sobota, 22 grudnia 2018

Rozdział 29

VIOLETTA
Rano obudziłam się w swojej sypialni w ramionach Leona. Przypomniałam sobie wydarzenia z wczorajszego wieczoru oraz z nocy i mimowolnie się uśmiechnęłam. Z jednej strony byłam szczęśliwa, że zaistniała taka sytuacja, ale z drugiej strony bałam się. Bałam się tego, że znów coś pójdzie nie tak jak powinno i znów się rozstaniemy. Gdy tak rozmyślałam, poczułam głaskanie po włosach. Znaczyło to, że Leon się obudził
- Nie śpisz już? - zapytał i pocałował mnie w czoło, a ja przytaknęłam - Długo nie śpisz?
- Nie. Nie dawno sie obudziłam
- Żałujesz? - zapytał nagle
- Nie. Nie żałuję. Może wypiłam trochę za dużo, ale byłam w pełni świadoma na co się zgadzam. A ty żałujesz?
- Nie Violetta. Ale tak jak mówiłem, że nie wiem czy jestem zdolny do tego, aby kogoś pokochać. Nie zrozum mnie źle, bo nie chciałbym, żebyś pomyślała, że zależy mi tylko na seksie, bo tak nie jest. Będąc z Tobą czuję się inaczej, czuję jakieś uczucie, którego nie czułem przy żadnej innej dziewczynie
- Jeśli pozwolisz, to możemy spróbować być razem, ale jeśli nie wyjdzie i nie dasz rady, to po prostu albo dam i spokój na zawsze albo zostaniemy przyjaciółmi/znajomymi. Co ty na to? - podniosłam się na łokciu, żeby lepiej widzieć Leona
- A jeśli nie dam rady i nie poczuję tego co powinienem i znów Cię zranię? Wiesz, że jestem gangsterem i robię różne głupoty.
- Wiem, że jesteś gangsterem. Przypominasz mi o tym na każdym kroku. Spróbujmy. Mam nadzieję, że uda nam się w końcu coś razem stworzyć - posmutniałam
- Ej piękna. Nie smuć się. Takie życie kiedyś wybrałem. Nie wiem czy zmienię to na lepsze. Z chęcią bym to wszystko rzucił, ale to moja praca, złotko. Mam siostrę na utrzymaniu, ponieważ rodzice stwierdzili, że się wyprowadzają z kraju i teraz Isa jest u mnie. Nie znajdę nigdzie indziej takiej pracy, w której będę w domu dniami a pracował będę w nocy. Ale jeśli w ten sposób Cię trochę uszczęśliwię, to zgadzam się na taki układ. Ale może nie wiążmy sie tylko bądźmy przyjaciółmi
- No dobrze. Niech będzie - znów posmutniałam i sięgnęłam po mój satynowy szlafrok, który leżał na krześle, a następnie skierowałam się do kuchni, zostawiając Leona samego
LEON
Wstałem z łóżka Violi i ubrałem się. Trochę mi głupio, że tak ją potraktowałem, no ale co ja poradzę. Nie chcę jej znowu zranić, a jeśli nam nie wyjdzie, to znowu sobie tego nie daruję. Skierowałem się do kuchni, gdzie znajdowała się Viola, która przygotowywała śniadanie. Objąłem ją w pasie
- Ładnie wyglądasz - powiedziałem a ona nic nie odpowiedziała - Przepraszam. Nie chciałem, żeby tak wyszło
- Boli mnie to, że nie możemy być razem. Wszystko jest do kitu. Moja matka ma mnie gdzieś, babcia z dziadkiem mnie okłamują, mój brat okazuje się nie być moim bratem. - zaczęła płakać - A na dodatek do tego wszystkiego jestem głupio zakochana w gangsterze, który nic do mnie nie czuje. Zajebiste mam życie po prostu
- Uspokój się . Chcę być z Tobą, ale wiem, że to nie wypali, a nie chcę Cię zranić. Zrozum to Kochanie - pogłaskałem ją po policzku
- Wydaje mi się, że najlepiej dla nas będzie jeśli nie będziemy sobie wchodzić w drogę. Ty zapomnisz o mnie, ja zapomnę o tobie i będziemy szczęśliwsi
- Ty chyba nie mówisz poważnie! Po tym co między nami w nocy zaszło, ty chcesz zapomnieć?
- No a co mam innego zrobić skoro ty mnie nie chcesz
- Dobrze. Skoro tak chcesz to prosze bardzo. Będziemy udawać, że się nie znamy - powiedziałem i wyszedłem z domu Violetty.
ROK PÓŹNIEJ
VIOLETTA
Od ostatnich wydarzeń z Leonem minął zaledwie rok. Przez ten czas ani razu nie kontaktowałam się z nim, ani nigdzie go nie widziałam. Jeśli chodzi o mnie to znalazłam pracę jako kelnerka w barze. Bar znajduję się niedaleko przedszkola do którego chodzi mój mały braciszek Jorge. Zmieniłam też trochę swój wygląd. Nie jestem już brunetką, tylko blondynką. Zaczęłam też ubierać się trochę odważniej. Dalej się zastanawiam jak Fran mnie do tego przekonała, ale cieszę się, że dałam jej się namówić. Właśnie zbieram się do pracy. Dziś postanowiłam ubrać szare rurki, czarno-biały sweter w paski oraz trampki na koturnie. Dodatkowo na włosy nałożyłam opaskę w stylu hippie. Założyłam jeszcze kurtkę i wyszłam. Droga do pracy zajęła mi 15 minut. Kiedy weszłam do baru przywitałam się z od razu z Emilie. Emilie była śliczną blondyneczką z niebieskimi końcówkami. Była dziewczyną z bardzo wybuchowym charakterem dlatego nie pozwoliła sobie by ktoś jej zalazł za skórę. Styl ubioru miała  trochę mroczny, ponieważ ubierała się praktycznie tylko w czarne kolory, ale czasem się zdarzało, że jej strój był biało-czarny
- Hej Emi
- Hej Vilu. Dobrze, że jesteś. Właśnie przyszłaś punktualnie by obsłużyć trzy stoliki, bo ja już nie wyrabiam, żeby stać za barem i jednocześnie biegać po sali
- Jak to? A czemu ty biegasz po sali a nie Elizabeth?
- Nasza kochana kelnereczka napisała mi, że dziś nie da rady przyjść do pracy - powiedziała trochę zdenerwowana
- A pisała czemu nie przyjdzie? - zapytałam i weszłam na zaplecze, by zostawić tam torebkę i kurtkę
- Nie napisała czemu. Dobra Vilu. Pogadamy jak się ruch zmniejszy - powiedziała a ja przytaknęłam i poszłam obsłużyć klientów.
30 MINUT PÓŹNIEJ
Ruch w barze się trochę uspokoił. Miałam więc chwilę, żeby sobie coś zjeść. Niestety moje szczęście nie trwało długo, ponieważ przyszli klienci. Zrezygnowana wzięłam notesik i ruszyłam do stolika, ale gdybym wiedziała co mnie spotka to w życiu bym nie poszła
- Dzień dobry. Czy mogę przyjąć zamówienie? - zapytałam grzecznie i podniosłam wzrok na klienta i od razu tego pożałowałam, ponieważ tym klientem był Leon
- Dzień dobry. Poproszę whisky z colą i z cytryną - powiedział zamykając kartę nawet na mnie nie patrząc
- Dobrze. Zaraz przyniosę pańskie zamówienie - szybko oddaliłam się w stronę baru
Nie spodziewałam się, że zobaczę Leona tak szybko. Bardziej spodziewała bym się że zobacz go po dwóch latach być może z żoną i dziećmi. Wzięłam przygotowanego drinka i zaniosłam do stolika przy którym siedział Leon. Postawiłam szklankę na stoliku i już miałam odejść, ale zostałam zatrzymana przez Leona. Nie pewnie się do niego odwróciłam
- Zdradzisz mi swoje imię? - zapytał co oznaczało, że mnie nie rozpoznał
- Mógłby mnie pan puścić? Jestem w pracy i muszę pracować
- Mógłbym. Ale tylko wtedy, gdy zdradzisz mi swoje imię
- Nie wiem czy to jest dobry pomysł. Przepraszam, ale muszę już iść - powiedziałam i odeszłam za bar gdzie Emilie stała i obserwowała całą sytuację - Co? - spytałam gdy nie odrywała ode mnie wzroku
- Ciasteczko z niego. Co od Ciebie chciał? - zapytała
- Pamiętasz jak Ci opowiadałam o pewnym chłopaku, któremu powiedziałam, że ma o mnie zapomnieć?
- No pewnie, że pamiętam. A czemu?
- To jest właśnie Leon - wyszeptałam jej do ucha
- Żartujesz! - krzyknęła - Jak ty mogłaś go tak rzucić - oburzyła się
- Ale ja wcale tego nie chciałam. Sam mnie do tego zmusił, wtedy gdy powiedział, żebyśmy zostali przyjaciółmi, gdy ja chciałam spróbować. No ale co się dziwić, skoro jest gangsterem - posmutniałam - A teraz gdy o nim zapomniałam to on po roku czasu znów pojawia się w moim życiu
- A może przez ten rok coś sobie uświadomił, przemyślał. Myślę, że jak do Ciebie zagadał, to na pewno tak jest
- Tyle, że on mnie nie rozpoznał
- Skąd to wiesz?
- Stąd, że zapytał jak mam na imię. Jeśli o to zapytał, to znaczy, że mnie nie rozpoznał
- Aha. No to ja nie za bardzo wiem, jak Ci pomóc. Wybacz
- Nie no spoko. W tym akurat mi nie pomożesz - w tym momencie do baru podszedł Leon chcąc zapłacić za swoje zamówienie
- Mogę prosić rachunek?
- Oczywiście. - Emi wbiła odpowiednią kwotę na kasie i po chwili dostał paragon. Cały czas czułam jego wzrok na sobie.
- Do widzenia - uśmiechnął się do mnie
- Do widzenia - odpowiedziałam równo z Emi
21:00 GODZINA ZAMKNIĘCIA
Właśnie zbierałam się do wyjścia z pracy. a szczęście jutro mam wolne, więc mogę spędzić cały dzień z moim braciszkiem. Pożegnałam się z Emilie i ruszyłam w stronę domu. Nie wiem czemu, ale miałam wrażenie, że ktoś za mną idzie. Właśnie miałam wchodzić w ciemną uliczkę, przez którą trzeba przejść, aby dojść do mojego domu. Miałam cichą nadzieję, że dziś nikogo tam nie będzie , ale myliłam się . Zaczepił mnie jakiś facet. Od razu przyśpieszyłam kroku
- Dokąd tak pędzisz laluniu - nie odezwałam się  - Nie ładnie tak ignorować pytania innych - złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie
- Niech mnie pan puści - zaczęłam sie wyrywać
- Nie wyrywaj się, bo będzie nieprzyjemnie - uderzył mnie w twarz
- A ciebie kolego nikt nie nauczył, że kobiet się nie bije - odezwał sie jakiś głos
- Spierniczaj gościu. Ona jest moja
- Ona jest niczyja. I na prawdę lepiej ją puść póki jestem cierpliwy
- A weź ją sobie i tak jest do kitu - popchnął mnie na chłopaka, który stanął w mojej obronie
- Nic Ci nie jest? - zapytał
- Jest w porządku. Muszę już iść - chciałam iść ale dalej mnie trzymał
- Może Cię odprowadzę - zapytał
- Na prawdę nic mi nie jest . Dam sobie radę
- Nalegam. Nie chcę by coś Ci się stało
- No dobrze. Skoro nalegasz, to chodź - zgodziłam się chociaż wiem, że jeśli zobaczy gdzie mieszkam to od razu się domyśli i będzie nie zręcznie
- A tak w ogóle to jestem Leon - przedstawił się chociaż jak dla mnie to nie musiał - A ty?
- Violetta - w tym momencie akurat byliśmy pod moim domem - Dziękuję za pomoc i za to, że mnie odprowadziłeś. Dobranoc - chciałam wejść do domu ale Leon mi na to nie pozwolił
- Zaczekaj - spojrzałam na niego - Możemy chwilę porozmawiać?
- Leon jestem zmęczona i boli mnie wszystko
- Daj mi 5 minut i sobie pójdę
- Dobrze. Masz 5 minut - wszedł ze mną do domu - Więc mów o co chodzi
- Chciałem Cię przeprosić. Przez ten cały czas przemyślałem sobie wszystko i stwierdziłem, że nawaliłem i o tak totalnie. - posmutniał a po chwili kontynuował - Przez ten cały rok myślałem o Tobie i chyba... tęskniłem za Tobą
- Leon ja nie wiem co powiedzieć - wyznałam - Nie mam pewności, że mówisz szczerze. Sam mi mówiłeś, że jesteś gangsterem i że nie jesteś zdolny do uczuć
- Zmieniłem się. Musisz mi uwierzyć
- Ale nie wierzę. Nie ufam Ci już
- Jeśli mi nie wierzysz, to zapytaj swojego brata. Z nim ciągle utrzymuję kontakt. Tylko on wie jaki teraz jestem, że zmieniłem podejście do życia. Nawet znalazłem pracę. W sumie to nie znalazłem, tylko Diego mi zaproponował pracę w kawiarni jego kolegi.
- Leon ja nie wiem co mam myśleć. Daj mi czas. Muszę sobie wszystko poukładać.
- Dobrze. Dam Ci tyle czasu ile będziesz chciała. Będę już szedł, byś mogła wypocząć - skinęłam głową - Dobranoc - wyszedł
Po wyjściu Leona wzięłam gorącą kąpiel i położyłam się do łóżka. Pochłonięta myślami zasnęłam.
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Witam wszystkich. Przepraszam bardzo za nieobecność :( Wrzucam wreszcie skończony i przepisany rozdział Jeśli ktoś tu jeszcze zagląda bardzo proszę o komentarze i  zachęcam do czekania na kolejny, który postaram się dodać jak najszybciej. Pozdrawiam ;***

Strój Violi

2 komentarze: