. Usiadłem obok niej i zauważyłem, że trzyma jakiś materiał - Co to? - zapytałem
- A to dla Ciebie na przebranie - wręczyła mi szarą koszulkę, a ja się zorientowałem, że to jest moja koszulka
- Violu skąd ty masz moją koszulkę? - zapytałem
- No wzięłam kiedyś przez przypadek i zapomniałam Ci ją oddać - zarumieniła się i spuściła głowę na dół
- No dobrze. To ja pójdę odebrać pizzę i zaraz wracam - i tak za bardzo w ten ''przypadek' nie wierzyłem, ale nie będę się przecież kłócił o jedną koszulkę. Poszedłem odebrać pizzę i wróciłem z nimi do salonu
- No w końcu. Głodna jestem - ''rzuciła'' się na pudełko niczym mały tygrysek
- Spokojnie skarbie, bo się jeszcze udławisz i będę Cię musiał reanimować- poruszyłem znacząco brwiami
- Jesteś zboczony - zaśmiała się Viola - A ty nie jesteś głodny?
- Owszem. Jestem głodny - przesunąłem się jak najbliżej brunetki i ugryzłem jej kawałek pizzy
- Ejże! To moje jest - powiedziała naburmuszona
- Oj nie złość się na mnie - pogłaskałem ją po udzie. Na ten gest Viola się zarumieniła - Ładnie Ci w rumieńcach Kochanie - przybliżyłem się najbardziej jak się tylko dało i bardzo delikatnie musnąłem jej usta
Nie mam pojęcia, co mną kierowało w tym momencie, ale nie chciałem tego kończyć. Trochę się zdziwiłem kiedy Viola wdrapała się na moje kolana i pogłębiła pocałunek. Moje dłonie wędrować po jej ciele. Sam nie wiem kiedy moja koszula znalazła się na podłodze. Ja nie wiedziałem jak mam się zachować, żeby nie wyszło, że zależy mi tylko na seksie. Po chwili Viola się na chwilę ode mnie oderwała
- Nie musisz się powstrzymywać. Chcę tego. Bardzo - wyszeptała mi w usta i ściągnęła z siebie swoją sukienkę
- Nie chcę, żebyś pomyślała, że chcę Cię wykorzystać
- Nie pomyśle tak - musnęła moje usta
- No dobrze - wziąłem ją na ręce i skierowałem się w stronę sypialni brunetki

***************************
Witam wszystkich, którzy czekali. Wiem, że długo mnie znów nie było, ale zaczęła się szkoła i ciężko mi znaleźć czas na pisanie :)
Nie wiem kiedy będzie następny rozdział. Nie obiecuję, że szybko ale będę się starała w miarę szybko dodawać posty.
Mam również takie nietypowe pytanie. Cy znalazła by się osoba która chciałaby pomóc mi w pisaniu bloga? Jeśli znajdzie się taka osoba to bardzo proszę o kontakt :)
Pozdrawiam wszystkich i spokojnej nocy :**

niedziela, 15 lipca 2018

Pytanie

Witam w ten niedzielny późny wieczór. Mam takie małe pytanie. Między innymi chciałam się dowiedzieć czy ktoś tu jeszcze jest i czeka na nowe rozdziały. Informacja ta jest dla mnie ważna, ponieważ znów mnie nie było jakiś czas a może ktoś tu jeszcze jednak jest. Jeśli ktoś jest i czeka na dalsze części historii to bardzo proszę o pozostawienie komentarza. Pozdrawiam :)

