niedziela, 1 maja 2016

Rozdział 20

VIOLETTA
Obudziłam się rano w pokoju Leona, a z tego co pamiętam, to położyłam sie w salonie. Obok mnie spała siostrzyczka Leona.Tak żeby jej nie obudzić zeszłam z kanapy i skierowałam sie na balkon gdzie spotkałam Leona
- Dzień dobry - odezwałam sie po chwili
- Cześć - odpowiedział - Jesteś może głodna? - spytał kończąc papierosa
- Nie. Ja już powinnam iść - miałam już wychodzić z balkonu ale Leon złapał mnie za nadgarstek i bardzo namiętnie pocałował. Po oderwaniu się spytałam - Dlaczego to zrobiłeś?
- Nie umiałem się powstrzymać już dłużej. Brakuje mi Ciebie przy mnie
- Leon sam tego chciałeś mówiąc, że mam Cie zostawić w spokoju
- Powiedziałem to w całkiem innym kontekście - lekko podniósł głos tak że się przestraszyłam - Przepraszam. Daj mi jeszcze jedną szansę. Błagam cię. Postaram się zmienić dla Ciebie ale nie obiecuje, że mi się uda
- Leon ja nie chce znów cierpieć - spuściłam głowę na dół
- Proszę daj mi szansę. Postaram się być lepszym człowiekiem. Jesteś moją nadzieją na lepsze życie
- A w czym ja Ci pomogę Leon? Ty sie nigdy nie zmienisz
- Postaram się to zrobić dla Ciebie. Dla nas
- Ja wiem, że zawsze będziesz miał taki charakter i nie zmienisz się. Ja mogę dać ci szanse ale wiem, że dalej będziesz miał zachowanie gangstera
- Wiem, że nie będzie mi łatwo ale postaram sie. Mam powód i to bardzo dla mnie ważny
- Ciekawe jaki? - usiadłam sobie na kanapie
- Skąd mam to wiedzieć. Ale jeśli sie czegoś bardzo chce, to sie to osiągnie prędzej czy później. Nie mówię, że zmienię się razu. Nie wiem ile to będzie trwać
- Ale dlaczego Ci tak na mnie zależy?
- Wiesz zadajesz głupie pytania. Skąd mam to wiedzieć. Po prostu tak jest i już
- Musi być jakiś powód, że tak jest. Leon ja wiem, że nic do mnie nie czujesz
- Jeśli nie chcesz dać mi szansy to nie. Nie będę cie do niczego zmuszał
- Nie powiedziałam że nie chce. Tylko co ja z tego będę miała? - w tym momencie Isa się obudziła
- Tylko to sie dla ciebie liczy? To co ty będziesz miała?
- Nie. Przepraszam - powiedział i spojrzałam na małą która już nie spała i uśmiechała się do mnie
- Wiesz co? Skończmy tą rozmowę, bo widzę, że i tak to niczego nie zmieni. Zapomnij - zrezygnowany wyszedł do swojego pokoju
Wstałam i wyszłam na balkon, żeby się zastanowić. Po godzinie wszedł Leon a ja po kilku minutach się odezwałam:
- Zgadzam się  - powiedziałam
- Rozumiem. Powtórz co powiedziałaś - poprosił mnie Leon
- Powiedziałam, że się zgadzam - powtórzyłam
- Nawet nie wiesz jak się ciesze - złapał mnie w talii i okręcił wokół własnej osi
- No własnie widzę jak sie cieszysz - uśmiechnęłam sie delikatnie - Tylko zdaję sobie sprawę że tak do końca się nie zmienisz
- Wiem Violu. Sam szczerze przyznaje że styl i charakter zostanie ten sam tylko ciebie będę traktował inaczej. To znaczy tak jak Isabelle czyli bardziej z szacunkiem
- Zaufam ci i zobaczymy co z tego wyjdzie
- Dziękuję to bardzo dużo dla mnie znaczy
- Tylko mnie nie zrań. Już nie raz to zrobiłeś
- Postaram sie
- No ja myśle - spojrzałam na zegarek - Powinnam już sie zbierać. Małej już nic nie jest, więc mogę się zbierać do domu - powiedziałam
- Zostań jeszcze - poprosił
- Ale mała się już dobrze czuje, więc mogę wracać do domu. A poza tym muszę sie wykąpać i zmienić ubranie
- Możesz się tutaj odświeżyć. Ja zrobię coś do jedzenia. A mała z pewnością się ucieszy z resztą ja tak samo
- Ale i tak muszę zmienić ubranie - podeszłam do niego
- Nie musisz. Ślicznie wyglądasz
- Nie odpuścisz? Prawda? - spojrzałam na niego a on objął mnie w talii
- Nigdy
 - Uparciuch z Ciebie. I to wielki. W sumie dla ciebie, to nawet bez ubrań bym ładnie wyglądała.
