Strony

niedziela, 22 grudnia 2019

Rozdział 33

RANO 10:00
VIOLETTA
Obudziłam się wtulona w Leona. Przez moment nie wiedziałam, dlaczego się znalazłam w takiej sytuacji, ale po chwili sobie przypomniałam, że nie potrafiłam zasnąć i dlatego się tu znalazłam. Leon jeszcze spał a ja chciałam wstać i zejść do kuchni, aby zrobić śniadanie. Już miałam wstawać, kiedy poczułam, że ktoś mnie mocniej obejmuje. A tym ktosiem był oczywiście Leon, bo któż by inny.
- Zostań jeszcze chwile
- Leon, nie mogę. Muszę zrobić małemu śniadanie bo pewnie zaraz przyleci i powie, że jest głodny
- No dobrze. Nie będę się narzucał - posmutniał
- Leon posłuchaj - odwróciłam się do niego - Ja widzę, że się bardzo starasz i doceniam to, ale sam mówiłeś, że od małych zmian i od kilku miłych słówek, nie zacznę Ci na nowo ufać. Na odzyskanie zaufania potrzeba czasu. Widzę po twoim zachowaniu, że w jakimś stopniu zależy Ci na mnie. I jeśli to jest tak jak to widać, to na prawdę nie wystarczy kilku dni. Jeśli uznam, że już ufam Ci na tyle, by było coś między nami to zostaniesz o tym poinformowany - uśmiechnęłam się - Teraz jedynie mogę zaoferować Ci znajomość. Może tak być? - zapytałam z nadzieją, że się zgodzi
- Bardzo trafne słowa. Nie spodziewałem się takiego wykładu, ale myślę że ze względu na moją obecną sytuację i na to jak bardzo sobie już nagrabiłem, ta opcja jest chyba najlepsza ze wszystkich - uśmiechnął się szeroko - Ale mogę liczyć na częste spacery? - zapytał z nadzieją
- A tą propozycje to muszę przemyśleć - wstałam z łóżka i skierowałam się do wyjścia z pokoju i stojąc już przy drzwiach powiedziałam - Wstawaj leniuchu. Pomożesz mi ze śniadaniem, bo nie wiem co mała lubi jeść - zaśmiałam sie i wyszłam
Kiedy byłam już w kuchni zobaczyłam na stole talerz z kanapkami a obok karteczkę z wiadomością od reszty ekipy
Hej Vilu. Wybacz, że tak szybko się zwinęliśmy, ale zobaczyliśmy, że tak słodko śpicie z Leonem, więc nie chcieliśmy was budzić. Zrobiłam śniadanie dla was i dla dzieciaków. Mam nadzieję, że będzie smakowało. Całuski Fran i reszta
Po chwili usłyszałam tupot czterech małych nóżek i wesołe krzyki. Do kuchni weszli Isa i Jorge.
- Co na śniadanie Violu? - zapytał mój mały braciszek i w ty samym momencie wszedł Leon 
- A łóżko pościelone? - zapytałam
- Nie - odpowiedział 
- No to na co czekacie? Szybko do pokoju, bo nie dostaniecie śniadania - powiedziałam a dzieciaki szybko pobiegły na górę
- A ja dostanę śniadanie? - zapytał Leon podchodząc do mnie
- A łóżko pościelone? - zachichotałam
- Oczywiście. Ja zawsze po sobie ściele
- No to może dostaniesz jedną kanapeczkę - odsunęłam się na bezpieczną odległość od Leona
- Viola masz może jutro czas?
- Musiałabym sprawdzić grafik jak pracuję. A czemu pytasz?
- No bo chciałem Cię gdzieś zabrać. Ale jak nie masz czasu to w porządku - powiedział a ja w tym czasie sprawdziłam
- Mam jutro ranną zmianę, więc po południu będę wolna
- A no to super. A będziesz miała może ochotę gdzieś ze mną wyjść?
- Jeśli nie będę bardzo zmęczona, to chętnie gdzieś z tobą wyjdę
- Byłoby super Violcia - spojrzał na zegarek - Ja już będe musiał lecieć, bo się umówiłem - powiedział, a ja poczułam uczucie zazdrości i posmutniałam a Leon najwyraźniej to zauważył, bo podszedł do mnie i zaprowadził mnie do salonu na kanapę i złapał za dłonie -Nie smuć się. Jeśli chcesz wiedzieć z kim się umówiłem, to nie widzę przeszkód, żeby Ci powiedzieć. Umówiłem się z ciocią, ponieważ chciała się zobaczyć z Isą i zabrać ją do siebie na kilka dni.
- Rozumiem, ale nie wiem czemu mi to mówisz - zarumieniłam się lekko
- Dlatego, że widziałem, że jesteś zazdrosna, kiedy powiedziałem, że się z kimś umówiłem
- A ta ciocia to od stronty mamy czy taty?
- Od strony mamy. Odkąd się dowiedziała, że rodzice sobie wyjechali z kraju i zostawili mi Isę to bardzo dużo zaczęła mi pomagać. Sama nie mogła uwierzyć w to, że ta sobie ot tak wyjechali
- No nie fajnie z ich strony. Zostawili swojemu nastoletniemu synowi swoje kilkuletnie dziecko, kiedy ono w tym czasie powinno być z rodzicami. Mam nadzieję że przez brak rodziców nie wyrośnie na łobuziarę. Wierzę, że kiedy dorośnie będzie silną dziewczyną
- Mam nadzieję, że będzie tak silna jak ty. - powiedział Leon - Isa! - zawołał swoją siostrę, która w kilka sekund znalazła się w salonie - Leć po plecaczek i idziemy do domu się przebrać i spakować, bo jedziesz na kilka dni do cioci Alex
- Jupii! - ucieszyła się, a ja się zaśmiałam z jej reakcji
- Dobra. To my lecimy. A co do jutra to się jeszcze dogadam. Dziękuję za miło spędzony wieczór
- Ja dziękuję, że przyszedłeś - zarumieniłam się
- Cała przyjemność po mojej stronie. Do zobaczenia Piękna - uśmiechnął się i wyszedł a ja postanowiłam posprzątać po imprezie i zrobić coś na obiad.
KILKA GODZIN PÓŹNIEJ (16:00)
Właśnie skończyłam sprzątać. Jestem taka zmęczona, że nie mam siły gotować, więc postanowiłam, zamówić pizze. Po 20 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi . Poszłam otworzyć i bardzo się zdziwiłam kiedy zobaczyłam Mike'a
- Należy sie 15 dolarów - powiedział i spojrzał na mnie  - O. Hej Viola
- He Mike. Nie wiedziałam, że pracujesz jako dostawca
- No bo oficjalnie nie pracuje. Czasem tylko dorabiam lub zastępuję mojego brata . Normalnie to pracuje w kancelarii taty.
- Jesteś prawnikiem?
- Nie. Pracuje tam jako sekretarz lub asystent
- Rozumiem. - zabrałam od niego pudełko z pizzą i wręczyłam odliczoną kwotę
- Muszę już lecieć. Smacznego - powiedział i odszedł w stronę samochodu a zamknęłam drzwi i skierowałam sie do salonu
- Jorge! Obiad - mały ,,przyleciał" do kuchni i razem zasiedliśmy do stołu.

poniedziałek, 2 grudnia 2019

Czy ktoś tu jeszcze zagląda

Witam serdecznie. Chciałabym się dowiedzieć, czy ktoś tu jeszcze zagląda, ponieważ nie wiem czy jest dalej sens w prowadzeniu bloga. Wiem że Was zawiodłam, za co bardzo przepraszam. Ale jeśli ktoś to jeszcze czyta i czeka na kolejny rozdział to zapraszam do napisania w komentarzu czy czeka na rozdział czy mam skończyć bloga. Pozdrawiam :)