sobota, 14 lipca 2018

Rozdział 28 cz.1

W poprzednim rozdziale:
Tobą trochę więcej czasu to… - przerwał swoją wypowiedź 
 - To co? – zapytałam
 - Pamiętasz jak ci mówiłem, że Cię kocham?
 - Tak. Nie trudno zapomnieć.
 - Kłamałem – powiedział w końcu.
VIOLETTA
- Jak to kłamałeś? – spytałam.
 - Nie wiedziałem, czy to co do Ciebie czuje to jest miłość. A ty tak często mówiłaś, że mnie kochasz.
 - I dlatego mnie okłamałeś?- spytałam
 - Em… Tak. – odpowiedział nie patrząc na mnie.
 - Może ja lepiej pójdę do domu. – powiedziałam do niego i chciałam wyjść z łóżka, ale Lean pociągnął mnie za nadgarstek tak, że wylądowałam na jego umięśnionym torsie. – Leon możesz mnie puścić? – parsknęłam
 - Nie. – odwrócił nas tak, że teraz leżałam pod nim. Leon musnął znowu moje usta. Kiedy oddałam pocałunek to Verdas zaczął jeździć dłonią po moim udzie. Wiedziałam, że jeśli tego nie przerwę to Leon mnie przeleci, i jutro będzie tak samo jak zawsze, więc z niechęcią to przerwałam. Akurat w momencie kiedy Leon wjeżdżał dłonią pod moją koszulkę.
 - Leon przestań. – powiedziałam a ten się ode mnie odsunął.
 - Dlaczego? – zaczął całować moją szyję.
 - Bo nie jestem zabawką na jedną noc. A widząc relację miedzy nami to dzisiaj mnie przelecisz, a rano będziesz dla mnie oschły jak zawsze. A poza tym to Isa śpi w swoim pokoju.
 - Violetta mówiłem Ci już, że jestem trzeźwy, wiem co robię i wiesz, że chce Ciebie blisko siebie.
 - Jesteś gangsterem, więc w ten czy żaden inny sposób, nie chce mieć z tobą więzi.
 - W takim razie, dlaczego zgodziłaś się przyjść do mojej siostry? – zapytał lekceważąco.
 - Ponieważ bardzo lubię twoją siostrę i potrzebowałeś pomocy, więc się zgodziłam.
 - A to nie było tak, że jak do Ciebie zadzwoniłem, to się ucieszyłaś w głębi serca? Kiedy potrzebowałem opieki dla małej, to się zgodziłaś, bo nadal mnie kochasz?
 - Nie. – odpowiedziałam bez wahania, żeby nie widział, że kłamię.
 - Czyli już nic do mnie nie czujesz?
 - Nie. - powtórzyłam.
 - Kompletnie nic? – zapytał a ja przytaknęłam głową na tak – Nawet teraz? – przejechał palcami po mojej skórze a mnie przeszedł dreszcz.
 - Nic nie poczułam. Moje uczucie do Ciebie wygasło dwa miesiące temu.
 - Jesteś tego w stu procentach pewna?
 - T-tak.
 - Nie wierzę Ci. Powiedz mi to prosto w oczy to uwierzę. – złapał mój podbródek tak abym na niego spojrzała.
 - Ja… Nie, ja nie mogę. – wyrwałam mu się i wybiegłam z pokoju ze łzami w oczach.
 Położyłam się na kanapie w pokoju małej. Po wylaniu mnóstwa łez zasnęłam.
RANO:
LEON
Obudziłem się bardzo wcześnie. Z racji tego, że nie wypiłem wczoraj zbyt dużo to pamiętałem wszystko z ostatniej nocy. Viola przyznała, że już nic do mnie nie czuje ale nie potrafiła mi tego powiedzieć prosto w oczy. Nie słyszałem, żeby wychodziła, więc pewnie jest gdzieś w domu. Leżałem tak i myślałem, aż siostra weszła do mojego pokoju i wdrapała się na łózko.
 - Hej, księżniczko!
 - Cześć Leoś! Zrobisz naleśniki na śniadanie?
 - Tak, tylko leć umyj ząbki a ja pójdę pościelić twoje łóżko. Okey? – spytałem a ta pokiwała z uśmiechem głową.
 Mała poszła do łazienki a ja skierowałem się do jej pokoju. Gdy tam wszedłem zobaczyłem Violettę śpiącą obok kanapy. Podszedłem do niej chcąc delikatnie przenieś ją na łóżko, ale blondynka się obudziła.
 - Leon? Ała… - jęknęła kiedy chciała się podnieść.
 - Dobrze się czujesz? – zapytałem oschle, ale z drugiej strony martwiłem się trochę.
 - Tak. – odpowiedziała i z wielkim trudem wstała, a następnie mnie omijając wyszła z pokoju do łazienki.
A ja poszedłem zrobić śniadanie.
VIOLETTA
Ale mnie boli kark i kręgosłup. Że też musiałam spaść z tej kanapy. Będąc w łazience dalej myślałam o rozmowie z Leonem. Chciałam już wyjść, kiedy zawołała mnie Isabela.
 - Viola! Idziesz już? – smutno zapytała.
 - Tak szkrabie. – wzięłam ją na ręce. Leon wyłonił się z za rogu. Nadal miał na sobie tylko swoje dresy.
 Uwielbiam jak ma tak nisko spodnie i chodzi bez koszulki.
 - Zostań z nami na śniadanie. – poprosiła mała kopia Leona.
 - Słońce, nie mogę. – popatrzyłam na nią smutno, a ona mi się wyrwała i pobiegła w głąb domu. – Isa! – krzyknęłam za nią.
 - Zostaniesz? – zaproponował Leon.
 - Nie, musze odebrać małego od Diego.
 - To może wpadniesz z małym?
 - No nie wiem. – odpowiedziałam niepewnie. – Ostatnio przez niego się pokłóciliśmy.
 - Chociaż na dwie godziny. Nie musisz tego robić dla mnie. Zrób to dla mojej siostry. Ona bardzo Cię lubi i tęskni za tobą.
 - Dobrze. Zastanowię się nad tym. A teraz naprawdę musze już iść.
 Kompletnie nie rozumiem zachowania Leona. Muszę zwierzyć się z Fran. Może ona będzie wiedziała co mam zrobić.
DIEGO
Chwilę temu Violetta przyjechała po małego. Bardzo lubię się nim opiekować, ale na dłuższą metę jest to męczące. Mam ochotę iść z Leonem na piwo. Myślę, że Fran będzie chciała z nami iść.
 - Hej Diego. – Fran usiadła obok mnie na kanapie, a ja cmoknąłem ja w policzek na powitanie.
 - Cześć Fran. Idziesz ze mną i z Leonem na piwo?
 - Kiedy?
 - No.. dzisiaj. Za chwilę.
 - Jakoś nie mam ochoty. Może wybiorę się do Violi. – pomyślała. – Zawiózłbyś mnie?
 - Jasne, nie ma problemu. I tak mam po drodze do Leona. Chodźmy.
FRAN
Diego zawiózł mnie do Violi. Dawno się z nią nie widziałam. Zadzwoniłam do drzwi. Chwile później pojawiła się w nich Viola
- Hej Violu - przywitałam się z nią buziakiem w policzek
- Cześć Fran. Napijesz sie czegoś? - zapytała kiedy weszłam do salonu
- Jeśli masz sok pomarańczowy to poproszę - po chwili przyszła Viola z sokami - Dziękuję. To opowiadaj co tam u Ciebie?
- Kompletnie nie rozumiem zachowania Leona. - powiedziała zrezygnowana
- Dlaczego? - zaciekawiłam się
- No bo zaczęło się od tego, że pokłóciliśmy się o małego.
- Jak o małego?