- Ależ oczywiście piękna - powiedział uwodzicielskim tonem
- Leon co jak co ale ja piękna to ja nie jestem
- To chyba nigdy nie przeglądałaś się w lustrze
- Nigdy nie miałam po co, skoro zawsze wszystkie osoby mi mówiły, że jestem brzydka i nie umiem się się ubrać
- Skończmy ten temat. Nie chcę się kłócić
- Nie kłócimy się tylko mówię jak jest - uśmiechnęłam sie do Leona
- Uważam inaczej ale nie ważne. Jesteś może głodna?
- Nie jadał nic wczoraj więc trochę jestem, - patrzałam na tak Leona przez dobrą chwilę dopóki  nie weszła Isa
- To zaraz coś przygotuję. Na co masz ochotę? - spytał
- Na Ciebie - powiedziałam i od razu sie zarumieniłam, bo zdałam sobie sprawę że powiedziałam to na głos - Czy ja to powiedziałam n głos? - spytałam zawstydzona
- o da się zrobić skarbie ale to później. - powiedział puszczając do mnie oczko z uśmiechem na twarzy
- Leon ja przepraszam. Nie chciał tego powiedzieć
- Nie przepraszaj. Jeśli tak bardzo chcesz to spełnię twoja prośbę, jeśli nadal będzie aktualna
- No ale... - przerwał mi pocałunkiem
- Nie wstydź się. Mi możesz mówić o wszystkim
- Wiem. Ale akurat tego nie chciałam mówić przy tobie. Tylko mi się wymsknęło
Oj Violu, Violu. Jaka ty jesteś słodka kiedy sie zawstydzasz - posadził mnie na blacie, rozszerzył moje nogi (a miałam spódniczkę) i stanął z uśmiechem pomiędzy nim
- Leon przestań, bo się zrobię cała czerwona
- Tak seksownie wtedy wyglądasz kochanie - wyszeptał mi do ucha
- Leon proszę cie
- O co mnie prosisz ślicznotko?
- Dobrze wiesz o co i się nie drocz
- Ale wiesz, że ja od zawsze sie lubiłem z tobą droczyć piękności moje. Mówiłem ci już że masz cudowne nogi?
- Tak wiem. Zdążyłam sie kilka razy przekonać
- To ciesze sie jeśli pamiętasz. Mówiłem ci już że masz bardzo cudowne nóżki? - podniósł moją spódnicę najwyżej jak sie dało i uśmiechnął sie chytrze
- Nie pamiętam
- To mówię co to teraz piękna. Nauczysz mnie co to znaczy kochać? - zadał pytanie, którego sie nie spodziewałam
- Leon zaskoczyłeś mnie tym pytaniem. Ale obiecuję że zrobię wszystko co w mojej mocy żeby ci pomóc
- Dziekuje wiedziałem że mogę na ciebie liczyć. To co jemy na te śniadanie? Bo ja z chęcią zjadłbym twoje ciało skarbie, ale trzeba coś zjeść porządnego. A ty zostaniesz na deserek - powiedział
- Tak. Zjedzmy coś. Jestem głodna
- Isa! - zawołał swoją małą siostrę, która wbiegła po schodach i wleciała do kuchni - Co chcesz na śniadanie? - spytał
- Naleśniki! - odpowiedziała a raczej wykrzyknęła a ja z Leonem się zaśmialiśmy
Po zrobionym przez Leona śniadania zaczęłam zbierać do domu ale Leon nie chciał mnie wypuścić z mieszkania
- Leon ja naprawdę muszę iść do domu bo Marco i Fran sie będą martwić. A poza tym to muszę wziąć lekarstwa. Jeżeli będziesz chciał to możemy się później lub jutro spotkać.
- No dobrze. Jeśli musisz iść to nie będę cie zatrzymywał. Do jutra piękna - pocałował mnie i wyszłam.
30 minut później byłam u siebie w domu. Poszłam sie wykąpać, ubrałam sie w ubrania w których chodzę po domu, wzięłam laptopa i zaczęłam przeglądać oferty pracy ale stwierdziłam ze nie muszę nie ma dla mnie nic ciekawego więc odłożyłam laptopa i położyłam sie a po kilkunastu minutach zasnęłam.

3 komentarze:

  1. Leonetta! Wrócili do siebie. Vils nauczy Leona kochać. Łał. Ciekawe czy się uda.
    Zajebisty.
    Czekam na next :*
    Buziaczki :* ❤

    Maddy ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Wkońcu się pogodzili Jupi
    Rozdział cudowny
    Ps
    Zostałaś nominowana do LBA
    http://nie-oczekiwana-milosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń