VIOLETTA
Wstałam bardzo wcześnie, ponieważ obudził mnie dźwięk telefonu. To była Fran. Odebrałam:- Halo?
- Violetta. Co ty na to, żeby wyjść dzisiaj do klubu?
- Nie wiem
- Oj no proszę. Będzie cała paczka
- Ok. To o 19:00 przyjdźcie do mnie
- Jasne. Buziaki
- Cześć - powiedziałam i się rozłączyłam
Po wykonaniu porannych czynności wyszłam zrobić zakupy, ponieważ lodówka świeciła pustkami. Najbardziej obawiałam się tego, że spotkam mojego głównego dręczyciela - Leona Verdasa. Od zawsze mnie dręczył. Na początku płakałam dniami i nocami, ale powoli się do tego przyzwyczajałam, aż w końcu dotarło do mnie, że jest tylko człowiekiem i nic mi nie zrobi
W SKLEPIE
Stałam przed regałem z czasopismami. W pewnym momeNcie przede mną stanął nie kto inny jak Verdas:- Czego chcesz?
- Nic
- Zawsze coś chcesz
- Ok, ok. Musisz mi pomóc, choć z twoim wyglądem chyba się nie uda - no tak ubieram się jak szara myszka
- Nie pomogę Ci,a teraz spadaj
- Pożałujesz tego. Z Verdasem się nie zaczyna - powiedział i odszedł...
Kiedy odszedł kupiłam to co chciałam i wróciłam do domu, żeby przygotować się do imprezy. Weszłam do domu i chciałam pochować zakupy do szafek, ale przeszkodził mi dzwonek do drzwi. Otworzyłam je i ujrzałam Leona
- Po co znowu przylazłeś?
- Żeby Cię zdenerwować, kochanie - odpowiedział z chytrym uśmiechem
- Nie jestem twoim kochaniem to po pierwsze, a po drugie idź już sobie, bo ja za chwilę wychodzę - gdy to powiedziałam, Verdas złapał mnie za nadgarstki i przyszpilił do ściany
- A gdzie się wybierasz? - spytał
- Nie twoja sprawa! - przycisnął mnie mocniej do ściany - Mmożżesz mmnie ppuścić - powiedziałam wystraszona
- Ok. Ale jeszcze się policzymy - powiedział i wyszedł
Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńCzekam na next :)
Woo *o*
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ^^
Czytam na prawdę duużo różnych blogów związanych z "Violettą", ale na podobny pomysł jeszcze nie trafiłam *o*
Lecę czytać dalej ♥