- Leon chciał wziąć ze mną kąpiel, a ja odmówiłam, mówiąc, że mały nie może zostać sam w pokoju, a Leon o to się zdenerwował. Pokłóciliśmy się tak bardzo, że zerwaliśmy. Przez dwa miesiące aż do wczoraj nie rozmawialiśmy ze sobą
- Czemu do wczoraj? - zapytałam
- Bo zadzwonił do mnie zamiast do Ciebie.
- A po co on miał do mnie dzwonić?
- Chciał, żebyś przyszła przypilnować jego siostry, ale pomylił numery i zadzwonił do mnie, i ostatecznie się zgodziłam i poszłam do niego. Oczywiście kiedy przyszłam to był trochę niemiły ale szybko sobie poszedł i nie musiałam słuchać jego głupich docinek.
- Długo u niego siedziałaś?
- Tak. Do następnego dnia rano - powiedziała
- Jak to? - popatrzyłam na nią zdziwiona
- No bo miał wrócić po godzinie, ale wrócił po dwóch. I jak już chciałam wychodzić to stwierdził, że jest za późno i powiedział, że mam zostać na noc. Zgodziłam się. Później rozmawialiśmy i tak się potoczyła rozmowa, że Leon powiedział, żebym wyznała mu prosto w oczy, że go nie kocham.
- Zrobiłaś to?
- Oczywiście, że nie. Nie miałam odwagi mu tego wyznać i uciekłam od niego do innego pokoju. Rano kiedy miałam wychodzić to mała poprosiła mnie, żebym została, ale się nie zgodziłam. Isabella się popłakała i pobiegła do siebie - przerwała i napiła się soku
- A rano Leon też był taki niemiły?
- Był w miarę miły i nawet poprosił mnie, żebym została dla Isy. A kiedy się nie zgodziłam, mówiąc, że muszę odebrać Jorge od Diego to zaproponował, żebym przyszła z małym.
- No ale mówiłaś, że to przez małego pokłóciliście się - zdziwiłam się
- No i to mnie właśnie najbardziej zaskoczyło. Ja już serio nie wiem co mam robić. Jeszcze na dodatek mi wyznał, że kłamał mówiąc mi, że mnie kocha
- A ty go kochasz?
- Tak.. Nie.. Nie wiem
- Ja na twoim miejscu bym się z nim spotkała i porozmawiała oraz wyjaśniła wszystko na spokojnie. Wtedy się dowiesz na czym stoisz
- No ale z nim się nie da inaczej. Raz jest normalny, a raz mu odbija palma i mam ochotę go zatłuc
- Ale ty jesteś negatywnie nastawiona. Jeszcze nie spróbowałaś, a już jesteś na nie. Jeśli chcesz to mogę zabrać Jorge do siebie na cały dzień lub dwa. Wiesz, że Diego uwielbia tego małego słodziaka
- Tak, wiem. Ale..  - przerwałam jej
- Nie ma żadnego ale. Spotkaj się z nim i załatw to. Przecież nie możesz całe życie być w niepewności
- Może i masz rację. Muszę się z tym przespać
- Jasne. Ale pamiętaj, co Ci mówiłam
- Będę pamiętać
- Dobrze. Ja będę się już zbierać bo późno. Diego już jest pewni w domu
- A to wyszedł gdzieś?
- No. Z Leonem na piwo
- Aha. Zadzwonię Ci po taksówkę
- Nie. Nie trzeba. Przejdę się
- Nie ma takiej opcji. Nie chcę, by co Ci się stało
- Dobrze, ty mój uparciuchu kochany - zaśmiałyśmy się
- Taksówka zaraz będzie
- Dzięki. Jakby co to dzwoń to weźmiemy małego
- Spoko. Pa Fran - pożegnałyśmy się buziakiem w policzek i wyszłam

