Strony

poniedziałek, 31 grudnia 2018

Rozdział 30

LEON
Kiedy wczoraj rozpoznałem Violettę, to byłem bardzo zaskoczony. Pozytywnie oczywiście. Nowa wersja Violi bardzo mi się spodobała. Przez ten ostatni rok bardzo dużo się zmieniło. Dzięki pomocy Diego udało mi się znaleźć dobrze płatną pracę. Pracuję jako barman w kawiarni u kolegi Diego. Cały rok myślałem o tym, że Violetta miała rację. Nie nauczyłem się kochać jej tak, jakby chciała. Ale postanowiłem to zmienić. Spróbuję dać jej to, czego chce. Tylko najpierw muszę odzyskać jej zaufanie. Będzie trochę ciężko, ale muszę to zrobić. Mam nadzieję, że mi się uda.
VIOLETTA
Wstałam rano i wpadł mi do głowy pomysł z przeprowadzką. Postanowiłam się wyprowadzić z tego domu, ze względu na to, żeby Jorge był bezpieczny. Ta ciemna uliczka, przez którą trzeba przejść, już od dawna mnie przeraża. Tym bardziej, że już kilka razy miałam tam nieprzyjemności. Właśnie znalazłam cudowny domek niedaleko moje pracy. Cena też nie była duża. Moja pensja wystarczy na to aby utrzymać siebie i Jorge. Zadzwoniłam do obecnego właściciela i umówiłam się z nim na spotkanie. Postanowiłam zabrać ze sobą Jorge. W końcu on też tam będzie mieszkał i akurat świetnie się złożyło, że poprzedni właściciel też mieszkał z młodszym bratem, więc będzie tam też pokój dla małego. Ubrałam dzisiaj czarne spodnie, miętową asymetryczną bluzkę i do tego miętowe buty z cekinami na płaskiej podeszwie. Wyszłam do ogrodu i zadzwoniłam do Diego z prośbą, aby przywiózł mojego brata. Akurat dziś mam wolne, więc mogę się nim zająć i spędzić z nim dzień. Bardzo się za nim stęskniłam. Nie widziałam się z bratem przez tydzień, ponieważ ciągle pracowałam na popołudniową zmianę.



Gdy tak rozmyślałam usłyszałam otwieranie się furtki. Byłam pewna, że to Diego, ale niestety się pomyliłam, ponieważ to był Leon
- Hej. Mogę? - zapytał
- Hej. Tak. Jasne. Tylko na chwilkę, bo muszę coś załatwić.
- Nie zajmę Ci dużo czasu. Prosze, to dla Ciebie. - wręczył mi długą czerwona różę, którą dopiero teraz zauważyłam
- Dziękuję. Nie musiałeś - wzięłam kwiat - Coś się stało, że przyszedłeś?
- Chciałem się zapytać, czy nie chciałabyś się ze mną zobaczyć później
- Wybacz, ale jak już mówiłam, mam sprawę do załatwienia, a później idę z Jorge na spacer, więc dziś raczej nie dam już rady. - odmówiłam
- Szkoda. A mogę wiedzieć co to za sprawa?
- Wybacz Leon, ale to moja sprawa. - odpowiedziałam trochę nie miło
- No tak. Przepraszam. Nie chciałem Cie urazić - trochę posmutniał - Będę się już zbierał - poczułam wyrzuty sumienia, że tak go potraktowałam, a on chciał tylko dobrze - Idę już. Nie będę Ci zawracać głowy wstał i ruszył w kierunku furtki
- Leon zaczekaj - ruszyłam za nim a on się zatrzymał - Chcę się przeprowadzić i dzisiaj mam spotkanie w sprawie kupna domu. A poza tym chciałam spędzić trochę czasu z bratem. Ciągle pracuję i rzadko go widuję
- Rozumiem. - w tym momencie przyszedł Diego z małym
- Violaa!!! - mój braciszek wskoczył mi na ręce - Teńskniłem
- Ja za tobą też szkrabie. Cześć Diego. Dziękuję, że go przyprowadziłeś -uśmiechnęłam sie - To co mały? Idziemy na spacer? - zapytałam młodszego brata a Diego już poszedł
- Tak!!!
- Violu? - odezwał się Leon, a ja na niego spojrzałam - Mógłbym... no wiesz... Czy mógłbym pójść z wami zobaczyć to mieszkanie?
- Nie wiem Leon czy to dobry pomysł. - powiedziałam, ale stwierdziłam, że pozwolę Leonowi pójść z nami
Nie wiem co się ze mną znowu dzieje. Z jednej strony nie chcę się w nic angażować z Leonem a z drugiej strony trochę za nim tęskniłam. A poza tym to zauważyłam, że zaczął się starać - No dobrze. Chodź z nami jak chcesz - powiedziałam a Leon delikatnie się uśmiechnął
Wzięłam Jorge za rączkę i razem z Leonem ruszyliśmy w stronę być może mojego nowego domu.
Po 30 minutach byliśmy na miejscu . Kiedy zobaczyłam dom, to aż zaniemówiłam. Był przepiękny. Po chwili się otrząsnęłam
- Cześć, jestem Mike. - chłopak podał mi rękę - Miło mi Cię poznać
- Viola jestem. Jaki cudowny dom. Czy mogłabym go zobaczyć w środku? - spytałam zachwycona budynkiem
- Jasne nie ma problemu.