czwartek, 29 marca 2018

Rozdział 27

2 MIESIĄCE PÓŹNIEJ
VIOLETTA
Przez te dwa miesiące, dużo się zmieniło. Leon znów stał się dla mnie oschły i jest taki, jaki był na początku. Jorge jest prawnie pod moją opieką, a z dziadkami nie utrzymuję kontaktu. Fran zamieszkała z Diego. Aktualnie jestem z małym na spacerze. Przechodzę obok domu Leona i słyszę jak prosi swoją siostrę o to, żeby była grzeczna i poszła spać. Przez chwilę myślałam, żeby wejść i mu pomóc, ale szybko zrezygnowałam z tego pomysłu i ruszyłam dalej przed siebie. Kiedy byłam pod swoim domem, nagle zadzwonił mi telefon. Odebrałam, nie patrząc na to, kto dzwoni
- Halo - zapytałam
- Halo? Fran? - powiedział głos po drugiej stronie, a ja zorientowałam się, że to Leon
- Nie. - odezwałam się po chwili - Tu Violetta
- Em.. Violetta? Jest może Fran gdzieś obok Ciebie? - zapytał
- Nie. Nie ma jej obok mnie. A coś się stało?
- Nie... To znaczy tak - powiedział jąkając się - Potrzebuję pomocy przy małej. Mogłabyś zadzwonić do Fran i poprosić, żeby do mnie przyszła?
- Fran pojechała do swoich rodziców na weekend - powiedziałam
- Aha.. - zamilkł na chwilę - Em.. A ty masz może chwilę czasu? - zapytał w miarę miło
- No mam chwilę - odpowiedziałam niepewnie
- A mogłabyś do mnie przyjść... Potrzebuję pilnie wyjść, a nie mam z kim zostawić siostry
- No nie wiem, czy to jest dobry pomysł - zawahałam się na moment
- Proszę. Godzina czasu
- No dobrze - w końcu się zgodziłam - Będę za 20 minut - rozłączyłam się i zadzwoniłam do Diego. Odebrał po dwóch sygnałach
- Tak Vilu. O co chodzi? - zapytał od razu
- Mógłbyś wziąć Jorge dzisiaj do siebie? Ja muszę coś załatwić
- Pewnie. Nie ma sprawy. Uwielbiam się nim opiekować
- Dziękuję. Jesteś wielki. Przyjedziesz po niego? Ja w tym czasie spakuje mu kilka rzeczy
- Oczywiście. Za 10 minut będę. Buziaki.
Odłożyłam telefon i spakowałam kilka ubranek dla małego. Po chwili przyjechał Diego i zabrał Jorge ze sobą a ja ruszyłam w stronę domu Leona. Po 15 minutach byłam  pod domem Verdasa. Nie pewnie zapukałam i musiałam chwilę odczekać. Po chwili drzwi się otworzyły, a w nich stanął Leon. Wyglądał bardzo seksownie. Miał czarne spodnie, białą koszulkę opinającą jego mięśnie, a na górze miał skórzaną kurtkę. Włosy miał jak zawsze zaczesane do góry i pachniał nieziemsko
- Cześć - powiedziałam niepewnie
- Cześć - odpowiedział trochę chłodno - Miałaś być pić minut temu
- Musiałam czekać na Diego
- Nie chcę słuchać twoich wymówek. Poprosiłem Ciebie o pomoc tylko ze względu na to, że Fran nie mogła. Będę za godzinę - powiedział i minął mnie w drzwiach, a ja weszłam do domu i zaczęłam szukać małej Isabel, która po chwili przyszła do salonu
- Viola! - mała ucieszyła się na mój widok
- Cześć Szkrabie
- Czemu nas nie odwiedzałaś? Tęskniłam za Tobą
- Nie miałam czasu - odpowiedziałam - Chodź, włączymy bajki - wzięłam małą na ręce i poszłam z nią do jej pokoju
2 GODZINY PÓŹNIEJ (23:00)
Isa już dawno zasnęła, a Leon powinien być jakąś godzinę temu w domu. Wstałam ostrożnie z łóżka małej i skierowałam się w stronę salonu. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Jakieś 10 minut później usłyszałam przekręcanie klucza w zamku i po chwili zobaczyłam Leona. Ku mojemu zdziwieniu, Verdas był trzeźwy. Postanowiłam odezwać się pierwsza
- Isa śpi. Zjadła kolację i zasnęła jakieś 30 minut temu. Kolacja dla Ciebie jest w kuchni na stole - powiedziałam - To może ja już pójdę - ruszyłam w kierunku drzwi, ale nie dane mi było pójść dalej, ponieważ Leon złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie.
- Dziękuję - wyszeptał mi prosto w usta
- Nie ma sprawy. Bardzo lubię twoją siostrę - spuściłam głowę na dół, ale brunet łapiąc mnie za podbródek, zmusił mnie żebym na niego spojrzała
- Przepraszam. Nie chciałem, żeby tak wyszło - wyznał