CAŁY DOM

SALON

ŁAZIENKA

KUCHNIA

SYPIALNIA

GARDEROBA

POKÓJ JORGE

POKÓJ GOŚCINNY 

POKÓJ GOŚCINNY 2

POKÓJ GOŚCINNY 3

POKÓJ GOŚCINNY 4

JAKIŚ CZAS PÓŹNIEJ
- Więc jak? Kupujesz?
- Jeszcze się pytasz? Oczywiście, że tak. Kiedy mogę się wprowadzić?
- Jeśli chcesz, to możesz nawet dzisiaj
- To super. - odparłam
- W takim razie podpiszemy umowę i dom jest twój - powiedział Mike
- Więc chodźmy
Po 10 minutach dom już należał do mnie. Teraz tylko zostało przenieść wszystko ze starego domu do nowego. Ale najpierw pójdę z moim braciszkiem na spacer i na lody.
- Jorge idziemy na lody?
- Pewnie!
- Leon, może chcesz pójść z nami?
- Nie będę się narzucał a poza tym, to  mam popołudniową zmianę w pracy.
- Nie narzucasz się. Ale skoro masz pracę, to może innym razem. - uśmiechnął się - Chodź skarbie. Idziemy na lody, a później na plac zabaw
LEON
Violetta z małym odeszli a ja ruszyłem w stronę pracy. Bardzo ją polubiłem i zobaczyłem, że można żyć inaczej. Pracowałem sobie spokojnie dopóki nie zauważyłem moich znajomych czyli Fede i Maxiego.
- Siema chłopaki - przywitałem się z nimi. Akurat nie było ludzi więc dosiadłem się na chwilę do ich do stolika obok baru
- Siema stary. Jak tam praca?
- A nawet całkiem dobrze. Podać wam coś
- Ja kawę, bo słabo spałem dzisiaj - powiedział Fede
- Ja dziękuję - odpowiedział Maxi
- A co sie stało? - poszedłem za bar i zacząłem przygotowywać kawę dla przyjaciela
- Nie umiałem zasnąć, bo ojciec znowu wrócił zalany do domu i zaczął się awanturować.
- Ja nie rozumiem dlaczego jeszcze z nim mieszkacie. Dlaczego twoja mama od niego nie odejdzie, skoro robi takie cyrki - powiedział Maxi
- Stary, jakby to było takie proste jak mówisz, to już dawno by to zrobiła. Po prostu sama sobie nie da rady.
- Kto powiedział, że sama. Wyprowadź się razem z nią - powiedziałem i podałem mu kawę - Niech znajdzie jakąś pracę, wynajmie kawalerkę dla was dwóch i będzie po problemie.
- Serio myślicie, że to dobry pomysł
- No pewnie - odpowiedziałem razem z Maxim - Chociaż w sumie wpadł mi do głowy pewien pomysł
- Jaki? - spytał ciekawy Federico
- Mam duży dom i mieszkam sam z Isą. Może ty i twoja mama wprowadzicie się do mnie?
- Nie ma mowy stary. To za dużo. Nie będę na utrzymaniu kumpla.
- Ale mnie to  na serio ie przeszkadza. Przecież sam to zaproponowałem.
- Przemyśle to. A poza tym to muszę porozmawiać o tym z mamą
- Spoko. Jak coś to wiesz gdzie mnie znaleźć
- Dobra. My już musimy lecieć. Dzięki za kawę - zapłacił odpowiednią kwotę i wyszli. Ja natomiast wróciłem do swojej pracy.
2 DNI PÓŹNIEJ
LEON
Obudziłem się o godzinie 7. Do pracy miałem na 9. Wziąłem szybki prysznic, przygotowałem sobie i małej śniadanie a następnie zawołałem ją siostrę na dół
Kiedy byliśmy już po śniadaniu zaprowadziłem Ise do przedszkola a sam ruszyłem w kierunku pracy. Przed kawiarnią stało już kilku klientów, więc przeprosiłem za drobne spóźnienie i wpuściłem ich do środka a następnie obsłużyłem
3 GODZINY PÓŹNIEJ 
Kiedy wycierałem stoliki zauważyłem, że do kawiarni wchodzi
dziewczyna z małym chłopczykiem na rękach. Zorientowałem się, że to Viola z Jorge. Odwróciła się bardzo się zdziwiła kiedy mnie zobaczyła
- Hej. A co ty tu robisz? - zapytała
- Hej Vilu. Właśnie tutaj pracuję jak wcześniej wspominałem kilka dni temu
- Szczerze mówiąc, to nie za bardzo w to uwierzyłam, ale teraz już wiem, że mówiłeś prawdę - zawstydziła się - Mogę Cię prosić o gorącą kawę? Bardzo się ochłodziło na dworze - spojrzałem na okno i zobaczyłem ciemne chmury deszczowe
- Jasne. Już sie robi - uśmiechnąłem się - A dla małego może ciepła czekolada i maślanre ciasteczka. Co ty na to Jorge - zapytałem go
- Taak! - ucieszył sie
VIOLETTA
Gdy weszłam do kawiarni i zobaczyłam Leona wycierającego stoliki to zrobiło mi się trochę głupio, ponieważ kiedy mówił, że pracuje to mu nie uwierzyłam za bardzo. Postanowiłam w ramach przeprosin zaprosić go na imprezę z okazji kupna nowego domu
- Leon, mam pytanie? - zaczęłam
- No słucham Cię
- Nie chciałbyś może wpaść do mnie na domówkę z okazji przeprowadzki
- Jeśli nie będę w ten dzień pracował, to z chęcią wpadnę
- Super - ucieszyłam się trochę - Dziękujemy za kawę oraz czekoladę i ciasteczka. Będziemy się już zbierać - i w tym momencie na dworze sie rozpadało i na dodatek przyszła burza, której nie cierpię
- Jesteś pewna, że chcesz wracać w taką pogodę do domu? Kończę zaraz zmianę więc mogę was odwieść.
- Nie no. Daj spokój. Nie będziemy Cię wykorzystywać jako szofera. A poza tym to miałam jeszcze zrobić zakupy
- No właśnie. To tym bardziej was podrzucę do sklepu a później do domu. - już chciałam coś powiedzieć ale Leon mi nie pozwolił - Nie chcę byście byli chorzy. Poczekaj na mnie. Wezmę kurtkę i was odwiozę
- No dobrze. Dalej jesteś uparty - zaśmiałam się 
-  Pewnie, że tak. Zawsze byłem - odwzajemnił uśmiech. Chodźmy - powiedział i wyszliśmy
Leon zawiózł mnie do sklepu, gdzie kupiłam najpotrzebniejsze rzeczy a następnie odwiózł nas do domu
- Dziękuję Ci bardzo za fatygę. Może chcesz wejść? - nie wiem co mną kierowało, że go zaprosiłam
- Jeśli nie będę przeszkadzał, to z chęcią
- Jorge idziemy - powiedziałam, ale nie usłyszałam odpowiedzi, a kiedy się odwróciłam to zobaczyłam, że mały śpi - Zasnął
- Idź otwórz a ja go wezmę - uśmiechnął się 
- Dobrze - zrobiłam tak jak powiedział Leon
Po 30 minutach siedzieliśmy w salonie i oglądaliśmy jakiś film
- Jesteś może głodny? Może zrobię Ci jakieś kanapki 
- Nie jestem głodny, dziękuję. 
- Na pewno? - upewniałam się 
- Tak. Na pewno. - chwilę się zastanowił - A poza tym to i tak sie już będę zbierał do domu - wstał a ja za nim - Dobranoc Piękna 
- Dobranoc Leon - powiedziałam i zamknęłam za nim drzwi, a następnie poszłam coś zjeść. Później się wykąpałam i poszłam spać
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Witam w ten ostatni dzień roku 2018. Postanowiłam zrobić Wam taki mały prezent noworoczny i wrzucić wam pierwszą część rozdziału 30.
Jak sami widzicie, Leon zaczął się starać, aby odzyskać stracone zaufanie Violi. Czy mu się uda?
To informację wiem tylko ja. A Wy, moi drodzy czytelnicy dowiecie się tego w kolejnych rozdziałach :) 
Pozdrawiam i życzę Szczęśliwego Nowego Roku 2019. 
Buziaki :*****

sobota, 22 grudnia 2018

Rozdział 29

VIOLETTA
Rano obudziłam się w swojej sypialni w ramionach Leona. Przypomniałam sobie wydarzenia z wczorajszego wieczoru oraz z nocy i mimowolnie się uśmiechnęłam. Z jednej strony byłam szczęśliwa, że zaistniała taka sytuacja, ale z drugiej strony bałam się. Bałam się tego, że znów coś pójdzie nie tak jak powinno i znów się rozstaniemy. Gdy tak rozmyślałam, poczułam głaskanie po włosach. Znaczyło to, że Leon się obudził
- Nie śpisz już? - zapytał i pocałował mnie w czoło, a ja przytaknęłam - Długo nie śpisz?
- Nie. Nie dawno sie obudziłam
- Żałujesz? - zapytał nagle
- Nie. Nie żałuję. Może wypiłam trochę za dużo, ale byłam w pełni świadoma na co się zgadzam. A ty żałujesz?
- Nie Violetta. Ale tak jak mówiłem, że nie wiem czy jestem zdolny do tego, aby kogoś pokochać. Nie zrozum mnie źle, bo nie chciałbym, żebyś pomyślała, że zależy mi tylko na seksie, bo tak nie jest. Będąc z Tobą czuję się inaczej, czuję jakieś uczucie, którego nie czułem przy żadnej innej dziewczynie
- Jeśli pozwolisz, to możemy spróbować być razem, ale jeśli nie wyjdzie i nie dasz rady, to po prostu albo dam i spokój na zawsze albo zostaniemy przyjaciółmi/znajomymi. Co ty na to? - podniosłam się na łokciu, żeby lepiej widzieć Leona
- A jeśli nie dam rady i nie poczuję tego co powinienem i znów Cię zranię? Wiesz, że jestem gangsterem i robię różne głupoty.
- Wiem, że jesteś gangsterem. Przypominasz mi o tym na każdym kroku. Spróbujmy. Mam nadzieję, że uda nam się w końcu coś razem stworzyć - posmutniałam
- Ej piękna. Nie smuć się. Takie życie kiedyś wybrałem. Nie wiem czy zmienię to na lepsze. Z chęcią bym to wszystko rzucił, ale to moja praca, złotko. Mam siostrę na utrzymaniu, ponieważ rodzice stwierdzili, że się wyprowadzają z kraju i teraz Isa jest u mnie. Nie znajdę nigdzie indziej takiej pracy, w której będę w domu dniami a pracował będę w nocy. Ale jeśli w ten sposób Cię trochę uszczęśliwię, to zgadzam się na taki układ. Ale może nie wiążmy sie tylko bądźmy przyjaciółmi
- No dobrze. Niech będzie - znów posmutniałam i sięgnęłam po mój satynowy szlafrok, który leżał na krześle, a następnie skierowałam się do kuchni, zostawiając Leona samego
LEON
Wstałem z łóżka Violi i ubrałem się. Trochę mi głupio, że tak ją potraktowałem, no ale co ja poradzę. Nie chcę jej znowu zranić, a jeśli nam nie wyjdzie, to znowu sobie tego nie daruję. Skierowałem się do kuchni, gdzie znajdowała się Viola, która przygotowywała śniadanie. Objąłem ją w pasie
- Ładnie wyglądasz - powiedziałem a ona nic nie odpowiedziała - Przepraszam. Nie chciałem, żeby tak wyszło
- Boli mnie to, że nie możemy być razem. Wszystko jest do kitu. Moja matka ma mnie gdzieś, babcia z dziadkiem mnie okłamują, mój brat okazuje się nie być moim bratem. - zaczęła płakać - A na dodatek do tego wszystkiego jestem głupio zakochana w gangsterze, który nic do mnie nie czuje. Zajebiste mam życie po prostu
- Uspokój się . Chcę być z Tobą, ale wiem, że to nie wypali, a nie chcę Cię zranić. Zrozum to Kochanie - pogłaskałem ją po policzku
- Wydaje mi się, że najlepiej dla nas będzie jeśli nie będziemy sobie wchodzić w drogę. Ty zapomnisz o mnie, ja zapomnę o tobie i będziemy szczęśliwsi
- Ty chyba nie mówisz poważnie! Po tym co między nami w nocy zaszło, ty chcesz zapomnieć?
- No a co mam innego zrobić skoro ty mnie nie chcesz
- Dobrze. Skoro tak chcesz to prosze bardzo. Będziemy udawać, że się nie znamy - powiedziałem i wyszedłem z domu Violetty.
ROK PÓŹNIEJ
VIOLETTA
Od ostatnich wydarzeń z Leonem minął zaledwie rok. Przez ten czas ani razu nie kontaktowałam się z nim, ani nigdzie go nie widziałam. Jeśli chodzi o mnie to znalazłam pracę jako kelnerka w barze. Bar znajduję się niedaleko przedszkola do którego chodzi mój mały braciszek Jorge. Zmieniłam też trochę swój wygląd. Nie jestem już brunetką, tylko blondynką. Zaczęłam też ubierać się trochę odważniej. Dalej się zastanawiam jak Fran mnie do tego przekonała, ale cieszę się, że dałam jej się namówić. Właśnie zbieram się do pracy. Dziś postanowiłam ubrać szare rurki, czarno-biały sweter w paski oraz trampki na koturnie. Dodatkowo na włosy nałożyłam opaskę w stylu hippie. Założyłam jeszcze kurtkę i wyszłam. Droga do pracy zajęła mi 15 minut. Kiedy weszłam do baru przywitałam się z od razu z Emilie. Emilie była śliczną blondyneczką z niebieskimi końcówkami. Była dziewczyną z bardzo wybuchowym charakterem dlatego nie pozwoliła sobie by ktoś jej zalazł za skórę. Styl ubioru miała  trochę mroczny, ponieważ ubierała się praktycznie tylko w czarne kolory, ale czasem się zdarzało, że jej strój był biało-czarny
- Hej Emi
- Hej Vilu. Dobrze, że jesteś. Właśnie przyszłaś punktualnie by obsłużyć trzy stoliki, bo ja już nie wyrabiam, żeby stać za barem i jednocześnie biegać po sali
- Jak to? A czemu ty biegasz po sali a nie Elizabeth?
- Nasza kochana kelnereczka napisała mi, że dziś nie da rady przyjść do pracy - powiedziała trochę zdenerwowana
- A pisała czemu nie przyjdzie? - zapytałam i weszłam na zaplecze, by zostawić tam torebkę i kurtkę
- Nie napisała czemu. Dobra Vilu. Pogadamy jak się ruch zmniejszy - powiedziała a ja przytaknęłam i poszłam obsłużyć klientów.
30 MINUT PÓŹNIEJ
Ruch w barze się trochę uspokoił. Miałam więc chwilę, żeby sobie coś zjeść. Niestety moje szczęście nie trwało długo, ponieważ przyszli klienci. Zrezygnowana wzięłam notesik i ruszyłam do stolika, ale gdybym wiedziała co mnie spotka to w życiu bym nie poszła
- Dzień dobry. Czy mogę przyjąć zamówienie? - zapytałam grzecznie i podniosłam wzrok na klienta i od razu tego pożałowałam, ponieważ tym klientem był Leon
- Dzień dobry. Poproszę whisky z colą i z cytryną - powiedział zamykając kartę nawet na mnie nie patrząc
- Dobrze. Zaraz przyniosę pańskie zamówienie - szybko oddaliłam się w stronę baru
Nie spodziewałam się, że zobaczę Leona tak szybko. Bardziej spodziewała bym się że zobacz go po dwóch latach być może z żoną i dziećmi. Wzięłam przygotowanego drinka i zaniosłam do stolika przy którym siedział Leon. Postawiłam szklankę na stoliku i już miałam odejść, ale zostałam zatrzymana przez Leona. Nie pewnie się do niego odwróciłam
- Zdradzisz mi swoje imię? - zapytał co oznaczało, że mnie nie rozpoznał
- Mógłby mnie pan puścić? Jestem w pracy i muszę pracować
- Mógłbym. Ale tylko wtedy, gdy zdradzisz mi swoje imię
- Nie wiem czy to jest dobry pomysł. Przepraszam, ale muszę już iść - powiedziałam i odeszłam za bar gdzie Emilie stała i obserwowała całą sytuację - Co? - spytałam gdy nie odrywała ode mnie wzroku
- Ciasteczko z niego. Co od Ciebie chciał? - zapytała
- Pamiętasz jak Ci opowiadałam o pewnym chłopaku, któremu powiedziałam, że ma o mnie zapomnieć?
- No pewnie, że pamiętam. A czemu?
- To jest właśnie Leon - wyszeptałam jej do ucha
- Żartujesz! - krzyknęła - Jak ty mogłaś go tak rzucić - oburzyła się
- Ale ja wcale tego nie chciałam. Sam mnie do tego zmusił, wtedy gdy powiedział, żebyśmy zostali przyjaciółmi, gdy ja chciałam spróbować. No ale co się dziwić, skoro jest gangsterem - posmutniałam - A teraz gdy o nim zapomniałam to on po roku czasu znów pojawia się w moim życiu
- A może przez ten rok coś sobie uświadomił, przemyślał. Myślę, że jak do Ciebie zagadał, to na pewno tak jest
- Tyle, że on mnie nie rozpoznał
- Skąd to wiesz?
- Stąd, że zapytał jak mam na imię. Jeśli o to zapytał, to znaczy, że mnie nie rozpoznał
- Aha. No to ja nie za bardzo wiem, jak Ci pomóc. Wybacz
- Nie no spoko. W tym akurat mi nie pomożesz - w tym momencie do baru podszedł Leon chcąc zapłacić za swoje zamówienie
- Mogę prosić rachunek?
- Oczywiście. - Emi wbiła odpowiednią kwotę na kasie i po chwili dostał paragon. Cały czas czułam jego wzrok na sobie.
- Do widzenia - uśmiechnął się do mnie
- Do widzenia - odpowiedziałam równo z Emi
21:00 GODZINA ZAMKNIĘCIA
Właśnie zbierałam się do wyjścia z pracy. a szczęście jutro mam wolne, więc mogę spędzić cały dzień z moim braciszkiem. Pożegnałam się z Emilie i ruszyłam w stronę domu. Nie wiem czemu, ale miałam wrażenie, że ktoś za mną idzie. Właśnie miałam wchodzić w ciemną uliczkę, przez którą trzeba przejść, aby dojść do mojego domu. Miałam cichą nadzieję, że dziś nikogo tam nie będzie , ale myliłam się . Zaczepił mnie jakiś facet. Od razu przyśpieszyłam kroku