- Leon, jeśli myślisz, że powiesz ,,przepraszam" i wszystko będzie tak jak dawniej, to się mylisz. Wiesz, jaka była sytuacja wcześniej zanim nie miałam małego i jaki byłeś dla mnie w przeszłości, przez co chciałam się zabić... Jednak wiedziałam, że nie warto. Później nie wiem jakim cudem, był ten niby związek z tobą, a teraz mam małego i jeszcze do tego twoja zmiana w stosunku do mnie. Ciągle mnie ranisz
- Ale... - przerwałam mu
- Leon nie chce ciągle cierpieć przez Ciebie. I pomimo tego, że nadal coś do Ciebie czuję, to nie chce robić sobie nadziei, że kiedyś się w końcu zmienisz na dobre. Gangster zawsze nim pozostanie. Chciałam, żebyś mnie pokochał i żebyś się choć trochę nad sobą zastanowił i nad swoimi uczuciami, ale najwyraźniej robię sobie złudną nadzieję, że tak będzie - wyznałam ze łzami w oczach
- Viola popatrz na mnie - powiedział a ja popatrzałam na niego, a on musnął lekko moje usta
- Leon...
- Nie mów nic - powiedział i złapał mnie za rękę - Chodź - zaczął mnie prowadzić w kierunku swojego pokoju. Z jednej strony nie wiedziałam co Verdas ma w zamiarach, ale z drugiej strony nie przeszkadzało mi to i nie opierałam się. Kiedy byliśmy w pokoju, szatyn podszedł do swojej garderoby i wyciągnął jedną ze swoich koszulek i podał mi ją - Idź weź prysznic. Prześpisz się tu bo już jest późno
- Myślę, że nie powinnam - zaczęłam
- Ale ja Cię nie puszczę nigdzie o tej godzinie
- No dobrze - odpuściłam i wykonałam prośbę Leona. Po jakiś 10 minutach wyszłam z łazienki ubrana jedynie w bieliznę i koszulkę Leona, która sięgała mi do połowy uda. Kiedy weszłam do pokoju to Verdas leżał na łóżku przebrany w spodnie dresowe
- Chodź do mnie - nie pewnie podeszłam do łóżka i położyłam się obok niego a on mnie przykrył i przytulił do siebie i zaczął mnie głaskać po nagim udzie
- Leon co chcesz mi zrobić - spytałam troszkę przestraszona
- Nic Ci nie zrobię. Może wypiłem jednego drinka, ale jestem w takim stanie, żeby wiedzieć co robię. A teraz po prostu chcę spać. Ale chcę też, żebyś była obok mnie. Pomimo tego, że jestem dla Ciebie nie miły i w ogóle, to nie potrafię być od Ciebie daleko Coś mnie do Ciebie przyciąga Violu. Te dwa miesiące to był dla mnie trudny okres czasu - wyznał a ja nie wiedziałam co powiedzieć
- Leon ja nie wiem co powiedzieć. Zaskoczyłeś mnie. Ale musisz wiedzieć, że przez te dwa miesiące dużo się zmieniło. Jestem matką adopcyjną Jorge, Muszę teraz mu poświęcać dużo czasu i opiekować się nim najlepiej jak potrafię. Więc nie będę miała czasu na spotkania. Nawet z dziewczynami czyli to oznacza, że dla Ciebie tez nie będę miała czasu
- Rozumiem - powiedział - Ja tez mam swoje zajęcia. Jak sama powiedziałaś, jestem gangsterem.. - pogłaskał mnie po policzku i spojrzał w oczy
- Leon.. - przerwał mi delikatnym pocałunkiem a po chwili kontynuował
- Gangsterem, który nie wie co to miłość i nie potrafi kochać. Potrafię tylko krzywdzić
- Nie mów tak. To nie prawda. Przecież darzysz jakimś uczuciem swoją siostrę i rodziców
- Możliwe. Ale nie umiem kochać tak jak Diego kocha Fran czy tak jak się kochają moi rodzice - wyznał
- Mam pytanie - zaczęłam, a po chwili kontynuowałam - Czy coś się stało w przeszłości, że nie jesteś zdolny do miłości?
- Nie - zawahał się - Tylko po prostu nie wierzę w miłość. Zawsze dziewczyny pchały mi się same do łóżka, ale kiedy się z tobą przespałem po raz pierwszy i spędziłem trochę więcej czasu to - przerwał swoją wypowiedź
- To co? - zapytałam
- Pamiętasz jak Ci mówiłem, że Cię kocham?
- Tak. Trudno zapomnieć
- Kłamałem - powiedział w końcu

poniedziałek, 12 marca 2018

Notka

Hej. Chciałam Was przeprosić za moją kolejną długą nieobecność. Miałam strasznie dużo na głowie. Wiem, że mogą się posypać negatywne komentarze. Ale jeśli ktoś tu jeszcze jest to niech wpisze komentarz czy mam dalej pisać tą historię czy zmienić. Jeśli ktoś ma pomysł na inną historię i miałby ochotę mi pomóc z pisaniem to zapraszam do zakładki kontakt. Pozdrawiam wszystkich, którzy tu jeszcze są i nie odeszli :)