- Dokąd tak pędzisz laluniu - nie odezwałam się  - Nie ładnie tak ignorować pytania innych - złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie
- Niech mnie pan puści - zaczęłam sie wyrywać
- Nie wyrywaj się, bo będzie nieprzyjemnie - uderzył mnie w twarz
- A ciebie kolego nikt nie nauczył, że kobiet się nie bije - odezwał sie jakiś głos
- Spierniczaj gościu. Ona jest moja
- Ona jest niczyja. I na prawdę lepiej ją puść póki jestem cierpliwy
- A weź ją sobie i tak jest do kitu - popchnął mnie na chłopaka, który stanął w mojej obronie
- Nic Ci nie jest? - zapytał
- Jest w porządku. Muszę już iść - chciałam iść ale dalej mnie trzymał
- Może Cię odprowadzę - zapytał
- Na prawdę nic mi nie jest . Dam sobie radę
- Nalegam. Nie chcę by coś Ci się stało
- No dobrze. Skoro nalegasz, to chodź - zgodziłam się chociaż wiem, że jeśli zobaczy gdzie mieszkam to od razu się domyśli i będzie nie zręcznie
- A tak w ogóle to jestem Leon - przedstawił się chociaż jak dla mnie to nie musiał - A ty?
- Violetta - w tym momencie akurat byliśmy pod moim domem - Dziękuję za pomoc i za to, że mnie odprowadziłeś. Dobranoc - chciałam wejść do domu ale Leon mi na to nie pozwolił
- Zaczekaj - spojrzałam na niego - Możemy chwilę porozmawiać?
- Leon jestem zmęczona i boli mnie wszystko
- Daj mi 5 minut i sobie pójdę
- Dobrze. Masz 5 minut - wszedł ze mną do domu - Więc mów o co chodzi
- Chciałem Cię przeprosić. Przez ten cały czas przemyślałem sobie wszystko i stwierdziłem, że nawaliłem i o tak totalnie. - posmutniał a po chwili kontynuował - Przez ten cały rok myślałem o Tobie i chyba... tęskniłem za Tobą
- Leon ja nie wiem co powiedzieć - wyznałam - Nie mam pewności, że mówisz szczerze. Sam mi mówiłeś, że jesteś gangsterem i że nie jesteś zdolny do uczuć
- Zmieniłem się. Musisz mi uwierzyć
- Ale nie wierzę. Nie ufam Ci już
- Jeśli mi nie wierzysz, to zapytaj swojego brata. Z nim ciągle utrzymuję kontakt. Tylko on wie jaki teraz jestem, że zmieniłem podejście do życia. Nawet znalazłem pracę. W sumie to nie znalazłem, tylko Diego mi zaproponował pracę w kawiarni jego kolegi.
- Leon ja nie wiem co mam myśleć. Daj mi czas. Muszę sobie wszystko poukładać.
- Dobrze. Dam Ci tyle czasu ile będziesz chciała. Będę już szedł, byś mogła wypocząć - skinęłam głową - Dobranoc - wyszedł
Po wyjściu Leona wzięłam gorącą kąpiel i położyłam się do łóżka. Pochłonięta myślami zasnęłam.
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Witam wszystkich. Przepraszam bardzo za nieobecność :( Wrzucam wreszcie skończony i przepisany rozdział Jeśli ktoś tu jeszcze zagląda bardzo proszę o komentarze i  zachęcam do czekania na kolejny, który postaram się dodać jak najszybciej. Pozdrawiam ;***

Strój Violi